Wyjaśniam czym się kierowałem : od 1995 miałem tylko Toyoty ( Carina II / Carina E / 2x Corolla ) + służbowe RAV z 2006 , Siennę w 2011 i obecną 2018. Żaden z tych samochodów nie oglądał warsztatów oprócz corocznej wymiany filtrów , oleju, klocków i innych części eksploatacyjnych . Nie liczą się dla mnie te wszystkie gadżety w/g mnie ........... do niczego nie potrzebne - samochód ma jeździć i warsztat oglądać tylko raz na rok.
Dlaczego RAV i dlaczego nówka sztuka nie śmigana ? Zawsze kupowałem prywatnie Toyoty 3 letnie , nigdy nie miałem nowego auta więc przy założeniu że po "60" nic nie muszę a wszystko mogę więc mogę też sobie kupić nówkę. A że SUV ? Z Corolli po przejechaniu na działkę 170km wysiadanie było w pewnym stopniu utrudnione a z SUV otwieram drzwi i ..... wypadnę .
I służbowego Avensisa o którym zapomniałem