Moja Majowka czyli 3 dniowy desant w nieznane .
#1 OFFLINE
Napisano 08 maj 2016 - 21:42
tradycyjnie jak co roku na dzien ojca (Niemcy) wybieram sie wraz z przyjacielem na 2-3dniowa wyprawe pod znakiem Pstraga. W tam roku towarzyszyl nam Nowy czlonek Teamu, Marco. W czwartek o 3:30 ruszylem po kolegow i udalismy sie w Droge. O 6:20 bylismy juz na stacji paliw gdzie wykupilsmy dniowke na pierwsza rzeke i od razu udalismy sie na mjescowke ktora lerzala po srodku odcinka. Widzimy 2 muszkarzy wiec wchodzimy Pod samym jazem do wody. Prawem frajera moj przyjaciel Nico sciaga pierwszego kropa w pierwszym rzucie. Nie moge byc gorszy i tak samo sciagam nastepnego. Muszkarzom opadla kopara a my dolawiamy kilka maluchow i idziemy dalej. Nico wyciaga pieknego zrodlaka ibpo chwili drugiego.
Rzeczka jest bardzo piekna i urozmaicona. Obdarza nas spora iloscia ryb aczkolwiek raczej srednich rozmiarow.
Po pierwszej polowie decydujemy sie na przerwe aby odebrac klucz od domku i COS przekasic.
Po przerwie oblawiamy dolny odcinek i scenariusz sie powtarza. Lowimy sporo pstrazkow a po wiekszych rybach ani sladu.
2 Dnia wykupujemy karty na miejski odcinek rzeczki ktory niestety pokarany przez ludzka glupote wygladal malo spektakularnie.
Odcinek ciezki technicznie bo jak widac nie ma gdzie sie schowac. Duze cwane ryby widza nas od razu Mimo cichego podejscia nierzadko na czworaka. Lowimy jak dnia poprzedniego sporo malych i srednich ryb Mimo ze widzielismy kilka grubych kabanow. Wieczorem przy kolacji obmyslamy Plan na 3 dzien i pada propozycja odwiedzic znan juz rzeke lerzaca na trasie drogi powrotnej. O 6 dnia 3 Jestesmy w drodze na dobrze znane nam rewiry. Wczesniej zarezerwowane licencje juz na nas czekaja. Wskakujemy w spiochy i lecimy. Na pierwszej mecie po ktorej obiecuje sobie jak najwiecej lowie tylko malego okonia. Na dalszym odcinku, rzeczka ma glebokie rynny ktore oblawiam 4 cm woblerkiem sieka. Rzucam pod drugi brzeg i sprowadzam lukiem w rynienke. Juz po chwili mam 1 branie i udaje mi sie wyladowac pierwsza przyzwoity rybe tego dnia.
Na drugiej miejscowce scenariusz sie powtarza ale tym razem po ok. 2 min rybka wygrywa demulujac male kotwiczki. Na nastepnej obiecujacej miejscowce dostane niespodzianke w postaci sporego okonia.
Potym trace 2 pstragi i laduje malego teczaka. Dochodzimy do odcinka w seodku lasu i doskonale zdaje sobie sprawe ze w cieniu drzew w dolkach moge spodziewac sie konkretniej ryby.
Posylam woblerka po skosie, daje mu splynac pod zwisajac drzewa poczym wolno zaczynam sciagnac. Zrobilem moze 3 obroty korbka i czuje prztrzymanie zacinam a rybka od razu kwituje to szybkim odjazdem. Z poczatku mysle zebto klen ale po pierwszych kilku minutach mysle ze to chyba jednak brzana. Na tym odcinku panuje spory uciag, male kotwiczki sieka plus 8lb zyleczka to malo optymalny zestaw na takie wojarze. Rybka daje mi ostro poppalic, muruje ucieka w korzenie i zmusza mnie do zejscia 50-70m w dol rzeki. Wkoncu po ok 20minutach udaje mi sie wyladowac piekna Brzane.
Gdy ochlonalem i przy okazji przerwy wymienilem kotwiczki w siekach na swierze ownerki ruszylismy w dalsza pogon. Po kolejnym emocjonujacym holu laduje pieknego klenia.
Na koncu odcinka mamy pecha bo Nico podczas wychaczania malego okonka wbija sobie kotwiczki w palucha.
Proby usuniecia SA bardzo bolesne i decydujemy sie na odwiedziny w szpitalu. Nico namawia mnie do oddania kilku rzutow bo miejscowkach juz nie raz darzyla nas ladnymi rybami. Juz w drugim rzucie zaliczam strzal i z miekkimi kolanami laduje szczupaka, naturalnie znow na Sieka
Po tej rybie wracamy do auta i udajemy sie do pibliskiego szpitala. Po 15 min wobblerek zostaje uwolniony a Nico zachowuje palec
Wykonczeni ale szczesliwi wracamy do domu.
Pozdrawiam
Kamil
- wujek, Artech, jersey i 29 innych osób lubią to
#2 OFFLINE
Napisano 08 maj 2016 - 21:49
Pięknie. Tylko zadziory Panowie usuwać.
- Predatorhunter, NARA i MarcinZet lubią to
#3 OFFLINE
Napisano 08 maj 2016 - 22:03
Pięknie. Tylko zadziory Panowie usuwać.
Jakby wiedział co mu się przytrafi to na pewno by usunął .
- Predatorhunter lubi to
#4 OFFLINE
Napisano 08 maj 2016 - 22:54
Trzeba zacząć działać zapobiegawczo. Nie miałem jeszcze kotwy w ciele ale zadziory już pousuwałem. I to głównie nie z myślą o własnych urazach ale o zdrowie zębaczy.
- Predatorhunter lubi to
#5 OFFLINE
Napisano 08 maj 2016 - 23:46
Przebijasz na zewnątrz i doginasz zadzior
Fajny wypad
- Predatorhunter lubi to
#6 OFFLINE
Napisano 09 maj 2016 - 06:25
- NARA lubi to
#7 OFFLINE
Napisano 09 maj 2016 - 21:46
Kamilu, dobra relacja, gratuluję udanej majówki
Mam jednak prośbę, rozumiem, że piszesz z klawiatury bez polskich znaków, ale słownik da się zainstalować. Niektóre zdania musiałem czytać 2-3 razy, by zrozumieć, co napisałeś. Odrobinę uwagi poświęć językowi ojczystemu, a relacja zyska na tym bardzo.
Fajne foty
- olo86 lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych