No i przyszła na mnie kolej, żeby dołączyć ze swoimi klockami do wątku Budowniczych przynęt. Zniknęła już woblerowa wariacja i szkoda jej trochę, ale myślę, że guru czuwające nad rozwojem forum idą w dobrym kierunku, które pomoże niektórym na wybicie się, pochwalenie, doradzenie - bo ja raczej traktuję to forum jako magazyn wiedzy, aniżeli zarobienie z niego interesu - pokazać się i sprzedać, ale tak na szybkiego, zastanawiając się to prawie tak jest. Więcej sprzedałem, niż się udzieliłem . Dlaczego tak się dzieje, bo trochę już w tym siedzę, trochę szkoda sprzedać mi swoich pomysłów, które uskuteczniałem kilka lat i nie chodzi mi tu o woblery, ale różne produkty, maszynki, które pomagają w tych zabawkach. Są lepsi, gorsi, mądrzejsi i ci mniej mądrzejsi , ale każdy z nas tutaj ma jakąś wiedzę, mniejszą, większą i każdy kto choć trochę czasu poświęcił na zrobienie kilku przynęt zasługuje na szacunek. Nie lubię podać czegoś na tacy i chyba najbardziej przekonał się o tym @Szpiegu (wczorajszy przykład ) lubię jak ludzie szperają, dochodzą do czegoś metodą prób i błędów, bo w tej zabawie najważniejsze jest wyciąganie wniosków. Porażka nie powinna nas blokować, one są potrzebne ,żeby robić coś lepszego, bardziej dopracowanego. Wysyłając wobki proszę o negatywne opinie, one są bardziej potrzebne, to właśnie one mobilizują do stworzenia czegoś jeszcze lepszego, poprawienia błędów. Same pozytywy, och-y , ach-y, nie nakręcą nas do poprawiania wobka (innej przynęty), bo będziemy siedzieli w tych samych zachwytach i w myślach cały czas w chmurach. Oczywiście pozytywne opinie są jak najbardziej potrzebne tez do prawidłowego myślenia, bo to nas nakręca, jesteśmy dumni z siebie . Gdyby było tak , że jestem cały czas na NIE (niektórzy wiedzą o czym piszę), cały czas myślę, że jest źle, to trochę można nie wyrobić z tym stresem. Dlatego dobrze jest też dostać jakieś pozytywne informacje. Tylko pomyślcie, dostajemy cały czas pozytywne opinie o wyrobie, to po co mamy się starać robić coś jeszcze lepszego, przecież jest dobrze, a to nie chodzi o to, myślę, że trzeba iść cały czas do przodu, nie zostawać w tyle. Wielokrotnie widziałem jak niektórzy są bliscy czegoś, można by powiedzieć że mają to w rękach, już to dotykają, coś nie idzie tak i to leci w kąt. Myślę, że niektórzy są zbyt mało cierpliwi, wobleroza to mozolna, powolna zabawa, coś przychodzi z czasem: wiedza, doświadczenie.
Korzystając z tego forum nawiązałem kilka fajnych koleżeńskich kontaktów, czyli produkowanie, czerpanie zysków z woblerów, to nie tylko pieniądze, to też nawiązywanie super kontaktów. Byli klienci, teraz dobrzy znajomi, którzy potrafią ocenić woblera, przesłać na priv-a jazdeczkę, że jest to i tamto do poprawy, właśnie chodzi o to ,żeby nie tylko słodzić, bo coś się dostanie pół darmo, tylko chodzi o rzetelną opinię. Właśnie dzisiaj dostałem priva od Mariusza (dziękuję), który napisał „…Udało mi się złowić pierwszego bolenia w życiu na ukleje 7, miał 60 cm wrócił do wody oczywiście…” – to jest najlepsze co może być, nie chodzi o tworzenie przynęt, które będą łowiły, kusiły tylko te duże ryby, tu chodzi o to, że sprzedało się coś, co dało komuś radość, to są super priv-y, które dają kopa, do dalszej roboty. Takich wiadomości miałem kilka i są cenne.
Uważam się za normalnego człowieczka, który próbuje bawić się w piance, drucikach, farbkach, lakierach i innych mniej przyjemnych chemikaliach. Mam swoje pomysły, gdzieś daleko zakopane i nie mogę ich zdradzić, ale są mniej doświadczeni chłopaki, którzy mają inne ciekawe pomysły i to jest fajne, że człowiek cały czas się uczy, od tych lepszych i tych gorszych (czyt. mających mniej wiedzy). Nie na widzę (były takie przypadki) jak ktoś pisze, rozmawia i próbuje podstępem dowiedzieć się czegoś, dostaje odmowę sprzedania info. i koniec, koniec pisania, rozmawiania. Wszystko jest w necie, uwierzcie mi wszystko, można wszystko znaleźć, tylko to wymaga czasu, trochę kaski i czaaaasu na szperanie w necie.
Koniec moich wywodów na temat zabawek, teraz coś o woblerach, bo tylko tym się bawię. Trochę krótko bawiłem się w lipie, balsie, bo szybko przeszedłem na piankę i cały czas uczę się jej. Czytam te niektóre posty, że ktoś chce kupić piankę i już będzie robił woblery, później formy, mała hala, większa hala, później krajowy potentat… śmieję się z tego, to nie jest takie proste. Pianka jest piękna, daje możliwość dochodzenia do jakiejś powtarzalności, daje szybszą naukę i poznawanie błędów, ale szybko można się zniechęcić , szybko można coś spieprzyć. Dlatego, jeżeli ktoś chce w to wchodzić, to polecam spokój, tylko powolne dochodzenie do perfekcji, o której każdy z nas marzy.
Nie robię rożnych wobków, bo wolę mieć kilka wzorów i je szlifować, dochodzić do perfekcji. Na razie udało mi się to z „Małym” i „Cienkim”, których teraz nie robię, przerwa (czas na nowe formy) do kwietnia. Moje woblery są odlewami (przeważnie) różnych rybek i owadów, gdybym miał je wszystkie wstawić do trochę byłoby tego, dlatego cały czas polecam: mniej, a dokładniej. Tak jak to mi ostatnio napisał kolega (tak Dariuszu, to Ty ) : ...woblery JAZ najbardziej niedoceniane woblery przez......producenta.... Może nie marudzić, może ściemniać i sprzedawać... nie to nie Ja.
Powoli będę wrzucał swoje woblerowe wypociny. Na pierwszy strzał pójdzie Uklejka 7cm, zdjęcia poniżej.