Moje trzy sztuki u mnie, zastanawia mnie spora rozbieżność wagi pomiędzy nimi.
Silver Perch Shallow waży ok bo 88 gramów ale Red Stripes i Pirania w wersjach Standard ważą odpowiednio 97 i 104 gramy. Skąd ten brak powtarzalności masy skoro różnica to prawie 10% ?
Różnice w wadze przynęt biorą się z wielu czynników. Która jest cięższa? Odpowiedź zapewne znam ale bym chciał usłyszeć. Zapewne obie przynęty wykonane są w sporym odstępie czasu i pewnie z innego materiału gdyż jakiś czas temu zmieniłem markę żywicy oraz wypełniacza co pozwoliło na obniżenie wagi o kilka gramów przy zachowaniu pracy przynęt. Dla wielu 105g było za dużo więc pomyslalem ze delikatne "odchudzenie" się spodoba.
To jest tak, ołów odlewany z tej samej formy będzie raz czystszy raz mniej lub bardziej zanieczyszczony i różnice na tym etapie mogą sięgać już nawet do 2-3g . Zywica odlewana w innych warunkach pogodowych (temperatura i wilgotność np podczas deszczu) będzie się różnić. Ilość nałożonej farby ma także wpływ na wagę (teraz pewne wielu mysli, ale jak farba, przeciez farba nie wazy). Otóż nie, czesto na bardziej skomplikowane malowania leci nawet kilkanaście zmian koloru nakładane jeden na drugi aby uzyskać zamierzony efekt. Zalewając pełny zbiorniczek farby do aerografu który ma np 7ml to przeciez wazy, czesto psika sie kilka takich zbiorniczków. Ok woda odparowuje ale sporo wagi zostaje. Na koniec żywica ktora jest nakladana ręcznie i na oko bo nie ma możliwości jej kontrolowania. Tutaj mozna pojechać z wagą już dowolnie.
Przynęty wolno tonące wywazane są w okolicach granicy plywalności. Częso wzmiana krętlika na większy robi z pływaka przynętę tonącą. Można to regulować wielkością kółka łącznikowego, czasem wagą kotwicy. Każda płytka Pirania ląduje w akwarium podczas uzbrajania.
Piranie tonące robię w seriach po 40-50szt na raz. Gdy taką skonczę waże całą serie i zawsze jest roznica miedzy poszczególnymi przynetami, ale cała seria trzyma się określonej wagi. Zawsze zabieram kilka na sprawdzenie czy wszystko jest ok i jeszcze nie miałem z nimi problemu.
Dodam jeszcze, że jak ktoś ma pojęcie to jest możliwość wykonania przynęty, która będzie cięższa od drugiej, ale dalej będzie pływająca a ta lzejsza będzie tonąca
Jeżeli jednak zdarzyło by się, że coś jest z przynętą nie tak to chętnie wymienię ja na nową lub można ją odesłać a ja zwrócę pieniądze i wyląduje w moim pudle bo jak wiadomo szewc bez butów chodzi.
Przemo odnośnie prowadzenia, to ja zwykle używam jerków jako agresorów. Bardzo agresywne prowadzenie sprawdza mi się dość często, mocne podszarpywania i częste przerwy. Gdy to nie działa i nie działają duże gumy dopiero zaczynam kombinować. Ostatnio łowię trochę na Big Trouty (glider) pokazane niedawno w wątku, których nie da się źle poprowadzić a najlepiej sprawdza mi się przy nich bardzo wolne jednostajne prowadzenie. Straciłem ostatnio rybę potwora, ktorej nawet nie udało się zobaczyć, a jak się pozniej okazało w domu podczas pakowania tylna kotwica byla wyprostowana.... Użyłem jakiejś kotwicy, nie do końca znanego mi pochodzenia i skonczyło się jak skonczyło. A mam w domu zapas BKK 4/0 do nich, tylko zawsze kuzwa jakos czasu brakowało....
Ostatnie kilka wypraw z osobami zajmującymi się wędkarstwem zawodowo pokazaly, że Piranie i Baby Shady radzą sobie bardzo dobrze w porównaniu z przynętami jak Miuras czy innymi tego typu jeżeli wie się co się robi i ma się wiarę w przynętę. Nie często łowię z kimś na łodzi więc porównanie do dwóch innych przewodników z którymi łowiłem w nie najlepsze brania dało mi dużą satysfakcję bo w obu przypadkach złowiłem więcej ryb oraz moje ryby były większe!
Pozdr
M