https://wiadomosci.w...93278070421121a
Może trzeba się będzie z karpiami przeprosić
albo z "pangą łososiową".
Pisałem o tym w wątku o Oslo, w Oslofjord został wprowadzony zakaz połowu dorszy od 15 czerwca, chyba na rok na razie. Oczywiście trzeba brać pod uwagę mikro skalę tego akwenu w porównaniu do całego M.Północnego, ale taki problem się pojawił.Jest to tłumaczone ,częsciowo, specyfiką tego fjordu, czyli gęstością zaludnienia i presją wędkarską. Coś w tym jest. Wczoraj po pracy wyskoczyłem na godzinkę na makrele koło twierdzy w Oslo. Wędkarz obok łowił na popularne tu zestawy spławikowe z martwą rybką, miał po 2 przypony na każdym kiju. Złowił kilka makreli, ale i malutkie rdzawce, które też trafiły do siaty. Ja łowiłem na blachę ( po ostatniej przygodzie z tripletem makrel na kiju, który nie wytrzymał, odstawiłem przywieszki na razie) miałem 3 brania, żadnego nie wciąłem.
Kiedyś wiosną, kilka lat temu trafiłem na mega żarcie dorszy, pojawiły się nocą na płyciźnie w pogoni za małymi rybami. Połowiłem do bólu, zabrałem 5 ryb. Niedaleko łowił rodak, w momencie kiedy się zbierałem, zadzwonił po kogoś z (przyczepą chyba), bo miał już utłuczone z 30 ryb i wcale nie miał zamiaru przestać. To tak całkowicie poza tematem.
Z kutra w Bałtyku nigdy nie łowiłem, a po tym co czytam, raczej się nie wybiorę. Kiedyś na dorsze używałem starego zielonego jaxona, chyba eternum do 40g, super kij, główka 35g i guma dawały radę, łowiłem też trocie na niego. Tu w Norwegii jest duży wybór lekkich pilkerów 18-40 g, też bardzo dobrze się sprawdzały, ale to wszystko z brzegu.Jednak, tak jak ktoś pisał, największa frajda "z gumą"
Plecionka coś koło 0,15, ale raczej ze względu na zaczepy.