Polakierowałem woblery. Siedzę i dumam, czy tylko ja jestem nienormalny, czy inni też tak mają? Sezon na jazia w pełni, a ja miałem zły tydzień i wyrwałem niemal wszystko. Nie mam czym łowić! Połaziłem po sklepach, poszukałem w internecie, nawet pojechałem do Opola, bo na zdjęciu jednej aukcji wydawało mi się, że tam mogę kupić to, o co mi chodzi. I kicha! Znowu musiałem strugać.
Siedzę i zastanawiam się, jak inni wybierają woblery. Czy tylko ja mam kłopot z kupieniem czegoś sensownego, czy to w naszych sklepach brakuje oferty? Niby wszystkiego jest mnóstwo, a ja i tak nie mogę nic wybrać.
Schną skubańce na żyrandolu, a ja myślę. Co decyduje o tym, że wobler mi się podoba? Dobre pytanie. Najpierw zwracam uwagę na proporcje samego korpusu i korpusu ze sterem. Jeśli coś mi nie pasuje, nie biorę nawet woblera do ręki, bo nie będzie chodził, jak trzeba. Jeżeli jest zgrabny i jakoś wygląda, patrzę na ster: na jego wielkość, usytuowanie i kąt pochylenia. Domyślam się, jak wobler będzie pracował. W końcu oceniam kolory. Wszystko musi zagrać, bym z zadowoleniem wydał pieniądze. Niestety, najczęściej coś nie gra i muszę strugać.
Nie zależy mi na marce woblera, ani na jego wyglądzie, czy wykończeniu. Dla mnie wobler nie musi być nawet wyszlifowany. Razi mnie natomiast kilkanaście warstw lakieru i superdokładność w odwzorowaniu łusek na koślawym wyrobie. Nie dam także kilkudziesięciu złotych za rękodzieło oklejane rybią skórą - choćby fajne było, bo rzucę na drzewo i krew mnie zaleje. Chcę tylko kupić coś normalnego, nie udziwnionego, proporcjonalnego, pomalowanego rozsądnie. Coś, co w chwili zakupu przekona mnie, że będzie pracowało, i pozwoli skoncentrować się na łowieniu.
Kropla lakieru skapnęła na dywan. Skoro tak trudno mi kupić odpowiedni wobler, to pewnie dlatego, że szukam czegoś innego niż inni. Zatem pytania: co z oferty sklepowej Was zadowala? Czy bez problemu zawsze coś wybieracie? Co decyduje o tym, że wobler Wam pasuje? Czy kierujecie się marką, wykończeniem, czy może macie inne kryteria? I w końcu: gdzie najczęściej kupujecie woblery? Dodam, że mam na myśli małe wabiki.
Jaculek
Ps. Dołączam fotkę moich na szybko wystruganych paskudztw. Trochę balsy, farbki plakatowe córki, jakiś drut, ołów, ster, lakier i mam czym łowić. Gdym zobaczył takie w sklepie, wydałbym kasę natychmiast. Żadne cuda! A takich właśnie zwyczajniaków brakuje. Cóż więc Was rajcuje? Może zostałem w tyle?