Zawiązałem ten węzeł z filmiku. Nie jest wcale łatwo go zrobić przy sztywnym i grubym fluorocarbonie. Trzeba użyć sporego krętlika (do tego go wiązałem), kombinerek i dużo siły. I jeszcze więcej uwagi, żeby nie przekręcać krętlika. W warunkach łowiska raczej nie polecam. Jest też mało dyskretny. Jak się prawidłowo zawiąże, to odcinek z węzłami jest bardzo sztywny, jak drut. Wiązałem 15 pętli nie licząc tej potrójnej bezpośrednio na krętliku. Węzeł jest bardzo mocny, nie mam jak zmierzyć jego wytrzymałości na materiale jaki zawiązałem (fluorocarbon 100 lb), ale naprawdę jest bardzo mocny. Najbardziej udaną wersję węzła zakończyłem podwójnym przełożeniem końcówki przez pętelkę i mocno zacisnąłem. To zmienia kąt wychodzenia fluorocarbonu z węzła. Nie leżą w jednej osi, co mi się nie podoba, do tego końcówka odstaje dosyć mocno i na bank będzie bardziej się czepiał w zawadach. Można jednak zakończyć wiązanie przekładając końcówkę przez pętelkę tylko raz i problem znika. Końcówkę przypalić zapalniczką i też pewnie da radę. Ja jeszcze bym wsadził całość w rurkę termokurczliwą. Węzeł stanie się nieco "gładszy" i mniej czepliwy (mowa o wersji z podwójnym przełożeniem przez pętelkę końcówki na zakończeniu wiązania). Wstępne wrażenia- chyba pozostanę przy bardziej tradycyjnych wiązaniach lub zaciskach. Te próbne egzemplarze przetestuję na wodzie i zobaczę czy nie zmienię zdania.