a taki "w samo południe ze spacerkiem" z majówki nad Bobrem się "przypomniał" w telefonie..
kropek.jpg 91,16 KB
41 Ilość pobrań
Pstrągi 2017
#261 OFFLINE
Napisano 25 maj 2017 - 21:48
- Guzu, Artech, TroutFan i 10 innych osób lubią to
#262 OFFLINE
Napisano 27 maj 2017 - 05:36
Ryby wielkościowo nie powalają ale kiedy woblery, jaskółki i trout worm zawodzi to 4play łowi Jedna pięćdziesiątka z głębokiego dołka uderzyła w savage-a ale nie zapięła się Kolejne próby przechytrzenia grubego potoka kończyły się jedynie odprowadzeniem
P1.jpg 82,8 KB 42 Ilość pobrań
P2.jpg 47,94 KB 39 Ilość pobrań
P3.jpg 43,49 KB 34 Ilość pobrań
P4.jpg 70,48 KB 31 Ilość pobrań
- gulf, Del Toro, rav_id i 3 innych osób lubią to
#263 OFFLINE
#264 OFFLINE
Napisano 28 maj 2017 - 16:41
Dzisiejszy potok na jaxona intensę Miałem też kilka mniejszych pstrągów i szczupaka +-60cm na tego jaxona
P2.jpg 94 KB 26 Ilość pobrań
- Guzu, popper, Artech i 11 innych osób lubią to
#265 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 10:13
Czy zastanawialiscie sie kiedys, jak krotkotrwale zmiany pogody w ramach jednego dnia wplywaja na pobudzenie aktywnosci pstragow do zerowania?
Czesto mi to nie daje spokoju, podczas calodziennych spacerow.
Przykladowa sytuacja : startuje o 7 rano i oblawiam kolejne mety obiecujacego odcinka rzeki. Ryby wogole sie nie pokazuja. Tak jakbym lowil dlugopisem, albo rzeka bylaby martwa. Mijaja godziny, jest poludnie. Zmieniam miejsce o kilka kilometrow. Rzeka ma inny charatker, ale sytuacja nie ulega zmianie.
I nagle podczas oblawiania kolejnego miejsca z kryjowki na dnie wyplywa super agresywna ryba. Plynie za przyneta, ktorej nie dogania. Wrzutka i kasuje od razu po wpadnieciu do wody. Tak jakby byla na naprawde wysokich obrotach.
Wynika to z tego, ze tak idealnie podalem przynete (zalozmy ze nie zmienialem jej przez caly dzien - co by sie moglo zdarzyc) i aktywowalem rybe do zeru ?
Zmienila sie pogoda (choc tego nie czuje, bo nie nosze barometru ze soba) ?
Jak chodzi o poziom naslonecznienia nic nie ulega zmianie. Dzien jest w 100 % bezchmurny (jak to w Hiszpanii bywa).
Nachodzi front ? zmienia sie wiatr ? Czy jeszcze jakis czynnik decyduje ?
Na dodatek po zlowieniu tego Panicza ze zdjecia ponizej, 20 metrow dalej lowie drugiego. Zblizonych rozmiarow, ktory tez jest bardzo zdeterminowany, by moja muche zabic ...
Jest godzina 14ta...
Wiecej historyjek i spisanych objawow historii zwanej pstragoza na blogu :
http://jerkbait.pl/b...ch-przy-muzyce/
Użytkownik Guzu edytował ten post 30 maj 2017 - 10:14
- Artech, CLAUDIO, KwaQ i 20 innych osób lubią to
#266 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 14:58
zacząłem w tym roku zabawę z muchówką, a to moja pierwsza rybka, przyfarciło się
ps
Załączone pliki
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 maj 2017 - 20:54
- popper, Artech, tomas i 12 innych osób lubią to
#267 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 15:07
Czy zastanawialiscie sie kiedys, jak krotkotrwale zmiany pogody w ramach jednego dnia wplywaja na pobudzenie aktywnosci pstragow do zerowania?
Czesto mi to nie daje spokoju, podczas calodziennych spacerow.
Przykladowa sytuacja : startuje o 7 rano i oblawiam kolejne mety obiecujacego odcinka rzeki. Ryby wogole sie nie pokazuja. Tak jakbym lowil dlugopisem, albo rzeka bylaby martwa. Mijaja godziny, jest poludnie. Zmieniam miejsce o kilka kilometrow. Rzeka ma inny charatker, ale sytuacja nie ulega zmianie.
I nagle podczas oblawiania kolejnego miejsca z kryjowki na dnie wyplywa super agresywna ryba. Plynie za przyneta, ktorej nie dogania. Wrzutka i kasuje od razu po wpadnieciu do wody. Tak jakby byla na naprawde wysokich obrotach.
Wynika to z tego, ze tak idealnie podalem przynete (zalozmy ze nie zmienialem jej przez caly dzien - co by sie moglo zdarzyc) i aktywowalem rybe do zeru ?
Zmienila sie pogoda (choc tego nie czuje, bo nie nosze barometru ze soba) ?
Jak chodzi o poziom naslonecznienia nic nie ulega zmianie. Dzien jest w 100 % bezchmurny (jak to w Hiszpanii bywa).
Nachodzi front ? zmienia sie wiatr ? Czy jeszcze jakis czynnik decyduje ?
Na dodatek po zlowieniu tego Panicza ze zdjecia ponizej, 20 metrow dalej lowie drugiego. Zblizonych rozmiarow, ktory tez jest bardzo zdeterminowany, by moja muche zabic ...
Jest godzina 14ta...
Wiecej historyjek i spisanych objawow historii zwanej pstragoza na blogu :
Często się nad tym zastanawiam i nawet prowadzę sobie tabele w excelu (takie jak temp. wody, ciśnienie itp.) aby porównywać wyniki.
Niestety wciąż nie jestem w stanie znaleźć zależności...
Może jestem za głupi, może porównuję nie to co potrzeba.
Póki co nie wiem w 100% co wpływa na żerowanie kropkowańców...
Jest dokładnie tak jak piszesz.
To są ryby nieobliczalne.
I to lubię choć mnie to również czasami denerwuje
- Guzu i lordi86 lubią to
#268 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 15:39
Mam i ja swojego 40+ w tym roku. Długo musiałem na niego czekać bo aż od lutego ale jest. Tym bardziej się cieszę bo wyjęty na bardzo delikatny zestaw. Oczywiście wrócił w dobrej kondycji do wody.
Wobler 3 cm podany pod konar przy przeciwległym brzegu spływa wachlarzem na napiętej żyłce w niedużą rynnę i następuje potężny atak, potężny bo kij do 5g Chwila przerażenia jak wybiera kolejne metry żyłki w dół rzeki, jednak spokojne dokręcenie hamulca i rybka wraca pod prąd. Mijają kolejne ułamki sekund i kolega pewnie podbiera grubasa.
Dwie szybkie foty, natlenianie i tyle go widziałem Jeszcze wrócę po niego i po te większe również
Było jeszcze kilka mniejszych ale poniżej 40
Miejscówka: proszę wybaczyć ale nie mogę.
Woda: 50-60 cm, 3-4 m szerokosci, niezbyt przejrzysta ale żwawo płynie
Kijek: 190cm 0-5g
Żyłka: 0,14
Przynęta: wobler 3 cm w kolorze okoniopłotki
Nowo poznany kolega z którym łowiłem przed rozpoczęciem powiedział, że łowienie z nim przynosi szczęście. Pomyślałem sobie, że raczej w moim przypadku się nie sprawdzi Na odzew ze strony rybek nie musiałem długo czekać bo jakieś 5 minut. Pierwsza miejscówka, pierwsze branie i pstrunio siedzi
Dwie rzeczy są pewne. Nad tą rzekę będę wracał nieraz ale nigdy z tym zestawem
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 maj 2017 - 20:19
- Guzu, popper, Artech i 17 innych osób lubią to
#269 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 16:27
Często się nad tym zastanawiam i nawet prowadzę sobie tabele w excelu (takie jak temp. wody, ciśnienie itp.) aby porównywać wyniki.
Niestety wciąż nie jestem w stanie znaleźć zależności...
Może jestem za głupi, może porównuję nie to co potrzeba.
Póki co nie wiem w 100% co wpływa na żerowanie kropkowańców...
Jest dokładnie tak jak piszesz.
To są ryby nieobliczalne.
I to lubię choć mnie to również czasami denerwuje
Moze to wynikac mocno z faktu, ze jednak sa mocno oportunistami.
Poza momentami naprawde wysokiej aktywnosci stoja ukryte i monitoruja co niesie w ich strone nurt.
Wiec taka postawa moze do jakiegos stopnia tlumaczyc te sytuacje, kiedy ewidentnie danej rybie sie "wlacza" .
Ale jak do tego ma sie pogoda / woda / pora roku / presja / przyneta / sposob podania / prowadzenie ... to mysle ze nigdy sie nie dowiemy .
I chyba to wlasnie jest najpiekniejsze z tymi kropkowanymi krolami rzek
- CLAUDIO lubi to
#270 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 19:57
Daniel
Oczywiście w jakimś uogólnieniu.... ale prawie zawsze sprawdzał mi się spadek ciśnienia, nie gwałtowny ale systematyczny i poniżej 1000hpa.
Zarówno w zimie jak i w lecie często towarzyszył temu drobny opad choćby przelotny To własnie te czynniki najczęściej dawały mi ponadprzeciętne wyniki
W dojczlandi też działa, więc może coś w tym jest?
Rozumiem, że o elementarzu czyli: mieszkanie i żerowisko, ciemne i jasne dno, świt i zmierzch w słoneczne dni, godziny wylotów... itd nie rozmawiamy
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 30 maj 2017 - 19:59
- Guzu lubi to
#271 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 20:46
Daniel
Oczywiście w jakimś uogólnieniu.... ale prawie zawsze sprawdzał mi się spadek ciśnienia, nie gwałtowny ale systematyczny i poniżej 1000hpa.
Zarówno w zimie jak i w lecie często towarzyszył temu drobny opad choćby przelotny To własnie te czynniki najczęściej dawały mi ponadprzeciętne wyniki
W dojczlandi też działa, więc może coś w tym jest?
Rozumiem, że o elementarzu czyli: mieszkanie i żerowisko, ciemne i jasne dno, świt i zmierzch w słoneczne dni, godziny wylotów... itd nie rozmawiamy
Nie bede srozyl piórek ( w moich muchach), ale powiem, że jak trafiam aktywnego dużego pstraga poza kryjówka - na żarciu, to jest bardzo duża szansa, że ze sobą powalczymy.
Moja zasługa w tym częściowa, główna to much imitujących rybi pokarm dużych pstrągów
Poruszona przeze mnie kwestią właśnie odnosi się do tych ryb, które siedza przed tv u siebie
Czy to koniec programu ? Reklamy? Przerwa na fajke? Coś tam jakiś bodziec się pojawia, że one się dają czasami uruchomić.
Z drugiej strony myślę sobie często tak : przecież to nie grzybobranie a pstrągowe podchody.
Jak raz w roku trafię dzień amoku...to chyba powinienem być szczęśliwy.
W 2015 trafiłem, 2016 też.
W tym wciąż nie. Ale też mniej w tym roku nad wodą jestem niż w poprzednim
#272 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 21:03
Jak słusznie napisałeś Danielu, pstrąg na miejscu żerowym jest łatwy do złowienia jeśli nie zostanie przez nas spłoszony z małym wyjątkiem.
Wyjątkiem jest orientacja na konkretny pokarm najczęściej jakieś tam muszydło...
Spinningowe próby wtargnięcia do pstrągowego living roomu są takie sobie jak chodzi o skuteczność prowokacji bo najczęściej pan pstrąg chowa się wtedy do piwnicy gdzie już niczym nie wjedziemy... Nimfom chyba jest najłatwiej go sprowokować na zasadzie ,- może parę czipsów
Osobiście nie lubię łowienia polegającego na "wyciąganiu z domu" i to nie tylko na spinning i nie tylko ze względu na zazwyczaj marne efekty.
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 30 maj 2017 - 21:03
- Guzu i lordi86 lubią to
#273 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 21:10
Jak słusznie napisałeś Danielu, pstrąg na miejscu żerowym jest łatwy do złowienia jeśli nie zostanie przez nas spłoszony z małym wyjątkiem.
Wyjątkiem jest orientacja na konkretny pokarm najczęściej jakieś tam muszydło...
Spinningowe próby wtargnięcia do pstrągowego living roomu są takie sobie jak chodzi o skuteczność prowokacji bo najczęściej pan pstrąg chowa się wtedy do piwnicy gdzie już niczym nie wjedziemy... Nimfom chyba jest najłatwiej go sprowokować na zasadzie ,- może parę czipsów
Osobiście nie lubię łowienia polegającego na "wyciąganiu z domu" i to nie tylko na spinning i nie tylko ze względu na zazwyczaj marne efekty.
Tak, trafione w punkt.
To wydłubywanie pstrągów z ich mieszkan kojarzy mi się właśnie tak jak piszesz...
I jakoś nie mogę się przemóc by choćby próbować tak łowić
Ot, ograniczenie umysłowe
Z tym wchodzeniem pstrągom na głowę, gdy są na żerowisku swoim to po kilku latach mogę stanowczo stwierdzić :
Więcej pstrągów dużych złowiłem w nierokujacych, na pierwszy rzut oka, miejscach, niż na zapierających dech w piersiach mega dziurach z czarną woda
Ale to łowienie na nierokujacych potrzebowało przynęt adekwatnych do niektórych miejsc ( głębokość do pół łydki i skaliste pofalowane dno )
- TroutFan, CLAUDIO i Rheinangler lubią to
#274 OFFLINE
Napisano 30 maj 2017 - 21:15
No to jest nas dwóch ograniczonych umysłowo ale w dobrym towarzystwie raźniej
Z tzw nierokującymi spotami jest tak,- dlaczego uznajemy je nierokujące? - odpowiedzi są dwie.
Jedna prawdziwa czyli - nigdy nie złowiliśmy tam pstrąga i nigdy nawet go tam nie widzieliśmy
Druga popularna ale ze zbyt wieloma wyjątkami - za płytko, za wolna woda albo za szybka, zbyt jasne dno itd... koncert stereotypów....
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 30 maj 2017 - 21:22
- Guzu, TroutFan i Gobio Gobio lubią to
#275 OFFLINE
Napisano 04 czerwiec 2017 - 17:03
W tym roku na Dunajec mnie zadziwia. Praktycznie nie łapię ryb w przedziale 40-47 cm, któych w zeszłym roku było dużo. Jest sporo drobiagzu do 35 cm i pojedyczne grybe ryby +/- 50 cm. Odpasione i bradzo mocne! Między innymi dlatego na Dunajcu łowię kijem do 12lb.
Ten na fotce pięknie ubrawiony ale po powyżych przejściach.
- Guzu, popper, Artech i 29 innych osób lubią to
#276 OFFLINE
Napisano 12 czerwiec 2017 - 09:40
Lato wyparlo wiosne z poczatkiem czerwca.
34-36 stopni w cieniu i tylko leciutki wietrzyk pokazuje, ze to wciaz nie jest jeszcze sierpien
Pstragi, mistrzowie przetrwania w swoim krolestwie, schodza w miejsca gdzie nurt jest wyczuwalny. Gdzie jest tlen.
Stoja czesto blisko siebie...i tylko czekaja az cos z tym nurtem naplynie.
Cos co wzbudzi ich zainteresowanie i agresje.
A szybkie sa, nie da sie uciec przyneta przed letnim pstragiem .
"Wlaczony" pstrag jest niesamowitym pokazem sily i bezwglednosci natury. Nawet nie musi wyladowac w podbieraku. To przeciez nie zawsze o to chodzi
Sama ta zajadlosc i gonienie, uderzanie w wabik. Uwielbiam to.
Oczywiscie jak ryba jest XXL, to ma byc branie, zaciecie, hol i ladowanie w podbieraku . Tu nie negocjuje . Jak wiadomo, nie zawsze sie udaje.
Ale te pstragi duzyrne i te troche wieksze i te juz takie wieksze- wieksze... oby tylko je "wlaczyc", gdy stoja w swojej kryjowce w nurcie i bedzie show
Tu jeden z wiekszych- wiekszych , taki "fiftyfifciak". Blysnelo cos w rynnie, wyskoczyl zza kamienia. Poprawka, nie trafil . Za czwartym zaladowal skutecznie. A potem koncert salt, mlynkow i innych trikow.
Sprzetowo to StC Sc4SW i Stella XG i zylka 0.25 PLINE i mucha wlasnej produkcji.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 czerwiec 2017 - 09:24
- Artech, skius, Wiktor i 23 innych osób lubią to
#277 OFFLINE
#278 OFFLINE
Napisano 13 czerwiec 2017 - 08:24
Uwielbiam takie klimaty Więcej do poczytania Tutaj
Bardzo urokliwy ciek, spacerowy taki. Ladny. Pewnie ryby bardzo ostrozne sa.
Zawsze lowisz na te takie mikro jigi czy jakis szerszy wachlarz wabikow ?
U mnie ostatnio byla extremalna nizowka, wiec mialem okazje powlazic w rozne dziury, ktore tylko znam z obserwacji z drugiego brzegu.
Na przyklad taka skalna przykoska , niezla czatownia.
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 czerwiec 2017 - 09:22
- KwaQ, siwypike, kowalek87 i 7 innych osób lubią to
#279 OFFLINE
Napisano 13 czerwiec 2017 - 09:12
Daniel ta miejscówka z fotki powyżej ... miazga ! Krył się tam jakiś potwór, którego udało Ci się przechytrzyć?
Tak ryby ostrożne, po jednym spapranym braniu bywało tak, że kilka jigów musiałem przerzucić żeby znowu dał się sprowokować do wyjścia z miejscówki i ataku, a bywało tak, że nie pokazał się wcale. W porównaniu do innego ciurka na którym łowię częściej, pstrągi dużo bardziej ostrożne. Tam zazwyczaj po wpadnięciu do wody jiga jest zdecydowane branie jeśli jig spasuje rybie. Tutaj zdarzało się, że kropki wyłaziły i spływały za jigami, być może ich wielkość miała na to wpływ, na mniejsze brania następowały bardzo szybko. Co do przynęt to w 90% są to jigi. Teraz ukręciłem troszkę większe na hakach #6 z przedłużonym trzonkiem, ale wagowo nadal kategoria piórkowa Są miejscówki gdzie łatwiej mi popracować wobkiem i tam po nie sięgam.
- Guzu i Gobio Gobio lubią to
#280 OFFLINE
Napisano 13 czerwiec 2017 - 09:33
Daniel ta miejscówka z fotki powyżej ... miazga ! Krył się tam jakiś potwór, którego udało Ci się przechytrzyć?
Tak ryby ostrożne, po jednym spapranym braniu bywało tak, że kilka jigów musiałem przerzucić żeby znowu dał się sprowokować do wyjścia z miejscówki i ataku, a bywało tak, że nie pokazał się wcale. W porównaniu do innego ciurka na którym łowię częściej, pstrągi dużo bardziej ostrożne. Tam zazwyczaj po wpadnięciu do wody jiga jest zdecydowane branie jeśli jig spasuje rybie. Tutaj zdarzało się, że kropki wyłaziły i spływały za jigami, być może ich wielkość miała na to wpływ, na mniejsze brania następowały bardzo szybko. Co do przynęt to w 90% są to jigi. Teraz ukręciłem troszkę większe na hakach #6 z przedłużonym trzonkiem, ale wagowo nadal kategoria piórkowa Są miejscówki gdzie łatwiej mi popracować wobkiem i tam po nie sięgam.
Tak mi ta rzeka Twoja wygladala. Ze to takie iscie indianskie podchody i pilnowanie kazdego cienia ...
Do tej wielkosci kryjowek i oblawiania punktow, tez zdecydowanie bym widzial przynete, ktora pracuje juz w miejscu gdzie wpadla , a nie potrzebujacy miejsca na rozpedzenie sie woblerek.
Ale roznie to bywa ...
Ta meta co pokazalem, to na normalnej wodzie niedostepna wogole . Przemieszczam sie w gestwinie tych krzakow na drugim brzegu i spomiedzy dziur podrzuce spod jajec czasami cos skocznego w kipiel.
Pare dyzurnych podjalem spod nog, ale niczego godnego zapamietania.
W tym miejscu gdzie stoje, czyli jakby pod nogami czasami sie cos ustawi na poczatku sezonu. Jest to jaka kryjowka. Ale to tez taka raczej zwykla ryba, ktora zbiera co naplywa na rant...
Na wyzszej, czyli normalnej jakby wodzie i gdy zaczna sie juz przedtarlowe ruchy migracyjne jakos tak sie uklada ze co roku jedna czy dwie ryby (zwykle samice) ustawiaja sie bardziej na srodku w tej kipieli ponizej skalnego rantu.
Na foto to wyglada jak wyglada, bo wody w rzece niemal juz nie bylo . Ale normalnie tam ciagnie i one tam chyba maja tymczasowa mete podczas wedrowki w gore.
Najwieksze to takie 57-58 bywaly. We wrzesniu pewnie znow cos sie tam ustawi...
- malinabar i pawlikowski lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych