Od dwóch lat spinninguje..głównie w poszukiwania okonia. Te małe drapieżniki łapię na Dragon MysteryCamou 2,4m 2-15g. Kołowrotek mam słaby.Jakiś Browning, którego dostałem od brata na urodziny.Niestety nie wytrzymał sezonu nawet.
W tym sezonie dokupiłem nową wędkę Dragon Express 2,45m o wyżucie od 7-30g na szczupaczka do większych gum i małych woblerków. Właśnie obejrzałem filmik o jerkbeitach z Piotrem Piskorskim i Tomaszem Krysiakiem i bardzo spodobała mi się ta metoda łapania.
I tu kilka pytań:
1) Czy do castingu muszę mieć koniecznie multiplikator, czy ma ktoś z was doświadczenia w łapaniu na zwykly kołowrotek. Tzn, z tylnym hamulcem (bo taki mam)?
2) Jeśli multiplikator to jaki na początek? Nie chcę też wydawać niewiadomo ile. Maks 400zł.
3) Jaki zasięg w gramach powinna mieć optymalnie wędka do castingu?
Wiem, że pewnie się powieliłem ale na forum jest tyle stron, że cieżko jest przeczytać wszystko..a Jestem tak podpalony, że jutro chciałbym już jechać do sklepu i kupić sprzęcik.
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
![:o](/public/style_emoticons/default/ohmy.png)
Proszę o kilka rad. Może jakieś małe zestawienie sprzętów, np. Wędka taka, kołowrotek taki..
pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedź.
Maciek