W końcu...
Po ostatniej wyprawie kleniowej skończonej boleniem 68cm w końcu zameldował się kleń-moje 42 cm szczęścia...
Zacząłem jak zawsze od poczytania wody,gdyż ostatnie opady rzeźbią moją rzeczkę niczym Dżepetto Pinokia...
Widzę ,że moja rynienka pod która stoją moje klenie lekko z ukosa wchodzi głębiej w brzeg i sprawia wrażenie głębszej decyzja pada jednak na smużaka
a co tam przeważnie skutkuje,myślę sobie i na agrafce ląduje imitacja chrabąszcza.
Jeden rzut wyjście i nic,drugi rzut to samo,trzeci brak wyjścia.
Hmm myślę sobie ,że dziś chcą być sprytniejsze ode mnie.
Zakładam małego Tapsa i w wodę to samo,drugi rzut powtórka z rozrywki,trzeci rzut jest...
na ok kilka sekund był... spad ok dziś często przyjdzie mi zmieniać kleniowe przekąski.
Na agrafkę zapinam wobka ZBH mojego kolegi Zbyszka,rzut i patrol podwodny nagle wychodzi coś bardzo dużego ,dużo większego niż te o zawsze widzę gdyż woda płytka i przejrzysta
i nagle niczym torpeda z rosyjskiej łodzi podwodnej wyskakuje nie wiadomo skąd jegomość i odbiera możliwość spróbowania mojego wobka dużo większemu od siebie ,który do samego brzegu nie dawał za wygraną i dzielnie walczył.
Podebranie i przymiar do kija-miarka znów w skrzynce w aucie,kijek do selfie również no to klenika na miękką trawkę cyk,cyk,buzi i woda.
Oczywiście powiedziałem mu wypuszczając go ,że niech powie temu większemu ,że jeszcze tu trochę będę i zawsze może się zameldować na kijku.
Pierwsze co zrobiłem po powrocie do auta to jak domyślacie się otwarłem go
po czym porównałem miarkę z długością dolnika i wyszło magiczne 42 cm
Zestaw to Konger WRX CHAMPION IMPULS 270/18 oraz Spro Opera 1220
20170706_211411.jpg 91,46 KB
36 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 25 lipiec 2017 - 09:20