Dobrze wiesz, że przy sandaczu często trafiają się sumy. Kij 25 lub 30lb nie jest w tym przypadku przesadą...
Przede wszystkim odradzam stosowanie do trolla typowych sandaczowych kijów jigowych. To kije do prezentacji głównie przynęt gumowych, często uzbrojonych w hak rozmiaru np. 3/0 - 6/0. Typowe przynęty do trolla to woblery, a rozmiar kotwicy to najczęściej 4-2, powiedzmy do 1. Takie przynęty zdecydowanie łatwiej wcinają i nie ma potrzeby stosowania wędzisk z tak sztywnym dolnikiem. Ich niewielka długość oznacza też relatywnie małą amortyzację - tak w czasie brania, jak i w czasie holu.
Co do mojego poprzedniego komentarza: chodzi mi o to, że tego typu dyskusje prowadzone są przeważnie od dupy strony, że się tak nieelagancko wyrażę. Zanim zacznie się doradzać, należałoby spytać, gdzie kolega będzie łowił (wielka rzeka, zaporówka, jezioro, na którym skład gatunkowy to sandacz/okoń/szczupak), na co , jak duże mogą być te sandacze, względnie przyłowy i czy kolega będzie łowił z uchwytu czy z ręki.
Wielkość woblerów czy gum sandaczowych nie przekracza kilkunastu cm. U mnie w pudełku największymi wobami sandaczowymi są TTM20 i Deep Thunder, które nie wymagają użycia sprzętu mocniejszego niż 15-17lb i takie kije stosuję, jeżeli nie spodziewam się przyłowu sumowego (kanały i rzeki na zachodzie Europy, gdzie można upolować sandacza każdej wielkości i jeszcze większego szczupaka). Takie wędzisko powinno mieć moim zdaniem akcję typu moderate-fast (co najwyżej), a nawet moderate. Jeżeli łowię z ręki, stosuję kije węglowe w długości 8'0 - 9'0, sparowane z kołowrotkiem rozmiaru Morruma SX 1601 - 3601. Do uchwytu może być nawet szklak klasy Downrigger MH i większy kręciołek. Polecam tego typu kije, bo wcinają niezgorzej, a pięknie amortyzują. Jeżeli Mahone zamierza łowić na zaporówkach, gdzie może trafić się przyłów sumowy, to szedłbym w węglówki klasy 20 max 25lb. Im niższy moduł i głębsze ugięcie - tym lepiej. Do uchwytu wspomniany DR MH też zrobi robotę - to taki uniwersalny kompromis. Nie przesadzałbym z mocą zestawu, o ile woda jest wolna od zaczepów i siłowy hol nie jest konieczny.
Wielka rzeka to inna bajka i częściej trafi nam się sandacz jako przyłów przy sumowaniu niż odwrotnie. Wskazane jest wzmocnienie zestawu. Jeżeli jednak Mahone z premedytacją nastawia się na sandacze, to musi się liczyć z tym, że liczba odbić sandaczy od sumowego sprzętu będzie masakryczna. Ja poszedłem na kompromis i w takiej sytuacji stosuję St.C Avid Inshore 80MHF 30lb. Może nietypowo, bo to kij szczytowy, ale gnie się progresywnie, a ma bardzo mocny dolnik i pozwoli szczęśliwie i w miarę szybko wyholować suma 2+ (o ile nie pójdzie w patyki). Oczywiście kijem 30lb nie zatrzymamy siłowo nawet ryby znacznie mniejszej, ale coś za coś. Mi w zeszłym roku Avidem udało się wyholować z kilkanaście sandaczy, a w 2015, kiedy łowiłem kijem 40lb i znacznie sztywniejszym - chyba żadnego, o ile dobrze pamiętam.
Mahone, jeżeli będziesz łowić na wodzie stojącej z ręki, a nie spodziewasz się regularnych przyłowów sumowych, nie przesadzaj z mocą wędziska i wielkością kołowrotka, bo tylko skomplikujesz sobie życie. Taki zestaw musi dobrze leżeć w ręku. Przy uchwycie słowem-kluczem jest amortyzacja. Waga zestawu ma drugorzędne znaczenie. Jeżeli będziesz łowić na rzece i sum będzie na porządku dziennym, to najtaniej i najpewniej będzie zainwestować w szkło z mocnym dolnikiem. Może jakiś Ugly Stick Tiger klasy 30lb 8'0? Ten kij ma naprawdę od cholery amortyzacji, a jest zwyczajnie tani.
Połamania ![:)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)