Narew - było sympatycznie... - wg marcinesza
#1 OFFLINE
Napisano 13 sierpień 2006 - 23:22
Taktycznie mieliśmy zamiar popłynąć jak najdalej w górę rzeki, a potem spływając w dół, obławiać co ciekawsze miejscówki. Rzeka była płytka, bardzo płytka - zanurzona część silnika stukała co chwilę w dno rzeki. W niektórych miejscach płycizny sięgały 30 cm.
Mijając porozstawiane na skarpach i łachach gruntówki - nie przypominam sobie przypadku, abym w choćby jednym przypadku widział przestrzegany przepis dwóch wędek na osobę. Nasze rozbawienie wzbudził szczególnie grunciarz, który rozstawiwszy na łasze gruntówki, schował się w samochodzie (a wcale jeszcze wtedy nie padało...) - nie ma to jak ucieczka od cywilizacji i wypoczynek na świeżym powietrzu .
Zbadaliśmy parę rynien, przelewów, warkoczy, skarp, burt. Co chwila słychać było żerowanie boleni, ale tego dnia nie były skłonne do współpracy. Po ładnej pogodzie rankiem, wczesnym popołudniem dopadła nas burza, więc zdesantowaliśmy się na brzeg, gdzie musieliśmy przeczekać ponad godzinę, aż aura jako tako się uspokoi. Ale kropiło już potem do końca.
Ponadto, zawiódł nas wynajęty silnik -> nie dość, że każde odpalenie to dziesiątki prób i stracone minuty, to jeszcze Slavecky musiał wykazać się pomysłowością i zmysłem technicznym Adama Słodowego i naprawić trzpień blokujący śrubę, bo ten w pewnym momencie po prostu się przeciął i mimo włączania biegu, śruba pozostawała w bezruchu.
Ogólnie wędkarsko bardzo kiepsko: Zewu złapał okonia, Slavecky niewymiarowego szczupaczka, a Robert i ja bez ryby. Ponadto parę niezaciętych brań, odprowadzenie przynęty przez ładnego okonia i to wszystko. Tak więc było sympatycznie , lecz na relację na stronę główną to za mało.
Poniżej wrzucam parę fotek widoczków, a Zewu, mam nadzieję, dorzuci również conieco, stawiając kropkę nad i.
#2 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2006 - 08:14
#3 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2006 - 14:30
dzięki za krótkie info na temat waszego spływu.
Najważniejsze, że próbujecie. Podczas każdego wypadu na ryby, nabiera się nowego doświadczenia. Na takich spływach można nauczyć się bardzo dużo w dość krótkim czasie.
#4 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2006 - 18:51
Na focie widoczek z perspektywy holowanej łodzi (Robert mi właśnie zdradza bankowe miejscówki )
Załączone pliki
#5 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2006 - 18:53
Załączone pliki
#6 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2006 - 19:46
#7 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2006 - 17:20
#8 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2006 - 07:24
Jeżeli mówisz o wyrybieniu w stosunku do ubiegłego roku, to aż strach się bać...
Ja bym jednak dodatkowo wziął poprawkę na huśtawkę pogodową na początku weekendu. Nas też (na ZZ) solidnie zlało z piątku na sobotę i (nie licząc solidnego, ale nie zaciętego brania z trola) rano spłynęliśmy z zerem.
#9 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2006 - 08:36
Sebek - święta racja z tym, co napisałeś, szczególnie z możliwością nauczenia się wielu rzeczy w krótkim czasie. Taki spływ to super sprawa.
#10 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2006 - 11:15
Gumo tez nie narzekal, co prawda suma nie wyjal, bo mu urwal plecione.
A teraz - chujnia.
#11 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2006 - 11:56
@marcinesz dzięki za opis
@zewu fajne fotki
Następnym razem wemę jakieś narzędzia bo naprawa silnika elemantami z gaśnicy przejdzie pewnie na historii!
Pozdr
S.
#12 OFFLINE
Napisano 18 sierpień 2006 - 09:56
Na focie widoczek z perspektywy holowanej łodzi (Robert mi właśnie zdradza bankowe miejscówki )
Super sprawa.... Gratuluje.. Został jeszcze w takim razie odcinek w górę Wisły (do Jabłonnej na przykład na tamtejsze piękne rafy i opaski). Kiedy??
PS. Łodź lepiej holować burta w burtę a nie na ciąganego.. Że o walorach integracyjnych =takiego rozwiązania nie wspomnę
Załączone pliki
#13 OFFLINE
Napisano 18 sierpień 2006 - 11:13
Łodź lepiej holować burta w burtę a nie na ciąganego.. Że o walorach integracyjnych =takiego rozwiązania nie wspomnę
Fakt-piwko podać jakby nieco łatwiej ... A łajby nie obijają się o siebie i nie niszczą? Wszak to tylko drewno...
#14 OFFLINE
Napisano 18 sierpień 2006 - 11:21
Łodź lepiej holować burta w burtę a nie na ciąganego.. Że o walorach integracyjnych =takiego rozwiązania nie wspomnę
[/quote]
Fakt-piwko podać jakby nieco łatwiej ... A łajby nie obijają się o siebie i nie niszczą? Wszak to tylko drewno...
[/quote]
To AŻ drewno... Spokojnie, wiele razy tak pływałem -praktycznie zawsze, gdy kogoś brałem na hol...(naprawdę duzo łatwiej, nie ma dodatkowego sterowania z tyłu, ten ciągniony nie musi pracować sterem, nie wozi Cie po całej rzece... Łodki muszę być spięte burtami w dwóch miejscach. I nie za ciasno, by przy płynięciu się ułożyły..