Witam wszystkich zaglądających
Mam następujący problem - dzięki uprzejmości kolegi spędziłem ostatnio 4 dni nad pewnym sympatycznym jeziorem.
Jako spinningista stricte rzeczny, nie mogłem się tam odnaleźć, ponad to nie do końca podobało mi się podejście do łowienia "miejscowych", które polegało na rzucaniu białym twisterem w trzciny i ściąganiu do siebie z łódki na dystansie max 10m. Zwłaszcza, że widziałem na "własne oczy" okonie 40+ i szczupłego z jakiś metr. Przez ten krótki czas sprawdziły mi się na okonie i szczupłe mocno pracujące woblery i duże obrotówki, choć nie złowiłem żadnych okazów.
Jezioro jest wg mnie typowo rynnowe tzn. od brzegu 2-3m około 1-2m głębokości, a potem gwałtowny spad do 5-9m. Dwie czy trzy górki ze szczytami tuż pod powierzchnią.
Miło by było poczytać/dostać jakieś rady odnośnie taktyki łowienia i przynęt na takim łowisku.
Z góry dziękuję wszystkim "radzącym".