[Piotr Gołąb]

Oczywiście z powierzchni 😉
 IMG_20240801_075441.jpg   69,23 KB   10 Ilość pobrań

[sdd_]

Trochę żałuję,że podczas takiego łowienia nie zakładam jakiejś kamery bo niby obrazy zostają w głowie jednak to nie to samo. Poprawianie po kilka razy, cmokanie, strzały na "krótkim dyszlu" a później dynamiczna walka stawiają bolenia na podium w kategorii "podnoszenie tętna" . Zawsze mówię kolegom że wolę złowić jednego bolenia na przynętę powierzchniową niż kilka na te prowadzone w toni.
Tak jak Kuba napisałeś, najlepszy czas przed nami i już mi się gęba cieszy .

Dokładnie, ja dziś capnąłem trzy a brania bajka. Szły i waliły raz za razem. Pierwszy zapiął się po trzecim "strzale",  trzeci największy,  bum,bum, bum zrobiłem pauzę, bum i siedzi. Wrażenia niezapomniane. 

Użytkownik sdd_ edytował ten post 04 sierpień 2024 - 19:04

[Piotr Gołąb]

Ja za każdym razem jaram się jak małe dziecko 🙂 , adrenalina wyłazi uszami 😅.

[guciolucky]

Tylko czy, większa jest jak odpuści, czy jak fuknie? Jak tąpnie niczym grzmot czy jak zassa, niczym pstrąg? ...

Użytkownik guciolucky edytował ten post 04 sierpień 2024 - 19:54

[Piotr Gołąb]

To dobre pytanie. Kiedy jestem o świcie na belly boat w dobrym łowisku i wiem, że w każdej chwili jakiś byk może zagotować wodę już jestem naelektryzowany. Chyba nie sposób wskazać podczas takich podchodów tego jedynego "najlepszego" momentu, jednak z pewnością jednym z najbardziej emocjonujących jest ten, kiedy w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą tańczył spokojnie prowadzony wobler robi się konkretna fala, wszystko zatrzymuje się na ułamek sekundy a woda zaczyna się gotować, w przypadku tych największych wygląda to tak, jakby ktoś wrzucił do wody jedna po drugiej kilka cegłówek, dopiero po chwili ryba odpływa uruchamiając hamulec. Ten krótki moment tej całej układanki potrafi dać więcej doznań niż sam hol 🙂

[Piotr Gołąb]

🙂
 Polish_20240815_203655009.jpg   84,44 KB   4 Ilość pobrań
 IMG_20240815_102506.jpg   43,72 KB   4 Ilość pobrań