Poczucie wyższości jest właśnie wśród myśliwych,ktoś już pisał,że uważają się za nieomylnych i tyle "dobra" robią,oczywiście w pocie czoła i w czynie społecznym.
Tam,gdzie mieszkam,nie ma szczurów ani karaluchów,ale na działce mam myszy i nie walczę z nimi,bo i tak nie wygram .
Tu nie chodzi o bycie fanatykiem,a raczej o szanowanie i współistnienie ludzi i zwierząt. Nie muszę zabijać kreta,jeśli wykopie mi kopiec,a znam takich,co to robią,tak samo z zaskrońcami,to to "oślizgłe i się wije",tak samo nie muszę zabijać lisa,bo zje kurę,wystarczy dobrze zabezpieczyć kurnik.
Jako wędkarze doskonale wiecie,jak jeszcze dekadę-dwie temu podchodzono do okonia? Chyba nie muszę przypominać. Pewnie się też pukacie w głowę,gdy ktoś wspomina o sumie,jako "wyjadaczu wszystkiego,co żyje". A myśliwi właśnie tak uważają i tak traktują zwierzęta.
Przez las przejeżdżam z odpowiednią prędkością-nie miałem wypadku,choć kilka razy sarna i to wieczorem,wyskoczyła mi na drogę,mogłem wyhamować.
Zwierzęta nie są tylko dodatkiem dla ludzi ani czymś,do czego można sobie postrzelać,jak do żywej tarczy,niestety,zmiana mentalności ludzi idzie bardzo powoli,u wędkarzy postępuje to na szczęście coraz szybciej (zapewne w dużej mierze dzięki temu forum),niestety,myśliwi to bardzo oporna i odporna na taką sytuację grupa (dość silna na tym forum,co po części rozumiem),ale dezaprobata społeczna dla ich "hobby" jest coraz większa i mam taką nadzieję,że spora część wędkarzy również odcina się od ich praktyk,bo w teorii to u nich wszystko pięknie wygląda,prawie jak w bajce,a w życiu-widzimy (a wielu rzeczy nie widzimy,tylko to,co przypadkiem wypłynie).
Użytkownik CM Punk edytował ten post 30 grudzień 2017 - 21:26