Dzikie zwierzęta,sytuacje z wypraw.
#21 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 19:39
RYBY 199.JPG 43,35 KB 28 Ilość pobrań
- Milan i Tresor lubią to
#22 Guest_Tomek O_*
Napisano 06 luty 2018 - 20:00
Bobry są nieprzyjemne ale generalnie ataki są tak rzadkie, że pomijalne. Kilkukrotnie jak łowiłem pstrągi brodząc w małych siurkach przepływały koło mnie pod wodą w odległości metra. Nigdy nic się nie stało. Kiedyś, o ile dobrze pamiętam jednemu mojemu kumplowi przepłynął taki pomiędzy nogami (albo chciał tylko szturchnął go podbierakiem)
W wilki atakujące ludzi wierzę tak samo jak w bajkę o Czerwonym Kapturku. Co innego zdziczałe lub pilnujące obejścia psy. Albo lochy z młodymi. Tu nie ma co kozaczyć
Nie wierzysz w Czerwonego Kapturka ? Nie wierzysz w dzikie wilki ??
Fota z dziś, gdzieś nad pstrągowym potokiem !!
- DanekM, Kamil Z., strary i 5 innych osób lubią to
#23 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 20:01
Kolego - nie irytuj się
Troszkę nakręciły mnie te bobry - ludojady, a jeszcze Ty o wilku...
A o atakach psów oczywiście słyszałem Baaa... nawet jeden przeżyłem, pies miał mniej miło...
Oooo...Kapturkowi w to graj jak widać
Użytkownik eRKa edytował ten post 06 luty 2018 - 20:03
#24 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 20:24
A czy ktos wspominal o bobrach ludojadach? Jezeli nie wierzysz, ze bobr potrafi zaatakowac jak mu sie "wpadnie" na glowe a dodatkowo jest z mlodymi to malo wiesz o bobrach. A jezeli pijesz do tego co napisalem to jest to wiarygodna osoba a nie historia zaslyszana od osob trzecich. Z tego co widze to chyba Ty sie nakreciles i zaczales sobie wyobrazac dzikie bobry ganiajace ludzi.
- strary i coma lubią to
#25 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 21:53
#26 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 21:54
Koledzy - litości... to żarty przecież
Ludojady to oczywiście tygrysy... i to nie wszystkie....
A w kontaktach z dzikimi zwierzakami wystarczy rozsadek. Nie zbliżamy się, nie karmimy, nie głaszczemy. Uważamy pod nogi, bo na żmiję wejść możemy(w lesie) A przypadku nie da się wykluczyć, tak jak nie da się wykluczyć, że się przewrócimy i rękę złamiemy...
Pozdrawiam:)
#27 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 22:09
Tomek ja chcę namiary. Wilkowi daruję
#28 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 22:09
Dziury po bobrach są bardziej niebezpieczne niż same bobry. 😉
- analityk lubi to
#29 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 22:18
Bobry zjadły mi wszystkie wierzby przy których chowałem sie przed kleniami. to realne zagrożenie.
Dziury po bobrach są bardziej niebezpieczne niż same bobry.
co do dziur to podpisuję sie oboma rękoma - szczególnie tych ukrytych pod trawami i innym zielskiem - takie to potrafią zaskoczyć nieprzyjemnie.
- DanekM lubi to
#30 Guest_Tomek O_*
Napisano 06 luty 2018 - 22:26
Tomek ja chcę namiary. Wilkowi daruję
Ok ! Poszedł priv !
- DanekM lubi to
#31 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 22:32
Czy bobry mają naturalnego wroga. Po za oczywiście wilkiem i człowiekiem.? Dużo tych skubańcow się narobilo przez ostatnie 20 lat.
Nie ma. Kiedyś największym jego wrogiem był człowiek. Ogon bobra był rarytasem. Szczególnie podawany w sosie chrzanowym (nawet Sienkiewicz w Krzyżakach tak pisał). W XVII wieku kościół katolicki uznał bobra za rybę co oznaczało, że można było go szamać w czasie postu - przechlapane czasy dla boberów!
Wracając do czasów obecnych... Skoro EU uznała ślimaka za rybę to może bobry skończą tak samo?! Niewykluczone!!!
Bober dostanie wymiar ochronny a spragnieni mięsa gumofilce będą wpisywali go do rejestrów.
Nie śmiejcie się! Tak może być!
Użytkownik marienty edytował ten post 06 luty 2018 - 22:36
- coma i eRKa lubią to
#32 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 22:41
Bobry zjadły mi wszystkie wierzby przy których chowałem sie przed kleniami. to realne zagrożenie.
Co tam wilki, klenie to dopiero potrafią być groźne. Dopadł Cię któryś?
#33 OFFLINE
Napisano 06 luty 2018 - 23:59
eRKa , a gdzie tu przesada ? nie stwierdziłem stanowczo ,że to był to wilk ! - bardziej bezpański pies wielkości owczarka niemieckiego , więc myślę że o wiele gorszy jeśli zdziczały w lesie .
"Zna ktoś potwierdzone i wiarygodne przypadki takich ataków????
Czy tylko na zasadzie - jedna baba drugiej babie.... "
Nigdy nie słyszałeś o atakach psów ..... nawet w kilka dni temu psy zagryzły jakiegoś gościa (owszem na terenie ogrodzonym)- więc nie wiem skąd te drwiny ....ale widocznie nie docierają do ciebie takie informacje - kozak jesteś ,albo niedowiarek lub wędkujesz z łodzi ...... bez obrazy
Użytkownik *Hektor* edytował ten post 07 luty 2018 - 00:10
- oland i coma lubią to
#34 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 08:26
Gdyby to był wilk to by nie warczał tylko by się wycofał. Chyba że przyjechał na motorze ze zdjęcia @Tomka O.
- eRKa i scOOtt lubią to
#35 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 09:11
następny , co wy z tym wilkiem , wystarczy że to był pies - w przypadku Piotrka w nocy ,nie widać jaki ,tylko słychać warkot - gdyby trafiło zapewne na ciebie wspomógł byś kolegę mówiąc -nie pękaj nic ci nie zrobi , śmiało to nie wilk -wilki w bajkach , nie ugryzie . Kolega Hektora miał prawo się przestraszyć , każdy kozaczy zanim nie dopadnie jego taka sytuacja i tyle .
- peekol lubi to
#36 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 09:33
A ja bym nie był taki sceptyczny co do wilków na naszym terenie. W okolicy Obornik Śląskich kolega, z którym pracuję a ma do pracy ze dwa kilometry drogą przy lesie i kilometr przez las, widział kilkakrotnie w tamtym roku, chyba trzy czy cztery w stadzie. Wie co mówi bo lubi po lesie połazić Po tych jego spotkaniach pogooglowałem sobie nieco i wychodzi na to, że wcześniej to stado rządziło w okolicy Wołowa-Wąsosza-Ścinawy.
No i na monitoringu przejścia dla zwierzyny pod autostradą A4 na wysokości Psiego Pola już kilka lat temu, zarejestrowano "czerwonokapturkożerców".
Wszystko to nie zmienia faktu, że nie słyszałem aby były agresywne w stosunku do ludzi, to raczej psy są groźne.
- eRKa lubi to
#37 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 09:39
Gdyby to był wilk to by nie warczał tylko by się wycofał. Chyba że przyjechał na motorze ze zdjęcia @Tomka O.
Nie, to był kozioł sarny z infekcją krtani wywołaną przez pasożyty serio, jest taka możliwość
Sam wyciągnąłeś takie wnioski, ja używałem słów "pies, psiak, zwierz".
Użytkownik *Hektor* edytował ten post 07 luty 2018 - 09:41
- DanekM, coma i eRKa lubią to
#38 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 10:00
Najprawdopodobniej to musiał być pies i jednogłośnie w trójkę zdajemy sobie z tego sprawę.
Wtedy jeszcze łowiliśmy z godzinę i paśliśmy się przespać na 2-3 godziny, jeden kolega w aucie, ja z kolegą od psiaka w namiociku.
Rano z ciekawości poszedłem pochodzić w okolicy szukając śladów i tropów, niestety susza i że "pies" nie zszedł ze skarpy na wilgotne miejsca po opadającej wodzie nie pozwoliła na 100% się upewnić. W okolicy były tylko tropy 2 małych psów, jenota i saren.
Rano okazało się że jest wizytówka od straży leśnej za wycieraczką z wezwaniem na poniedziałek do Wołowa (popołudniu po przyjeździe coś trąbiało w lesie, ale kto by się interesował jak klenie brały), udało się umówić telefonicznie ze strażnikiem i podjechać załatwić wszystko w przejezdnej atmosferze
Zostaliśmy uświadomieni że jeśli w takich terenach nocami się szwendamy, to choć gwizdki odstraszające zwierzynę powinniśmy sobie zorganizować...
- analityk i eRKa lubią to
#39 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 10:32
Nasza podświadomość lubi nam płatać psikusy.
Ciemno, coś tam warczy, szeleści, więc wiadomo, że groźnie może być
Pamiętam, jako nastolatek wróciłem z wycieczki szkolnej - rok bodajże 1977? późno w nocy. Miałem do przejścia ok 8 km, ale przez las połowę...lub 12 km drogą(bez lasu)
Dobrze po północy, wiec - droga.
Przeszedłem jedną wioskę, drugą, zaczynały się łąki.Ciemno, w dodatku pasemka mgły. No i przy drodze coś "straszy" Jakieś nierozpoznawalne dźwięki.Spietrałem, że ho hooo..Ale co robić - byłem w połowie drogi, wracać na dworzec? nie uśmiecha sie. Iść dalej - strach... Wyłamałem drzewko z przydrożnych nasadzeń i tak "uzbrojony" odważyłem się iść dalej. A to coś, dalej chrumkało, mlaskało, szeleściło trawą. Nie pomagały głośne potupywania...Przeszedłem i do dziś nie wiem co tam mogło być. A jak to mówią - strach ma wielkie oczy - dziś postawił bym, że ktoś mocno zabalował i odpoczynek zrobił sobie w rowie. Czerwcowa noc była ciepła...
Realne zagrożenia od dzikich zwierząt to raczej te bobrze nory. I... bliskie spotkania z samochodem. Są to zazwyczaj kosztowne spotkania, czasem niebezpieczne. Mój kuzyn całkiem niedawno miał takie.I nawet nie wie z jakim zwierzakiem. Szczęście, że jechał powoli, ale i tak poduszka strzeliła. A remoncik - niewiele 2,5 tysia... poooooszłoooo....
Użytkownik eRKa edytował ten post 07 luty 2018 - 10:32
- silurus i *Hektor* lubią to
#40 OFFLINE
Napisano 07 luty 2018 - 11:02
Mam podobne podejście jak @ Milan do tematu
Romek, u Ciebie w okolicach Spały była kiedyś szansa na fajne spotkanie
- eRKa lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych