Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Sandacze 2019


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
386 odpowiedzi w tym temacie

#361 OFFLINE   wilczybilet

wilczybilet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1197 postów
  • Imię:Maciej

Napisano 27 grudzień 2019 - 13:36

Kolego Spiderling84,  łowcy sandaczy na spinning, to nie "przypadkowi goście". Są różne wody, na których je poławiamy (łatwiejsze, trudniejsze  i co ważne populacja tej ryby). Na wielu zbiornikach regulamin zabrania korzystania np. ze środków pływających, co również utrudnia. To ryba dla cierpliwych tropicieli ;).

Oczywiście, to co napisałem wyżej, nie żeby umniejszać Bartkowi (malinabar), bo jest wybitny w tym temacie i pewnie wiele od niego można byłoby się nauczyć. Na mojej wodzie, czasami za jednym braniem chodzę tygodniami, a nawet miesiącami. Czasami ma się już dość, tego poszukiwania i człowiek powątpiewa, czy jeszcze jest w zbiorniku, ale jak już palnie, to wraca wiara i ma się tą świadomość, że było warto i że nie był to zmarnowany czas :)



#362 OFFLINE   MARIUSZ 69

MARIUSZ 69

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2042 postów
  • LokalizacjaLubelskie
  • Imię:Mariusz

Napisano 27 grudzień 2019 - 14:06

Duża część ryb złowionych nie jest okazowych ,choć sandacz około 70 cm jest już fajną rybką ,myślę że te które zostały zaprezentowane w wątku to tylko część złowionych przez innych w tym sezonie ,przy łowieniu sandaczy nic nie jest przypadkiem i każda ryba jest wypracowana ,wiadomo ze okazów w tym przypadku mam na myśli ryby ponad 80 cm nie łowi się hurtowo i często ,miałem w tym sezonie 40 sandaczy sporo takich pomiędzy 60 a 70  cm były takie 70 cm z dużym plusem, trzy ponad 80 ,i czy w tym wszystkim była przypadkowość 


  • patu lubi to

#363 OFFLINE   G r e g

G r e g

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 647 postów
  • LokalizacjaOpole
  • Imię:Grzegorz

Napisano 27 grudzień 2019 - 16:02

Kolego Spiderling84,  łowcy sandaczy na spinning, to nie "przypadkowi goście". Są różne wody, na których je poławiamy (łatwiejsze, trudniejsze  i co ważne populacja tej ryby). Na wielu zbiornikach regulamin zabrania korzystania np. ze środków pływających, co również utrudnia. To ryba dla cierpliwych tropicieli ;).
Oczywiście, to co napisałem wyżej, nie żeby umniejszać Bartkowi (malinabar), bo jest wybitny w tym temacie i pewnie wiele od niego można byłoby się nauczyć. Na mojej wodzie, czasami za jednym braniem chodzę tygodniami, a nawet miesiącami. Czasami ma się już dość, tego poszukiwania i człowiek powątpiewa, czy jeszcze jest w zbiorniku, ale jak już palnie, to wraca wiara i ma się tą świadomość, że było warto i że nie był to zmarnowany czas :)


Są takie dni że sandacze miesiącami nie biorą.. ;)
  • Piastun i strary lubią to

#364 OFFLINE   Ziomal

Ziomal

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 17 postów
  • LokalizacjaOpolskie
  • Imię:Mieczysław

Napisano 27 grudzień 2019 - 16:15

Witam kolegów sami wiecie że coraz trudniej o dużą rybę do tego brak rozsądku u ludzi jak juz ona bierze i górnego wymiaru jak u szczupaka a to skutkuje potem brakiem okazów na danej wodzie . Do tego dodam że złapać rybę 80 plus to pomału zaczyna się robić wyczynem a pamiętam jeszcze kilka dobrych lat do tyłu to w tygodniu łapało się ich kilka a 60 tek to prawie jak okonie brały ale to presja i brak opamiętania robi to ze niedługo te duże ryby będziemy oglądali tylko na zdjęciach .

Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka

#365 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5858 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 27 grudzień 2019 - 20:20

A mi co się w Bartku podoba to to że nie jojczy tylko robi swoje i łowi, dodatkowo na wodach poddanych silnej presji.

#366 OFFLINE   wilczybilet

wilczybilet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1197 postów
  • Imię:Maciej

Napisano 27 grudzień 2019 - 21:09

Są takie dni że sandacze miesiącami nie biorą.. ;)

Grzesiek, zgadza się, jednak, żeby złowić choć kilka sztuk w ciągu roku i mieć okazję zobaczyć go na żywo, muszę ciągle próbować, bo nigdy nie wiem do końca kiedy i gdzie go namierzę i wytropię. Pojawia się i znika w różnych częściach zbiornika. W tym sezonie miałem okres około 2 tygodni, że szedłem na miejscówkę gdzie go wcześniej  namierzyłem. Z zegarkiem w ręku brał o stałej porze, a reszta roku ciągłe tropienie i nadzieja na branie. Wiesz mniej więcej na jakiej wodzie i w jakich warunkach łowię, więc poziom trudności jest podniesiony ;)


  • Ziomal lubi to

#367 OFFLINE   spinnerman

spinnerman

    Zaawansowany

  • Twórcy
  • PipPipPip
  • 4648 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 31 grudzień 2019 - 12:09

Serwus.

Koniec sezonu, czas podsumowań. Kilka fajniejszych ryb sezonu 2019. Ilościowo nie było źle, jakościowo też coś wpadło. Szkoda, że jak zwykle czasu na wyjazdy i łowienie było niewiele, ale cieszy fakt odradzania się populacji sandacza na Wiśle, więc jeżeli tendencja się utrzyma, to super łowisko będzie właściwie pod nosem :good: Duża ilość ryb w przedziale 60-70 cm i bardzo duża populacja rocznika 40-50 cm dobrze rokuje na przyszłość. Niestety martwi fakt plagi kormoranów które wręcz wybijają najmłodsze roczniki. 95 % sandaczy w przedziale 40-50 cm które złowiłem na Wiśle w tym sezonie miało rany po atakach kormoranów :angry:  :( Jak walczyć z tą plagą...?

Pozdrawiam i życzę obfitego sezonu 2020.

Załączone pliki



#368 OFFLINE   andego

andego

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 318 postów

Napisano 31 grudzień 2019 - 17:19

Wieczorny późnojesienny sandacz i filmik z odrzańskiego grudniowego  wypadu. Ryby tego dnia były wyjatkowo aktywne jak na tą pore roku. Nie wybrzydzały w gramaturze i przynętach. Wielkościowo szału nie było za to  Ilościowo super  :)  

 

Załączone pliki



#369 OFFLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2339 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 31 grudzień 2019 - 20:22

*
Popularny

Minął niespełna tydzień od wydarzeń opisywanych w moim ostatnim poście i myślałem , że to wszystko ,co dała mi wtedy Woda to szczyt marzeń i byłoby co najmniej nie fair oczekiwać czegoś więcej ... Ale jednak stało się . Dorwałem i ja swojego Smoka  :) . Mam wrażenie , że całe swoje wędkarskie życie czekałem na tę Rybę . A już na pewno ostatnie kilkanaście łódkowych lat . Dla innych temat łatwy i przychodzący wcześnie podczas rozpoczynania przygody z sandaczem . Dla mnie zdecydowanie trudny i oporny . Prawdziwie duża ryba z kolcami była więc moim cichym marzeniem każdego sezonu . Zarówno wtedy , kiedy z drżeniem serca go rozpoczynałem jak i wtedy , kiedy żmudnie cedząc lodowatą wodę go kończyłem . Widziałem wielkie ryby na zdjęciach kolegów . Widziałem pokoty straszliwe na dnie łodzi spływających do przystani . Widziałem łby zasuszone na ścianach altan jakby czas stanął w miejscu w połowie XX wieku . Z każdą taką rybą wyjętą bezpowrotnie z wody zdawałem sobie sprawę , że moje szanse wciąż maleją . Kiedyś było zdecydowanie łatwiej jak myślę ... Rozwój technik wędkarskich i sprzętu nastawionego na namierzenie i złowienie sandacza właśnie jest niebywały . I to zarówno metodami spinningowymi , jak i gruntowymi . I ta presja niesłychana na to mięso wprost proporcjonalna o dziwo do naszej ogólnej zamożności i dobrostanu jest przerażająca . Nie mówię tutaj wcale o dziadkach leśnych i gumofilcach , ale o młodych i sprawnych spinningistach , pływających drogimi łodziami z super echosondami , posługujących się Stellkami i Elitkami , jeżdżących autami za setki tysięcy a zwących się wprost rybakami a nie wędkarzami ( autentyk zasłyszany live ) . Ale dość tych smutnych konkluzji , które i tak nic nie zmienią . Koniec końców doczekałem się  :D .

Wiejący od dwóch tygodni południowy wiatr skręcił był sobie na zachodni bardziej . Postanowiłem zatem sprawdzić , czy na rybodajnej miejscówie coś to zmieniło , bo moje codzienne odwiedziny nic nowego nie wniosły  ;) . Ten właśnie kierunek wiatru nieco komplikował sprawę , bo azymut przecinania przynętą dołków i rowków nieco skracał prezentację gumy w ciekawym rejonie . Ale i tak nie stwierdziłem na echu żadnych ciekawych zapisów ,więc przesuwając się co 20-30 metrów czesałem cierpliwie rejon . Będąc dobry już kawałek od centralnego waypointa całkiem przypadkiem rzucam okiem na ekran i włosy stają mi dęba . Na lewej burcie zapis co najmniej sumowy . Wielkie i szerokie COŚ jest tam dobrą chwilę , po czym znika . Cień , jaki daje obiekt , jest naprawdę zacny . Po chwili znowu jest w polu rażenia jakieś 15 metrów od łodzi . I znowu znika , aby pojawić się po kilku rzutach . 

Branie jest dziwne ( znowu  :rolleyes: ). Raczej miękkie i narastające ciężarem na dalekim wyrzucie skosem do wiatru . I całkiem sporym balonie oczywiście .  Ryba z każdą chwilą jest cięższa i mocniejsza . Chodzi równo i miarowo , bez zrywów . Prawie od początku wiem , że to sandacz.  Z każdą minutą przekonuję się , że mój największy . Robi ze trzy , może cztery okrążenia wokół łodzi na całkiem mocnym wietrze . Mam sporo liny kotwicznej , wypuszczonej z racji warunków i stosunkowo lekkiego ciężarka i to ona jest moim największym zmartwieniem . Szczęśliwie udaje się kontrolować rybę na tyle , żeby nie znalazła się zbyt blisko . I znowu , tak jak kilka dni wcześniej , widzę sandacza z moich snów , który pokazuje się po raz pierwszy trzepiąc z wściekłością pyskiem z majtającą się smętnie na zewnątrz gumą . Dramat ... Parkuje w podbieraczku ( tak to właśnie wyglądało w tej skali ) za pierwszym razem . Guma wypada od razu ... Najbardziej klasyczny ES 4" w równie klasycznym umaszczeniu sandaczowym . Mam dygot nieopanowany i zachwyt totalny . Ryba jest wielka i ciężka . Zrobienie zdjęcia robi się małym problemem i w sumie nie wychodzi to tak , jakbym chciał . Gabaryt ryby i miejsce , gdzie ustawiam aparat jakoś nie pozwalają na zbyt wiele . Sandacz ma 95 cm i jest stosunkowo smukły . Jest absolutnie piękny i cudowny . Mój największy , wytęskniony byk . Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi,  którzy zabijają takie stworzenia . A tak dzieje się w 99,9 % przypadków na wodach , na których łowię . Tym bardziej jestem przepełniony wdzięcznością dla Wody do dzisiaj , że dała mi możliwość zmierzenia się z tym cudem . Jeszcze wtedy nie wiedziałem , że gdyby los nieco inaczej pokierował chronologią zdarzeń , to trzykrotnie w przeciągu grudnia poprawiałbym swoje sandaczowe PB   ;) . Po raz wtóry chciałbym też podziękować Patrykowi za zupełną zmianę tła akcji , która była w tym przypadku również potrzebna . 

Sprzętowo MXS72L od Dąbka , Vanquish C3000 16' , Duel Hardcore X8 PE 1,0 , wolfram 10 kg 35 cm przed przynętą  :) .

 

1577819675malina3.jpg
 
1577819744dsc06101.jpg
 
 
1577819797dsc06102.jpg
 
Pod sam wieczór , już prawie po ciemku , udaje się skusić jeszcze jedną wymiarową , choć nie zdjęciową rybkę . Oczywiście tu branie jest absolutnie klasyczne i typowe . I zacięte nad wyraz mocno  :D .
 
Życzę Kolegom wszystkiego , co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku i sezonie . Oby spełniły się wszystkie Wasze wędkarskie plany i marzenia . 
 
 
NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                                      :good:

Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 02 styczeń 2020 - 11:44


#370 OFFLINE   Damiano

Damiano

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 323 postów
  • LokalizacjaOpolskie

Napisano 31 grudzień 2019 - 20:47

Mówią że prawdziwego faceta poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna, nic tylko pozazdrościć takiego wyniku na ostatniej prostej. Jestem przekonany że wielu z nas podobnie jak ty marzy o takim ,,klocu,, niestety nie każdy ma możliwość gdyż wiele wód jest przetrzepanych, ale jak widać nadzieję trzeba mieć do końca. Pozdrawiam i życzę udanego a przedewszystkim spełnionego sezonu 2020
  • malinabar i S.N. lubią to

#371 OFFLINE   BartasL2

BartasL2

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 125 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Bartek
  • Nazwisko:L

Napisano 31 grudzień 2019 - 22:52

Uwielbiam "opowiadania" kolegi @Malinabar. Jest w nich tyle emocji, pasji i samozaparcia ale widać też olbrzymie doświadczenie, umiejętności i rozpoznanie łowiska. A gdy mówisz o tych "gnieciuchach", dziwnych braniach i wspomnieniach z udanych ( lub nie ) holi to człowiek ma nadzieję na podobne przeżycia. Przyjedź w przyszłym sezonie do mnie na zedy☺️.

#372 OFFLINE   S.N.

S.N.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4676 postów
  • LokalizacjaMazowieckie. Lubelskie.
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Nikt

Napisano 31 grudzień 2019 - 23:04

 

Minął niespełna tydzień od wydarzeń opisywanych w moim ostatnim poście i myślałem , że to wszystko ,co dała mi wtedy Woda to szczyt marzeń i byłoby co najmniej nie fair oczekiwać czegoś więcej ... Ale jednak stało się . Dorwałem i ja swojego Smoka  :) . Mam wrażenie , że całe swoje wędkarskie życie czekałem na tę Rybę . A już na pewno ostatnie kilkanaście łódkowych lat . Dla innych temat łatwy i przychodzący wcześnie podczas rozpoczynania przygody z sandaczem . Dla mnie zdecydowanie trudny i oporny . Prawdziwie duża ryba z kolcami była więc moim cichym marzeniem każdego sezonu . Zarówno wtedy , kiedy z drżeniem serca go rozpoczynałem jak i wtedy , kiedy żmudnie cedząc lodowatą wodę go kończyłem . Widziałem wielkie ryby na zdjęciach kolegów . Widziałem pokoty straszliwe na dnie łodzi spływających do przystani . Widziałem łby zasuszone na ścianach altan jakby czas stanął w miejscu w połowie XX wieku . Z każdą taką rybą wyjętą bezpowrotnie z wody zdawałem sobie sprawę , że moje szanse wciąż maleją . Kiedyś było zdecydowanie łatwiej jak myślę ... Rozwój technik wędkarskich i sprzętu nastawionego na namierzenie i złowienie sandacza właśnie jest niebywały . I to zarówno metodami spinningowymi , jak i gruntowymi . I ta presja niesłychana na to mięso wprost proporcjonalna o dziwo do naszej ogólnej zamożności i dobrostanu jest przerażająca . Nie mówię tutaj wcale o dziadkach leśnych i gumofilcach , ale o młodych i sprawnych spinningistach , pływających drogimi łodziami z super echosondami , posługujących się Stellkami i Elitkami , jeżdżących autami za setki tysięcy a zwących się wprost rybakami a nie wędkarzami ( autentyk zasłyszany live ) . Ale dość tych smutnych konkluzji , które i tak nic nie zmienią . Koniec końców doczekałem się  :D .

Wiejący od dwóch tygodni południowy wiatr skręcił był sobie na zachodni bardziej . Postanowiłem zatem sprawdzić , czy na rybodajnej miejscówie coś to zmieniło , bo moje codzienne odwiedziny nic nowego nie wniosły  ;) . Ten właśnie kierunek wiatru nieco komplikował sprawę , bo azymut przecinania przynętą dołków i rowków nieco skracał prezentację gumy w ciekawym rejonie . Ale i tak nie stwierdziłem na echu żadnych ciekawych zapisów ,więc przesuwając się co 20-30 metrów czesałem cierpliwie rejon . Będąc dobry już kawałek od centralnego waypointa całkiem przypadkiem rzucam okiem na ekran i włosy stają mi dęba . Na lewej burcie zapis co najmniej sumowy . Wielkie i szerokie COŚ jest tam dobrą chwilę , po czym znika . Cień , jaki daje obiekt , jest naprawdę zacny . Po chwili znowu jest w polu rażenia jakieś 15 metrów od łodzi . I znowu znika , aby pojawić się po kilku rzutach . 

Branie jest dziwne ( znowu  :rolleyes: ). Raczej miękkie i narastające ciężarem na dalekim wyrzucie skosem do wiatru . I całkiem sporym balonie oczywiście .  Ryba z każdą chwilą jest cięższa i mocniejsza . Chodzi równo i miarowo , bez zrywów . Prawie od początku wiem , że to sandacz.  Z każdą minutą przekonuję się , że mój największy . Robi ze trzy , może cztery okrążenia wokół łodzi na całkiem mocnym wietrze . Mam sporo liny kotwicznej , wypuszczonej z racji warunków i stosunkowo lekkiego ciężarka i to ona jest moim największym zmartwieniem . Szczęśliwie udaje się kontrolować rybę na tyle , żeby nie znalazła się zbyt blisko . I znowu , tak jak kilka dni wcześniej , widzę sandacza z moich snów , który pokazuje się po raz pierwszy trzepiąc z wściekłością pyskiem z majtającą się smętnie na zewnątrz gumą . Dramat ... Parkuje w podbieraczku ( tak to właśnie wyglądało w tej skali ) za pierwszym razem . Guma wypada od razu ... Najbardziej klasyczny ES 4" w równie klasycznym umaszczeniu sandaczowym . Mam dygot nieopanowany i zachwyt totalny . Ryba jest wielka i ciężka . Zrobienie zdjęcia robi się małym problemem i w sumie nie wychodzi to tak , jakbym chciał . Gabaryt ryby i miejsce , gdzie ustawiam aparat jakoś nie pozwalają na zbyt wiele . Sandacz ma 95 cm i jest stosunkowo smukły . Jest absolutnie piękny i cudowny . Mój największy , wytęskniony byk . Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi,  którzy zabijają takie stworzenia . A tak dzieje się w 99,9 % przypadków na wodach , na których łowię . Tym bardziej jestem przepełniony wdzięcznością dla Wody do dzisiaj , że dała mi możliwość zmierzenia się z tym cudem . Jeszcze wtedy nie wiedziałem , że gdyby los nieco inaczej pokierował chronologią zdarzeń , to trzykrotnie w przeciągu grudnia poprawiałbym swoje sandaczowe PB   ;) . Po raz wtóry chciałbym też podziękować Patrykowi za zupełną zmianę tła akcji , która była w tym przypadku również potrzebna . 

Sprzętowo MXS72L od Dąbka , Vanquish C3000 16' , Duel Hardcore X8 PE 1,0 , wolfram 10 kg 35 cm przed przynętą  :) .

 

 
 
 
 
 
 
 
Pod sam wieczór , już prawie po ciemku , udaje się skusić jeszcze jedną wymiarową , choć nie zdjęciową rybkę . Oczywiście tu branie jest absolutnie klasyczne i typowe . I zacięte nad wyraz mocno  :D .
 
Życzę Kolegom wszystkiego , co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku i sezonie . Oby spełniły się wszystkie Wasze wędkarskie plany i marzenia . 

 

 

Oooo panie ... Nieładnie przeklinać, ale doje ... eś i zaszalałeś konkretnie ! Gratuluję ! O takich sandaczach mogę pomarzyć, ale wedkie podobne chociaż mam ;)


Użytkownik mario edytował ten post 01 styczeń 2020 - 21:54


#373 OFFLINE   G r e g

G r e g

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 647 postów
  • LokalizacjaOpole
  • Imię:Grzegorz

Napisano 01 styczeń 2020 - 00:43

Absolutnie fajny, krok od metra.. Gratuluję :)
  • malinabar lubi to

#374 ONLINE   bony20

bony20

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 424 postów
  • LokalizacjaNowe Miasto

Napisano 01 styczeń 2020 - 16:19

Brawo!!!
  • malinabar lubi to

#375 OFFLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2339 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 07 styczeń 2020 - 18:07

*
Popularny

Minął właśnie tydzień od zakończenia łódkowego sezonu i pozwolę sobie jeszcze odgrzać nieco temat , bo dostałem właśnie ostatnie zdjęcie sandaczowe po znacznej przeróbce ( wielkie dzięki Patryku raz jeszcze  :) ) , całkowicie zmieniającej okoliczności zdarzenia  ;)

Od złowienia mojej życiówki pogoda spłatała nieco figli , a to zamrażając na dni kilka znaczną część wody , a to wiatrem absurdalnie mocnym jak na te porę roku uniemożliwiając chwilowo łowienie z łódki , a to deszczem ulewnym wreszcie "uprzyjemniając" połowy przy dwóch stopniach na plusie  :D . Łowiłem jakieś niewielkie sandacze , jakieś szczupaczki ( jeden nawet taki prawie zdjęciowy ) , miałem też dziwaczne , karpiowate przyłowy , które w stosownym wątku opisałem nieco . Było też kilka kapitalnych brań , sprawców których byłem pewien nieomal , ale niestety zabrakło trochę szczęścia . Poza tym temperatura wody spadała sukcesywnie i aktywność ryb poniżej 3 st.C bywa już mocno problematyczna . Doskonałym tego przykładem była jedna z popołudniowych , krótkich sesji  podczas której , w jednym z niewielkich obszarowo rejonów , zanotowałem kilkanaście chyba fajnych kontaktów różnego typu , gdzie moja skuteczność była równa 0 %  :rolleyes: . Były obcięte ogony , były strzały od strony główki , były poszarpane i poskręcane gumy , były łuseczki na końcu grota ... ale ryb nie było niestety . Im bliżej końca miesiąca i im bardziej zimna woda , tym brań było mniej generalnie . 

Jedno z jałowych ostatnimi czasy wypłynięć późnym , zimnym i paskudnym popołudniem na pięć dni przed Wigilią . Robię sukcesywnie miejsce za miejscem , szukając przy okazji jakichś punktów zaczepienia w postaci zapisów drobnicy na echu . Lub jakichkolwiek zapisów ...Jest beznadziejnie pusto  zarówno na ekranie , jak i na końcu zestawu . Ani skubnięcia , ani leszczowej przecierki . Nic . Jakiś niewielki szczupaczek , który uwiesił się zaraz na początku łowienia daje choć cień nadziei , że jakieś ryby mogą być aktywne . Jest bardzo zimowo i martwo . Tylko klucze żurawi i gęsi , tasujące się wysoko na niebie , wnoszą odrobinę życia w ten coraz bardziej tchnący nadciągającym mrozem wieczór . 

Branie jak zawsze zaskakujące w takich sytuacjach . Zgrabiałe ręce reagują zupełnie automatycznie i ze znacznym opóźnieniem na delikatne przygięcie szczytówki . Tak właśnie , to było przygięcie . Żadnych sygnałów w łapce tak na dobrą sprawę nie wyczułem i gdyby nie to , że w ostatnich chwilach dnia obserwowałem szczytówkę i linkę na tle zachodniego nieba , pewnie bym przegapił . Po zacięciu odzew zdecydowany . Przerabiałem to już w tym miesiącu i zamiast być spokojnym i wyluzowanym , jest wręcz przeciwnie . Nieznośny łomot serca towarzyszy mi od samego początku po sam koniec holu . A ten jest dosyć dynamiczny jak na temperaturę wody , natomiast targnięcia łbem są tak silne , że nie wiem , czy to znowu nie życiówka . To nie pomaga być spokojnym tym bardziej , że w świetle gasnącego dnia widać coraz mniej . Pakuję rybę do podbieraka przy pierwszym podejściu .Ma równe dziewięćdziesiąt centymetrów . Jest absolutnie piękna i wielka . Czarny , grudniowy Smok  :wub: . Standardowe , trzycalowe kopyto z celownikiem wypada jeszcze w siatce . Ja nie wiem tak do końca co się dzieje . Wypuszczam Rybę i gadam po cichu z Wodą ... 

 

1578416329malina4.jpg
 
Sprzętowo tak , jak ostatnio i zawsze , czyli lekko  :) .
Od tego dnia nie wydarzyło się już praktycznie nic ciekawego . Nie złowiłem dobrej ryby , a i te krótkie nie szalały za mną zbytnio . Aktywność ryb siadła zupełnie . Byłem na wodzie praktycznie codziennie , w czym pomógł oczywiście świąteczno-noworoczny urlop . W przedostatni dzień sezonu zaliczyłem cudowne , mega mocne branie . Nie udało się zareagować dostatecznie szybko lub też branie i tak było nie do zacięcia . Ale momentalnie zresetowało wszystkie puste wyjazdy . Tak to działa  :D .W Sylwestra żegnam się z Wodą i dziękuję Jej za wszystko . Zawsze tak robię i zawsze liczę , że to działa i pomaga ...Mam nadzieję , że ludzie jesienią nie dorżnęli jej zbytnio i w przyszłym sezonie dane mi będzie doświadczyć choć odrobiny tego szczęścia , jakiego doznałem w tym roku .

Użytkownik malinabar edytował ten post 07 styczeń 2020 - 18:11


#376 ONLINE   bony20

bony20

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 424 postów
  • LokalizacjaNowe Miasto

Napisano 07 styczeń 2020 - 18:15

Mocny sezon.
  • malinabar i Ziomal lubią to

#377 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5858 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 07 styczeń 2020 - 18:45

To już jest nokaut . Szacun Bartek i dobrze że te ryby trafiły na Ciebie. Jak widzę taka rybę zastanawiam się jak można utłuc i zeżreć coś tak pięknego. Sandacz jednak jest królem.

#378 OFFLINE   tofik

tofik

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2141 postów
  • LokalizacjaPyrlandia
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Adamek

Napisano 07 styczeń 2020 - 20:04

Podziw dla wytrwałości i gratulacje za wyniki dla @malinabar.
Wątek ma zdecydowanie dwóch króli: @greg & @malinabar
  • G r e g i malinabar lubią to

#379 OFFLINE   chlodnica

chlodnica

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 798 postów
  • LokalizacjaPL-Opole/CH-Davos
  • Imię:Darek

Napisano 07 styczeń 2020 - 20:18

[Wątek ma zdecydowanie dwóch króli: @greg & @malinabar]


Czyli opolskie sandaczem stoi...

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

Użytkownik chlodnica edytował ten post 07 styczeń 2020 - 20:19


#380 OFFLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2339 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 07 styczeń 2020 - 21:00

Podziw dla wytrwałości i gratulacje za wyniki dla @malinabar.
Wątek ma zdecydowanie dwóch króli: @greg & @malinabar

Absolutnie staram się unikać hierarchizowania i kategoryzowania jakiegokolwiek w życiu codziennym , a cóż dopiero na rybach . Tak więc z tym królowaniem to tak raczej ostrożnie - to nie zawody na szczęście  :) . Bieganie czy pływanie jest jak najbardziej wymierne , ale ryby się temu absolutnie nie poddają . I dobrze , niech tak zostanie  :D .






Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych