Szanowny Panie Karolu,
Literatury (książek, czasopism, stron internetowych, for) opisującej na wszelkie sposoby wędkarstwo muchowe w wodach stojących jest cała masa, ale anglojęzycznej. To popularne wędkarstwo muchowe, praktykowane na Wyspach Brytyjskich, w Skandynawii, w USA i w Kanadzie, w Australii i w Nowej Zelandii, oraz w wielu innych miejscach na świecie... tam też wędkarze piszą sporo na ten temat, a odmian obejmujących zarówno łowienie "z brzegu", czy lepiej byłoby powiedzieć "na nogach", bo to Pańskie do tego rodzaju się zalicza, jak i ze środków pływających (łodzi, kajaków, "belly boat" itp.) jest bardzo wiele ... Sprzęt i wyposażenie trochę się różni, a i technika łowienia nieco różną jest ...
Obawiam się, że zaczynanie z zamiarem przeczesywania jak największego obszaru wody, z założeniem niekorzystania ze srodków pływających może być nieco rozczarowujące, zwłaszcza w zestawieniu na przykład ze spinningiem ... Wędkarstwo muchowe "z brzegu", czy zwłaszcza z brodzeniem, jest często bardzo stacjonarne ... Może warto zacząć od rzucania z jakiegoś pomostu, albo z brzegu nad głębszą wodą ... a jeśli z wody, to w okolicy załamania dna, czyli tzw. drop-off, jak na przykład na tym zdjęciu: http://www.flickr.co...in/photostream/
Odnośnie sprzętu do nauki, to sądzę, że wędzisko 9' byłoby najbardziej poręczne, moze 9'6" dałoby się opanować ... bardziej doświadczonemu technicznie muszkarzowi doradziłbym kij 10', albo nawet lepiej 10'6", o "mocy" obejmującej #7 (czyli #7, #6-8, #7-8) ... Dłuższe wędzisko pozwala na łatwiejsze utrzymywanie pętli linki za plecami wyżej, w celu osiągania większych odległości bez zahaczania muchami o przeszkody "terenowe" ... oczywiście, technika rzutu odgrywa tu istotną rolę ... Niektórzy stosują takie praktyczne sposoby, jak wykonywanie wymachów "pustych" stojąc twarzą w kierunku lądu, a finalny rzut wymaga odwrócenia się i wykonania go w stronę wody ... w ten sp;osób unikają zahaczania o trawy w trakcie wymachów, mając pętlę linki pod kontrolą wzroku ... to szczególnie przydatny sposób kiedy teren za plecami wznosi się ... 
Odnośnie linek - w dzisiejszej rozmaitości można pogubić się i dać oszołomić marketingowym zabiegom producentów ...
Jednak do łowienia w jeziorach najczęściej potrzebne są rózne linki o zróżnicowanej szybkości tonięcia ... Jeśli chce się ograniczyć liczbę szpul czy kołowrotków, to moim zdaniem najlepsze będzie zredukowanie zakresu linek tonących do II klasy tonięcia, która umożliwia zatopienie much głebiej po dłuższym odczekaniu i wolnym prowadzeniu, albo płycej, przy szybkim rozpoczęciu wybierania linki i szybszym prowadzeniu much ... oczywiście, bardzo cenne są linki klasy "intermediate", zwłaszcza na spokojną wodę, bezwietrzną pogodę, tylko też trzeba wybrać między "slow intermediate", "intermediate" i "fast intermediate" ... Zostają oczywiście linki pływające, które podczas wietrznej pogody i zmarszczonej czy falującej powierzchni wody bardzo dobrze się sprawdzają ... Co do profilu, to na początek zawsze zachęcam do uczenia się rzucania linką DT. Potem będzie łatwiej wprowadzaćwszystkie inne modyfikacje linek WF i nie trzeba będzie uczyć się rzucania każdym profilem jakby "od nowa", bo każdy profil WF ma swoje właściwości i wymagania, które po doświadczeniach z linkami DT o wiele łatwiej "odczytać" ...
Z przyponami na początek nie przesadzałbym, wystarczą takie do 4 - 4,5 metra, które łatwiej kontrolować niż rzeczywiście długie, mające 6-7m i więcej ...
Życzę wiele powodzenia, bo na muchę można złowić praktycznie każdy gatunek ryb ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski