Mój nowy rekordzik 253cm - była to największa ryba wyjazdu z 41 złowionych w tydzień chociaż nie jedyna powyżej 250cm
19665238_10209782729270326_682995969337054681_n.jpg 96,79 KB 98 Ilość pobrań
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 11 lipiec 2017 - 22:16
Popularny
Mój nowy rekordzik 253cm - była to największa ryba wyjazdu z 41 złowionych w tydzień chociaż nie jedyna powyżej 250cm
19665238_10209782729270326_682995969337054681_n.jpg 96,79 KB 98 Ilość pobrań
Napisano 16 lipiec 2017 - 18:34
W końcu i ja otworzyłem sezon:) Większy z dwóch dzisiejszych
Na woblera sdr
Napisano 17 lipiec 2017 - 19:43
https://youtu.be/705CS4Br58E Nieoczekiwany przyłów podczas łowienia sandaczy w Turawie. Wędka StCroix Legend Elite
ES68MXF, ripper 7cm na 15g główce gamakatsu.
Napisano 23 lipiec 2017 - 16:44
Popularny
Witajcie!
Chciałbym podzielić się z wami wędkarską przygodą która przydarzyła się mi tydzień temu.
Cele były dwa czyli brzana i sum, więc zabrałem ze sobą dwie wędki. Dobór miejscówki był taki (z czysto logistycznych powodów) żeby główki z brzanami były nie daleko miejsca gdzie będę łowił sumy. Przemyślenie tematu: najpierw brzany a chwile przed szarówką zacznę polowanie na sumy.
Sprzęt który używam do połowu brzan to:
-wędka Rapala North Coast 2,60m/21g c.w.
-kołowrotek Rapala Shift 2500,
-plecionka Sufix 832 średnica 0,15 model Ghost.
Pojawiłem się na miejscówce jakieś dwie godziny przed zmierzchem. Na pierwszej główce spędziłem jakąś godzinkę. Mimo ze brzany pokazywały swoją obecność nie udało się żadnej skusić wiec udałem się na następna główkę która jest bardziej zróżnicowana. W nurcie dwie płytkie rafki a po między nimi rynna. Ponad 30 min bez efektu nawet brania, zacząłem kombinować. Pomyślałem ze można spróbować bardziej ryć dno i założyłem wobler Rapala Shad Rap 5. Jakieś 15 min rzucania bez efektu i już lekko znudzony myślę żeby zrobić jeszcze kilka rzutów i pójść kilka główek niżej polować na suma.
Następny rzut wykonałem bardziej w stronę małych zwar tworzone przez rafy i kiedy Shad Rap tylko w nie wjechał poczułem mocny strzał i w tej samej sekundzie w około tego miejsca drobne ryby wystrzeliły ponad powierzchnie wody. Zaciąłem, siedzi! Ryba gwałtownie odjeżdża pod kątem 45 stopni i staje w środku Odry... Od razu zacząłem się zastanawiać dlaczego takie mocne branie oraz dlaczego tak wystrzeliły te rybki nigdy tak nie miałem przy braniu brzany. W tym samym czasie postanowiłem holować rybę ale tylko ją zdenerwowałem a po chwili gruby odjazd pod prąd w kierunku główki na przeciw, po drugiej stronie rzeki i do tego kilka mocnych kopnięć. Teraz wiadomo jest sum i możliwe ze nie mały...
Sum popłynął w zakole blisko zwalonego drzewa, robił kilka razy taki manewr ze podpływał w zakole główki i za chwile w środek klatki blisko nurtu i powrotem. Zdecydowałem się na ryzykowny manewr zszedłem ze szczytu i wszedłem w środek główki gdy doszedłem sum znów zaczął podpływać w środek klatki w granice spokojnej wody i nurtu. Zablokowałem szpule kołowrotka ręką i na silę zacząłem wciągać go w nurt, kij wygiął się do granic możliwości ale wytrzymał i udało się... Wtedy dopiero narobiłem bałaganu, wąsaty kolega zrobił zwrot i spływał z nurtem. Podbiegłem do zakola swojej główki a tu Zonk! Patrze na kołowrotek kończy się plecionka a sum dalej spływa, patrze w stronę główki poniżej a tam straszny busz a brzeg stromo usypany kamieniami a po środku rośnie drzewo. Znów patrze na kołowrotek a tam dosłownie jeden zwój plecionki w tej chwili dostałem takie uderzenie adrenaliny ze mnie lekko sparaliżowało ale nie było nawet opcji się poddać bez walki...
Wpadłem na świetny pomysł, otworzyłem kabłąk kołowrotka żeby podkład wywijał się swobodnie bo na pewno węzeł by nie wytrzymał. Mimo bardzo ciężkiego brzegu jakoś udało się przebiec, zwinąć podkład i nawinąć znów plecionkę. Kolejne trzy główki były nieco lepsze do biegania choć jeszcze cztery razy kończyła się linka. Widziałem ze sum już jest zmęczony i stanąłem między trzecia a czwarta tamą i wciąłem jakoś rybę pomiędzy. Po kilku minutach podebrałem suma za szczękę i wytargałem na brzeg... Sum mierzy 165 cm i jest to mój nowy rekord.
Siemson
DSC_0004.JPG 29,05 KB
72 Ilość pobrań
DSC_0022.JPG 29,72 KB
69 Ilość pobrań
DSC_0027.JPG 33,61 KB
69 Ilość pobrań
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 23 lipiec 2017 - 18:55
Napisano 30 lipiec 2017 - 01:00
Popularny
Po ostatniej wyprawie na Mazury i totalnej porażce (okonie po 16-18cm) dochodzimy do wniosku,że nie ma co szukać ryb 250km od domu,gdzie piękna,choć nie do końca rybna rzeka pod nosem.
Kolega dociera do mnie na 14,po drodze pożyczając łódkę od innego kolegi,bo nasza jeszcze na podwórku leży i się kurzy!Pyszny obiadek, przygotowania...Już nawet dałem się przekonać na łowienie szczupaków,choć dla mnie ryba musi mieć paski i kolce!Wodujemy łódkę i płyniemy na pierwsze "miejscówki". Oczywiście w moim wypadku znowu wygrywa technika "skakania" po dnie.Niestety żadnego zainteresowania ze strony okoni,jak i sandaczy.Spływamy z nurtem kotwicząc się co 40-50 metrów- bez efektu.Kolega przerzuca żelastwo,woblery i gumy na przemian,ja zaś klasyczny jig.
Po miej-więcej trzech godzinach docieramy na koniec opaski,ustawiam łódkę około 15m od brzegu i w momencie gdy opuszczam kotwicę kolega zmienia na koguta, wykonuje rzut,a po dwóch podbiciach słyszę "SIEDZI"- duży pytam?Jest wymiar,ale bez szału....szykuję się z podbierakiem,kolega holuje rybę bez żadnego problemu,jednak przy łodzi nagle ryba ożywa i w mgnieniu oka wyciąga 60m pletki z kołowrotka, po czym nagle wszystko się luzuje.
Okazało się ,że ryba zrobiła nawrotkę i zaczęła płynąć w naszym kierunku...Już wiemy ,z czym mamy do czynienia.
Po odzyskaniu kontaktu zaczyna się hol i kolejne odjazdy,kołowrotek gwiżdże ,a wysnucie 40-50m plecionki nie stanowi dla wąsacza żadnego problemu.
W międzyczasie płynie w naszą stronę inny wędkarz,któremu macham i pokazuję kierunek,żeby nie wpłynął silnikiem w plecionkę, na szczęście okazuje się,że gość wie co robić i opływa nas dużym łukiem.
Ryba pokazuje się na powierzchni 5m od łódki,a właściwie pokazuje sam ogon-wiemy,że jest duża....Tylko jak ją podebrać?Szybko ściągam bluzę,a póżniej koszulkę,którą owijam dłoń.
Po około 20-25minutach daje doprowadzić się do łódki, przy pierwszej próbie sumisko od razu daje nura pod łódkę,ale wiemy że jest wypompowany, odjeżdża na 10m i znowu wychodzi do powierzchni-daje się holować już bez żadnych oporów! Po doprowadzeniu do łodzi wkładam owiniętą dłoń do paszczy i pewnym chwytem wciągam wąsacza na pokład- jest na prawdę duży.
Podpływa do nas kumaty wędkarz,który nas wcześniej ominął i obserwował wszystko z bezpiecznej odległości.Składa gratulacje dla łowcy, ja też przybijam klasyczną piątkę z kolegą i gratuluję rybska.
Szybko płyniemy na sąsiedni brzeg,aby na zielonej trawce zmierzyć rybę. Miara pokazuje 168cm szczęścia, wagi niestety nie mamy...
Szczęśliwy "ŁOWCA"
005_jzzpl-3.jpg 105,46 KB 60 Ilość pobrań
006_jzzpl-2.jpg 108,94 KB 60 Ilość pobrań
Kilka fotek i wkładamy suma do wody...Odpoczywa tak około 5minut,przy czym kolega cały czas go natlenia.
010_jzzpl-2.jpg 135,4 KB 60 Ilość pobrań
008_jzzpl-3.jpg 113,1 KB 61 Ilość pobrań
Kolega Paweł wypycha rybkę na nieco głębszą wodę...
011_jzzpl-2.jpg 68,29 KB 62 Ilość pobrań
A ta odpływa,jakby nic się nie działo...
DO ZOBACZENIA NIEBAWEM (mam taką nadzieję)
Szczęśliwi rozsyłamy foty po znajomych, a gratulacji nie ma końca.
Składam sprzęt- "Co już nie łowimy"?-pyta Paweł
Na dzisiaj wystarczy -odpowiadam,bo adrenaliną mógł bym obdzielić połowę Jerkbaita- jedziemy smażyć....a właściwie grillować,bo w lodówce czeka karkówka i pierś indyka, a na deser nalewka na miodku.
Mimo,że to nie moja rybka jestem szczęśliwy,bo emocje były niesamowite,rybka złowiona na mojego koguta,sprawnie ją podebrałem, (nigdy nie podbierałem ręką takiego suma) a na dodatek każdy z nas ma jeszcze szansę spotkać tego wąsacza i przeżyć to ponownie.
Sprzętowo:
konger wh. zander 2,85cm
pen slammer z nawiniętą pletką power pro 0,15
Przypon z fc. do 10kg
Kogut mojej produkcji czerwony z niebieską kryzą.
Jeszcze raz GRATULACJE PAWEŁKU!
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 lipiec 2017 - 20:10
Napisano 01 sierpień 2017 - 20:48
Kilka fotek z ostatniego tygodnia, w sumie było 45 ryb największy 248cm
Napisano 06 sierpień 2017 - 08:05
Popularny
Po wymagającym maju i czerwcowych żniwach, gdy obłowiłem się boleniami do syta, przyszedł czas na coś innego... Muszę się tutaj przyznać, że zdradziłem Baśki. Co prawda wpadałem czasem do nich, tak od Święta, na szybko, aby się wykąpać, przekąsić i ruszyć przed siebie, ale tym miesiącem zawładnęły ryby z dłuższymi wąsami. Tym razem to ich, a nie brzan, kleni, jazi, boleni czy sandaczy złowiłem najwięcej.
10.jpg 29,37 KB
69 Ilość pobrań
Pierwsze pojawiały się jako przyłowy, wywołując zwykle gniew i rozczarowanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie wiedziały, że są na wędce. Za to ja wiedziałem i byłem zbyt głupi/ambitny, aby od razu zerwać. Przez to, tylko marnowałem dużo czasu, w tym chwile najlepszego żerowania boleni, a zakończenie i tak nie mogło się podobać.
1.jpg 43,52 KB
61 Ilość pobrań
2.jpg 41,67 KB
57 Ilość pobrań
Kolejne kusiłem już z premedytacją, na coraz to mocniejsze zestawy i większe przynęty. Sprawdziły mi się duże gumy, oraz woblery – boleniowe, sandaczowe, trociowe oraz wreszcie typowo sumowe.
9.jpg 60,46 KB
59 Ilość pobrań
Jak widać, to nie przynęta jest w tym przypadku determinantem sukcesu. Zdecydowanie ważniejsze jest odpowiednie wytypowanie szeroko rozumianych warunków łowienia. Szukałem skupisk drobnicy, czyli przeważnie leniwych zatoczek sąsiadujących z głębszymi rynnami i innymi potencjalnymi kryjówkami. Dobre są też dołki na napływach i zapływach oraz przykosy. Ulubiona pora, to godzina przed burzą. Łowiłem jedynie w dzień, niestety, ale z przyczyn niezależnych ode mnie. Spinningowałem zarówno z brzegu jak i brodząc.
Sumów złowiłem kilkanaście, większość w granicach 125-130cm, jednego większego oraz pojedyncze z przedziału 100-105cm. Największych nie wyciągnąłem. Wygrywały przez przetarcie WEPu, albo przez wpłynięcie w podwodną przeszkodę. Były również takie nie do zatrzymania (a przynajmniej zestawem, którym da się normalnie spinningować, a nie trolować). Kilka straciłem w głupi sposób, przez brak docięcia, z czego odwykłem łowiąc spinningowe karpiowate.
3.jpg 46,33 KB
56 Ilość pobrań
W mojej wędkarskiej historii łowiłem już znacznie większe sumy, dłuższe i cięższe ode mnie, wielu gatunków. Jednak te, warszawskie, miały swój urok i dostarczyły mi wielu skrajnych emocji. Czasem była to radość, innym razem złość. Znów poczułem, jak to jest mieć poobcierane od tarki oraz pocięte od łapania wysnuwającej się plecionki dłonie. Właśnie tych emocji życzę, Wam i sobie.
4.jpg 50,25 KB
55 Ilość pobrań
5.jpg 40,12 KB
55 Ilość pobrań
8.jpg 92,45 KB
55 Ilość pobrań
PS.
Jeśli w pudełku macie jeden wobler, gdzie zostały firmowe kotwice, to z całą pewnością właśnie na niego weźmie sum. Weźmie z jednego powodu, z czystej złośliwości by je rozgiąć.
6.jpg 66,05 KB
58 Ilość pobrań
7.jpg 55,95 KB
58 Ilość pobrań
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 06 sierpień 2017 - 12:31
Napisano 06 sierpień 2017 - 22:02
Wbrew pozorom nie wyrobiłem masy wedkogodzin.
Ze 30 się uzbiera.
Kwestia wytypowania miejsca. Jak jest w miejscówce i aktualnie żeruje, wali w pierwszych rzutach. Jak odpoczywa, trzeba go sprowokować. Ale przeważnie i tak nie rzucam dłużej niż 1,5h. Zresztą mniej więcej tyle trwa moje przeciętne łowienie .
Napisano 21 sierpień 2017 - 23:43
Popularny
Wątek stoi w miejscu to ja się pochwalę swoją rybą i filmem, który udało mi się nagrać. To nie jest mój największy sum, ale tak sobie myślę że w zestawieniu z nagranym filmem to mój największy wędkarski sukces jak do tej pory, a film sprawi że nigdy nie zapomnę jak to było Tydzień już ponad minął, a ja się dalej cieszę
A było to tak. Zakaz trollingu na mazowieckiej Wiśle, który uważam za kompletną głupotę , poprzestawiał moje plany na ten sezon. Co prawda już w zeszłym roku obiecywałem sobie leczenie z sumozy. W końcu latem można i warto łowić również inne ryby. Plan był taki, żeby się tak nie spinać i na ponton zabierać zawsze drugi lżejszy kij i między sumami jakieś bolenie i może też brzany poganiać (z brzanami jeszcze się nie udało, mam cel na kolejny film ). Zakaz trollingu w sumie mi w tym pomógł, bo sumowym ciężkim spinningiem przecież i tak nie idzie cały dzień rzucać. No ale król Wisły jest jeden, żadna inna polska ryb nie podnosi tak ciśnienia wędkarza jak konkretny sum na kiju, także nie odpuściłem, oj nie. Zmieniłem tylko trochę arsenał przynęt oraz miejsca i rzucałem, rzucałem, rzucałem… Marzył mi się grubas złowiony z ręki. Kilka ryb z ręki już miałem, jednak były to epizody, nigdy się do tego nie przykładałem. Przy okazji marzyło mi się uchwycić całą akcję, łącznie z momentem brania suma, na filmie. Z GoPro na pontonie zacząłem pływać już w zeszłym sezonie, ale jak dotąd holu dużego suma nie udało mi się nagrać. Wyzwaniem było moje założenie, żeby nagrać moment brania. Sumy nie biorą na zawołanie, a bateria w GoPro starcza jedynie na około godzinę nagrywania. Zorientowałem się szybko, że jedynym wyjściem jest nagrywanie non stop Dlatego, od jakiegoś czasu pływam z kamerą podłączoną do dużego power banku i nagrywam bez przerwy w trybie 20 minutowej pętli.
Wracając do ryby, to był dzień załamania pogody po upałach. Wiatr, fala, deszcz i gęste chmury straszące burzą. Nieprzyjemnie zimno jakoś i ponuro. Szybko zorientowałem się, że bolenie to ja sobie mogę dzisiaj odpuścić. Albo sum, albo nic, a może jednak do domu, bo te chmury takie ciężkie jakieś się robią… Uciekając przed burzą przepłynąłem na pełnej parze z 10km w górę rzeki omijając liczne ciekawe miejsca. Zatrzymałem się dopiero na znanej przykosie, na której łowiłem już wcześniej na otwarcie sezonu 1 lipca. Przez błąd przy podpieraniu straciłem wtedy dużego bolenia, a na sumowym kiju zaliczyłem nie wcięty strzał. Takie rzeczy się zapamiętuje, dlatego od razu wiedziałem, że trzeba się będzie w tym miejscu przyłożyć. Pierwszy do ręki wędruje kij boleniowy, ale nic się nie dzieje i po kilkunastu rzutach biorę się za zestaw sumowy. Pierwszy rzut, drugi rzut, prowadzę powoli, z przerwami, silny nurt nadaje pracę przynęcie. Trzeci, może czwarty rzut, pierwszy opad i JEST. Zacięcie petarda, siedzi. Tym razem się zapiął. Branie nastąpiło na pełnym wyrzucie, w dół od pontonu, od razu pompa w górę i myśl no dobra, ale jak ja to teraz wszystko ogarnę. W trollingu sprawa jest łatwiejsza, bo kotwica jest w górze, jeszcze łatwiej jak jest kolega do pomocy który przejmie ster. Dzisiaj jednak łowię sam. Muszę się skupić na holu, ale czuję że bez podniesienia kotwicy się nie obędzie. Za chwilę problem się częściowo sam rozwiązuje, ryba ściągą mnie z przykosy i zaczynamy dryfować powoli ze zwisającą kotwicą. Ryba w międzyczasie rośnie z minuty na minutę Tak naprawdę dopiero przy pontonie orientuję się z kim mam do czynienia i trochę mi nogi miękną, zwłaszcza gdy zaczyna mi wjeżdżać w zatopione drzewo. Nie ma wyjścia, hamulec beton i hol siłowy.
Więcej nie piszę, w końcu po to film nagrałem, żeby móc to pokazać Nie robiłem szybkiego montażu, na filmie widać wszystko w czasie rzeczywistym. Gdy potem w domu film obejrzałem to aż nie wierzyłem, że wyholowałem suma 190+ jedynie w pięć minut
Dla niecierpliwych rybę widać około 4 minuty. Na końcu filmu są wstawione zdjęcia. Życzę wszystkim takich emocji i frajdy z nagrywania filmów.
Sprzęt: Xzoga GENBU SHITENNO GB-S 80H2 + OKUMA Raw II 55 + GoPro Hero 5 Black
PS
Wisła idzie w górę, tego miejsca już nie ma
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 22 sierpień 2017 - 12:00
Napisano 26 sierpień 2017 - 07:45
taki przyłów 185cm przy sandaczach na kij St.Croix Legend Xtreme do 11g Nasci 3000 i pletke 0.14
Napisano 26 sierpień 2017 - 08:21
Gratulacje!
Tak z ciekawości, ile trwał hol?
Raz uparcie walczyłem 2h40min, na granicy wytrzymałości mocniejszego sprzętu (kij do 40gr, plecionka 0,16), pękła linka.
Później parokrotnie w takiej sytuacji, kończyłem po ok.30-40min, blokując szpulę rozginałem haczyk lub urywałem linkę.
A ta ryba pewnie z łódki, bo z brzegu to... marne szanse.
Napisano 26 sierpień 2017 - 08:48
Gratulacje!
Tak z ciekawości, ile trwał hol?
Raz uparcie walczyłem 2h40min, na granicy wytrzymałości mocniejszego sprzętu (kij do 40gr, plecionka 0,16), pękła linka.
Później parokrotnie w takiej sytuacji, kończyłem po ok.30-40min, blokując szpulę rozginałem haczyk lub urywałem linkę.
A ta ryba pewnie z łódki, bo z brzegu to... marne szanse.
ok 1,5h, tak z łódki...wędka trochę ucierpiała (rozkleił się uchwyt od kołowrotka)
Napisano 27 sierpień 2017 - 20:21
Witam Koledzy! Gratuluję wszystkim pięknych wąsów Oto mój dzisiejszy byk...do magicznej granicy zabrakło kilka cm, ale na mojej wodzie i będąc samemu nad wodą to i tak spełnienie marzeń i emocje jakich długo nie zapomnę...oj dał popalić!
Przepraszam za fatalnie przyciętą fotę ale to na szybko i tak wyszło
Napisano 31 sierpień 2017 - 13:52
Traq pisałem już o prawdopodobnych przyczynach we wcześniej założonym wątku nie chcą śmiecić w wątku o Sumach. Dodam tylko, że nowy RAPR obowiązuje już w tym roku.
http://jerkbait.pl/t...e/#entry2211375
Napisano 13 wrzesień 2017 - 19:29
Łowiłem większe, ale to jak na razie największa ryba złowiona na moją boleniówkę.
Napisano 22 wrzesień 2017 - 06:58
Napisano 23 wrzesień 2017 - 21:06
Pomału zbliżamy się do magicznej cyfry 3 .
Użytkownik miramar69 edytował ten post 23 wrzesień 2017 - 21:07
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych