Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Jak Panda tunczyka uchytał

Napisane przez Kuba Standera , 02 październik 2023 · 1595 Wyświetleń

tuna tuńczyk popping no fly just tuna na muche za trudno
Jak Panda tunczyka uchytał

Co to był za miesiąc! 😅
Może nawet i półtora, ale ten wrzesień był jednym z najbardziej wyzywających, trudnych, frustrujących i słodko-gorzkich okresów w mojej wędkarskiej karierze.
Poranne i wieczorne starty, wypływanie setki godzin. Z powodów humanitarnych (ratowanie delifna) odpuszczenie jednych z najlepszych momentów, jakie byłem świadkiem nad wodą (wydawało się, że pół zatoki na raz wybucha pieniącymi wodą tuńczykami). Gotująca się woda, rzucasz, mielisz - zero reakcji. Ryby skoncentrowane na mikronarybku, 7-9 cm. Lokalsi rzucający spierdoliną z małą gumą na wielkim haku. W końcu, opracowując w błyskawicznym tempie nowe przynęty, udało się. W pewnym sensie.
5 straconych tuńczyków - ryby spadające z haka, urwane przypony, dwa razy lokalne łajzy przepłynęły po lince z holowaną rybą.
No dobra, tyle smutnych skrzypeczek, teraz coś z innej beczki.
Startujemy z samego rana, ze wschodzącym słońcem. Tym razem głębiej w zatoce - szukamy ryb, które weszły za drobnicą. Świt wita nas stadem delfinów, nasza dryfująca łódka wpływa w, nie wiem, kilkaset delfinów? Jakiś odpał zupełnie. Panda nie wytrzymuje, odkłada muchę, bierze mojego popa. Pierwszy rzut na skraju wchodzącego stada. Dziki jazgot hamulca, wędka wygięta i... w porannej mgle, niczym prom do Maroka, suną przeróżne urwy i uje, nawet chyba "suka blać" podkreślająca wieczną przyjaźń narodów słowiańskich, gdzieś prześlizgnęła się przez wody zatoki na końcu Europy.
"Uważaj, żeby nie zapomnieć dokręcić hamulca po nocy" sugeruję uprzejmie. Przeszywa mnie mordercze spojrzenie i błysk wschodzącego słońca odbity od rozczarowanej glacy. Dobra, śmiechy na bok, każdy sąd go uniewinni jak mnie utopi teraz 😄. Z tuńczyka nic nie wyszło. Ogólnie to już "pier.... spina, trzeba na muchę, mnie pokarało za tą zdradę, grzech" i haram ogólnie
No nic, suniemy w zatokę, trochę bliżej Gibraltaru. Podnosi się słońce, a za nim wściekła mgła. Ciężko cokolwiek wypatrzeć, co jest dość kłopotliwe, gdy jesteś na liniach żeglugowych, gdzie pływa wszystko, od promów po tankowce. Odzywają się syreny statków, dalej, bliżej. Słyszymy pluskanie wody, chwilę później dochodzi do niego odgłos sapiącego silnika. Fekin hell, coś płynie na nas i zaraz nie daleko.[
Patrzyłem w złe miejsce, nie przed a nad nami pojawia się cień nadbudówek, wysoko podniesionego dziobu. Mija nas prom do Maroka w odległości mniejszej niż 100 m. Gdy jesteśmy tak +- w środkowej części kadłuba, dostrzeżono nas z góry, wściekłe trąbienie, trochę jakby post factum. Dobrze, że suną w ślimaczym tempie, przy normalnej prędkości prom przechodzący tak blisko, by nas zdrowo zczochrał na pontoniku-pierdolinku, co ma 4 m...
No dobra, suniemy dalej.
Mija około godzina trollingowania i kręcenia się między zakotwiczonymi statkami, tam nas raczej nic nie rozjedzie. W końcu mgła zaczyna się podnosić. Znowu słyszymy plusk wody, dość przerażeni gapimy się na wszystkie strony.
Tuny!
Najpierw je słychać, później widać. Splashe wody, całe ryby wyskakują, goniąc małe rybki. Dobrze jest! Kolejne napłynięcia, stado przemieszcza się dość nieprzewidywalnie. Wychodzą do wierzchu, mielą wodę przez 30-120 sekund. W tym czasie musisz je dostrzec, odpalić maszynę, na pełnej prędkości dopłynąć, zwolnić, wdryfować między ryby, wyłączyć silnik, wędka do ręki, odczepić przynętę, rzucić... Naprawdę jest to bardzo trudne. A człowiek na dziobie z muchówką blokujący przednie 180 stopni czyni to praktycznie niemożliwym. Przed samymi rybami robię zwykle mocne 90 stopni, ustawiam się na ryby lewą burtą - Panda rzuca z przodu, prawa strona i linka poza łodzią, ja popingiem muszę rzucić nie urwać mu głowy i nie plątać się z fruwającą linką muchową.
Tak się bujamy, bezproduktywnie, frustracja narasta. Padna choleryk się wkurwia, u mnie chyba hebrajskie geny ułatwiają pogodzenie się z rzeczywistością i z tym, że dziś nie jest ten dzień...
Gdy kolejny raz przed dziobem zaczyna pienić się woda, Panda praktycznie wyrywa z uchwytu mojego popa, mucha odłożona na bok. No oczom nie wierzę 😄. Rzut - nic, drugi rzut - nic, stado już gaśnie, już koniec, trzeci rzut - szarpnięcie, drugie branie, jeb, siedzi. Tego jak zaciął, to myślałem, że salto w tył zrobi, poprawił mu jeszcze dwa razy, żeby tuńczyk sobie nie myślał...
Gwizd kołowrotka, wędka wygięta. "Wędka wyżej, teraz niżej, bardziej w prawo" spokojnie instruuję mojego padawana. Padawan nie jest tym zachwycony i każe mi zdupcać szpagatami w nieprzystojnych słowach. Ta dzisiejsza młodzież zupełnie głucha i za nic ma słowa mądrości i doświadczenia ze złowienia całego jednego tuńczyka 😄.
Pytam się jeszcze grzecznie, czy zamierza go holować, czy czekamy aż ryba zaśnie i wtedy ją wyciągamy z wody, ale odpowiedzią na moją szczerą troskę jest jakieś warczenie, jak Niemcy o reparacje.
Piszę do Pakito, kręci się w okolicy, widziałem we mgle jego łódkę. Z kilkunastu łodzi bliżej portu podrywa się jedna, im jest bliżej, tym wyraźniej widzę pistacjowy kadłub tnący wodę. Ustawiamy się burta w burtę, stery przejmuje kuzyn Pakito, a ten rączym hopem wskakuje na naszą łódkę. Jedyne, które wie, co robić, filmuje i wydaje komendy, uspokaja trochę sytuację. Mijają minuty, Pandzie już po d... smalec cieknie, widać pierwsze zmęczenie. Dobrze, że jesteśmy na relatywnie płytkiej, około 50 m wodzie, więc ryba nie ma gdzie uciekać. Chwilę później przy burcie widzimy pierwszy błysk. Ryba niestety widzi nas, daje dobrego numeru, ale to już było palenie resztek sił stwora. Wreszcie przy burcie wynurza się pysk, bok, ryba owinięta plecionką. Chwytak (taki gigantyczny, ponad metrowy Boga Grip) idzie na ogon, skutecznie unieruchamia rybę. Odpinamy przynęty, wciągamy dziada na pokład. Panda bierze go na kolana, szybka sesja foto. Ogarnięcie ryby, odwinięcie linki i... chlup do wody. Czegoś takiego chyba nikt tutaj nie widział, tyle mięsa się zmarnowało 😄😄
Załączona grafika
Załączona grafika
Załączona grafika
[attachment=863107:P9010016s.jpg]
Załączona grafika
Załączona grafika
Załączona grafika






Dobre teksty, uśmiałem się :)

Ale pływanie we mgle bez radaru uważam za co najmniej nierozsądne.

    • Kuba Standera lubi to
Takie Kuba są trudne do złowienua te bluefiny? Słyszałem że duże ryby często żerują na drobnicy. Ja w lutym lecę do Omanu na YFT.
    • Kuba Standera lubi to
Zdjęcie
Kuba Standera
03 paź 2023 17:35

Dobre teksty, uśmiałem się :)

Ale pływanie we mgle bez radaru uważam za co najmniej nierozsądne.

|Nie ma opcji instalacji radaru na 4m pontonie :D

Zdjęcie
Kuba Standera
03 paź 2023 17:48

Takie Kuba są trudne do złowienua te bluefiny? Słyszałem że duże ryby często żerują na drobnicy. Ja w lutym lecę do Omanu na YFT.

to nie jest tak ze są tak trudne, co akurat w zatoce były zafiksowane na mini narybek. Można śmigać czym chcesz, chyba że praktycznie w paszczę trafisz i zassie odruchowo - bo i tak bywało.

Mój problem jest taki - mam mały ponton, relatywnie słaby silnik, na maxie bujnę się tym niecałe 40km/h. Ryby startują do powierzchni, zaczynają pienić wodę. Akcja cała trwa minutę jak dobrze pójdzie. Mam minutę by się zwinąć, odpalić motor, rozpędzić łódkę, dopłynąć, wyhamować łódkę (na karku siedzi mi bywa i kilkanaście łodzi z silnikami po 100-150hp). Ustawiam łódkę, wstaję i rzucam. Ilośc udanych startów i podań do ryb to tak średnio co 4-5 raz się udaje. Realnie wykonujesz jakieś 20 rzutów dziennie. Co drugi wyjazd mam rybę na kiju. Raz - przypłynął mi lokalny bandito po plecionce "bo on musi blizej", drugi - ryba spieła się po kilku sekundach, trzeci - ryba spieła się pod burtą, czwarty - lokalny banditio przypłynął po plecionce bo startował do następnej kipieli i ja z rybą byłem po drodze. Piąty - ryba urwana pod burtą, duża ryba to była, jak miałem już ją wypompowaną w miarę po trachnął FC przy targaniu zwierza w górę.

Także - to relatywnie łatwe ryby, jak masz kogoś kto powozi szybką i stabilną łodzią, dobry zestaw i łowisz na otwartym gdzie konkurencji lokalnych banditos i gównojadów jak pieszczotliwie nazywam białkopozyskiwaczy jest mniej. Niestety, tuny wyciągają najgorsze z ludzi, kilogram kosztuje 20-30e, ryba 50kg to jest całkiem sporo kasy, jeśli nie złapie cię na wodzie policja (zakaz zabierania). Wariatów jak my co wypuszczają - jest dosłownie kilku. Cena wejścia w tą zabawę jest bardzo wysoka - łódz, silnik, paliwo itd. Ja z racji nie posiadania permanentnie kasy jestem trochę jak jamajska drużyna bobslejowa - ćwiczę w wannie i licze na szczęście :D

    • mario, Sławek Oppeln Bronikowski i Darek P lubią to
Zdjęcie
Kuba Standera
04 paź 2023 11:24
No tak, tuńczyki to głównie pływanie, rzut, góra dwa i dalej jazda. Jakoś delikatnie wygląda ten Twój sprzęt na filmie.
Czasami ciężko o półśrodki, to nie jest tanie łowienie, wystarczy że paliwo policzysz. Widziałem jak Włosi łowią je z szybkich ribów. Kup łódź i zabieraj ludzi, na paliwo będziesz miał :)
    • Kuba Standera lubi to
Zdjęcie
Kuba Standera
04 paź 2023 21:20

No tak, tuńczyki to głównie pływanie, rzut, góra dwa i dalej jazda. Jakoś delikatnie wygląda ten Twój sprzęt na filmie.
Czasami ciężko o półśrodki, to nie jest tanie łowienie, wystarczy że paliwo policzysz. Widziałem jak Włosi łowią je z szybkich ribów. Kup łódź i zabieraj ludzi, na paliwo będziesz miał smile.png

Niestety tutaj bez wejścia z nastona tysiakami to można wiesz, pokopowac w kolano pojąć na pizzę. Kiedyś to ćwiczyłem, klientów na takie łowienie mało (choć teraz to coraz popularniejsze). Nowa jednostka już w planach, nie mam gdzie jej postawić niestety póki co 

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
05 paź 2023 06:18

Tak, Standerusie - zostań biznesmenem :) Koniec z wolnością! 

    • Kuba Standera lubi to
Zdjęcie
Kuba Standera
09 paź 2023 11:19

Tak, Standerusie - zostań biznesmenem :) Koniec z wolnością! 

Już jestem ;)

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
09 paź 2023 19:22

No popatrz :)

Kiedyś byli wojownicy, wędrowcy, śpiewacy - dziś najemnicy, turyści i piosenkarze. Najwyraźniej Izaak Walton też nie ma szans z Plecioną :)  

    • Kuba Standera lubi to
Zdjęcie
Kuba Standera
12 paź 2023 11:18

No popatrz :)

Kiedyś byli wojownicy, wędrowcy, śpiewacy - dziś najemnicy, turyści i piosenkarze. Najwyraźniej Izaak Walton też nie ma szans z Plecioną :)  

Kiedyś to wiesz... I piwo lepsze było ;)

    • Krzysiek P lubi to

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
181920 21 222324
252627282930 

aktywnych użytkowników

0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych