Kategorie Wszystkie →
Szukaj w artykułach
Reklama
Ostatnie na blogu
-
Jak obiecałem
Kuba Standera - 16 kwi 2024 10:02
-
Hiszpańskie ostatki
Kuba Standera - 14 kwi 2024 11:21
-
Łódź. Nie łudź się..
Sławek Oppeln Bronikowski - 05 kwi 2024 18:24
-
Szybki wypad
Kuba Standera - 29 mar 2024 13:21
-
Znów na północ
Sławek Oppeln Bronikowski - 20 mar 2024 19:34
Ostatnie komentarze
-
Baitcastowe nowości...
JDM fan - dziś, 15:31
-
Ocena sprzętu dla początkującego muszkarza
S.N. - dziś, 11:59
-
Sumy w Łazienkach
Krzysztof Jeżyna - wczoraj, 18:56
-
Kije Shimano Zodias - uwagi, opinie
Krzysiek71 - wczoraj, 16:35
-
Pytanie o Drag Clicker Daiwa alphas air ?
HaDe - wczoraj, 15:34
-
Sumy - na co i czym?
a_men - 25 kwi 2024 18:31
Tagi
- wędki
- ogłoszenie
- inne
- przelotki
- kołowrotki
- konkurs
- wodery
- śpiochy
- rodbuilding
- kołowrotek
- motorowodne
- video
- dolnik
- catch and release
- pracownia
- fly fishing
- naprawa
- catch&release
- spacing
- blank
- phenix
- uchwyt
- odzież
- spinning
- artykuł
- serwis
- #pstragi
- szczupak
- rękojeść
- woblery
- okoń
- pstrąg
- step-by-step
- sandacz
- tech
- autorski
- miasto
- street fishing
- c&r
- autorski-rb
- tech-rb
- osprzęt
- fuji
- buty do brodzenia
- #refleksje
- mhx
- kleń
- glass
- przynęty
- blanki
1287 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)
Durzy, Trociowy, Adam K., Livers, Deshi, drChlubicz, Bing, bob74, rotacja, mo-chu, cyprys19, L A, Google, Tokarz 2000, ObraFM, krzysztof1983, Maciej1979, kruz, toked1971, traper, radeqs, andre99, tadekb, DP Fishing, JDM fan, SzczupakRzeczny, Robert91, Sady, Lucek97, saitt, Pafik, pablo23004, BOB, Felcyś, Żbik, Włodzimierz Janowicz, kyller, guciolucky, Hermano, godski, Sławek77, Pavko, xnt@, flajs, Kokot, bartosz311287, Ferret, Łukasz W, Lebalon, krokop, Matss87, rózgaś, Hornet, Biegus1, Tommek, robert2, mario, kazo57, tete, venom_666, polier, mopar, WalterW, as1111, zator, beton007, leszek258, brek69, skius, p-pro7, elpojo, UchoRomana, czarny1, stjep, Darrek7474, Person, martek, rolen, carlus75, ms80, Darek_W, kamyk9, Damian Knieja, Dominik Nowakowski, Olsztyniak, jasku10, gruzin06, hasior, ceglos83, Mariusz54, kolpi, kruchy15, DarekM, PawloGr, Bielany, WHITE14, mav3rick, ManieQ, Skalmar76, MATI87, darek3523, scOOtt, sandacz999, Ardoro
EWS - Czyli Ekwipunek Wędrującego Spinningisty
Do napisania tego krótkiego tekściku skłoniła mnie refleksja nad tym wszystkim co zobaczyłem i przeczytałem w Internecie podczas szukania nowego wędkarskiego noża i multitoola. Pierwsze frustracje wylałem w wątku - http://jerkbait.pl/t...-8#entry2675079 dlatego nie ma sensu ich tutaj powtarzać.
Tym bardziej, że teraz patrzę z mniejszym niż na początku zażenowaniem na tzw. EDC-owiczów, którzy nie mając całej tony gadżetów przy sobie nie ruszaja się ani na krok z domu i dla ktorych nawet klips w multitoolu musi trzymać się na majciochach w określony sposób,- bo i te pewnikiem noszą oni w wersji taktycznej… Jednak EDC-owicze Buszkraftowcy są już nam wędkarzom znacznie bardziej bliscy, bo trochę podobnie jak my szukają kontaktu z w miarę możliwości niezdeformowaną naturą. Są jeszcze Preppersi, ale dla mnie motywy bycia preppersem i ciągłe doskonalenie się w tej dziedzinie, a także śledzenie dziejących się na świecie katastrof i próby rozgrywania obrony i ucieczki przed/od nich w rodzimych warunkach są zbyt paranoiczne. Wspominam jednak obydwie te grupy nie po to, by je obrażać czy dowodzić czegokolwiek a dlatego, że warto prześledzić czy wybrany przez nas Multitool, czy nóż sprawdził się w ich użytkowaniu. Obydwie te grupy użytkują owe narzędzia znacznie bardziej intensywnie niż my wędkarze więc to, co się u nich sprawdziło i nas raczej nie zawiedzie. Czego moim zdaniem nie warto naśladować od ww grup? Tego całego sprzęciarstwa i dźwigania całej masy gratów w razie „W“. Pewnie Bolek Uryn po przeczytaniu tego co naskrobałem napisałby, że można to jeszcze o połowę zredukować, w czym zapewne miałby rację, bo płynna jest granica między koniecznością a komfortem nawet u jednej osoby a co dopiero pomiędzy różnymi ludźmi. Mnie jednak nie chodzi o podanie jakiejkolwiek recepty na EWS tylko przykładu jak to u mnie wygląda i co daje mi komfort dobrego przygotowania do wyprawy. Pewnie każdy z Was, kto uprawia takie wędkowanie będzie miał inny EWS. Ów EWS będzie się w sposób oczywisty różnił dla kogoś kto uprawia Streetfishing i Wildfishing, ale to właśnie powstały na forum jerkbait.pl wątek ma być miejscem do wymiany myśli, pomysłów i stosowanych rozwiązań.
Dlatego też skupię się jak obiecałem na pokazaniu i uzasadnieniu mojego własnego i w moim rozumieniu minimalistycznego EWS, - czyli ekwipunku wędrującego spinningisty na całodniową wyprawę od przedświtu do nocy.
Po co to w ogóle potrzebne? Nie wystarczy kamizelka? A no nie zawsze wystarczy i rzadko jest przy wielokilometrowej wędrówce wygodna ze względu na nieoptymalne rozłożenie ciężaru. Cały pomysł zrodził się w momencie, w którym postanowiłem poznać Ren sam, bez towarzystwa. Wybierane przeze mnie z mapy satelitarnej odcinki nawet w mocno zurbanizowanych fragmentach rzadko oferują knajpę z zimnym piwem i czymś do przegryzienia. A nawet jeśli, to często nie chce mi się obchodzić tego kilometra czy dwóch od rzeki - bo szkoda czasu, w którym można łowić. Wyjątkiem są całodniowe często 20-godzinne letnie wypady, gdzie żar się z nieba na łeb leje niemiłosiernie i przekroczona już 50-tka daje się we znaki… Po prostu wtedy muszę zejść na godzinkę do klimatyzowanej na ogół knajpki i zregenerować siły. Potem krótka drzemka w cieniu na ciepłych Reńskich kamieniach powoduje, że wszystkie siły wracają i można iść dalej i łowić do upadłego… Tę formę aktywności od dłuższego czasu ułatwia mi mój Slingbag, który widzicie na zdjęciach nieco zmodyfikowany dzięki systemowi Molle.
Szara, owalna i długa doczepka jest przewidziana na 0,75L termos lub litrową butelkę na wodę typu Nalgene. Najczęściej jednak jest ze mną gorący turecki czaj, czyli czarna herbata, szczególnie w upały doskonale gasząca pragnienie i zapewniająca ochłodę w skwarze. Kieszonka na owej doczepce zawiera: paczkę worków (np. na śmieci albo w razie przebicia wodera jako onuca), rozpałkę do ogniska, okulary z Aldi-ka z wbudowaną latarką, mały woreczek z plastrami, fiolkę z wodą utlenioną oraz 3 kosmetyczne mikrokondomiki. Dla mnie najbardziej praktyczną fiolką stał się atomizer po spreju do nosa, wypłukany wrzątkiem i napełniony woda utleniona, co pozwala przy jakiejś większej ranie, przemyć ją rozpylając ciecz przy jej niewielkiej utracie. Ten śmieszny pakiet opatrunkowy już wielokrotnie mi się przydał przy wyciąganiu wbitych w palce i ręce kotwic. W praktyce wygląda to bardzo prosto, po wyrwaniu kotwicy – dezynfekcja, potem zaklejenie plastrem i jeśli to jest palec to naciągniecie mikrokondomika kosmetycznego. Ten prosty zabieg pozwala łowić dalej bez konieczności odwiedzania pogotowia. Rana jest właściwie opatrzona i nie trzeba się nią przejmować.
Komora główna Slingbaga to pojemnik na dwa pudla z przynętami z czego jedno z nich dwustronne jest przed zmierzchem pakowane jako pudełko nocne. Przegródki w tym dwustronnym pudelku pozwalają na umieszczenie w każdej z nich tylko jednej przynęty dzięki czemu unikam zazwyczaj głośnego, irytującego i płoszącego ryby na płytkiej wodzie rozplątywania kotwic po omacku. W ciągu dnia wędrują także ze mną w głównej komorze dwie albo trzy (w lecie zamrożone) kiełbasy do upieczenia na ognisku. W przedniej kieszenie slingbaga pakuje woreczki strunowe ze sprawdzonymi gumami uzbrojonymi pod aktualny stan wody.
Mała czarna doczepka jest magazynkiem na VEP-y, miarkę i zapalniczkę wiatrową, a także na mydelniczkę z agrafkami. Kieszenie frontowe wypchane są woreczkami strunowymi z gumami.
Tylna ścianka Slingbaga ma kieszeń, w której noszę składaną na trzy własnoręcznie wykonaną matę do siedzenia na mokrym (która jest obecnie u krawcowej). Na tylnej ścianie na dole umocowany jest średniej wielkości nóż survivalowy służący głównie do batonowania i wycinania przeszkadzających gałęzi w miejscach, w których łowię w nocy. Tak schowany nóż jest niewidoczny dla przypadkowych widzów i bardzo łatwy do szybkiego wyciągnięcia w razie, „W”, który na szczęście jeszcze nigdy nie nastąpił i miejmy nadzieję nigdy nie nastąpi.
Na pasku głównym Slingbaga zamontowałem pokrowiec od multitooola, bo doskonale mieści mi się tam mój telefon i obok mała diamentowa ostrzałka do haczyków. W ten sposób mam łatwy dostęp do wszystkiego, czego mogę potrzebować stojąc głęboko w wodzie bez konieczności wychodzenia z niej i ściągania Slingbaga. Tak spakowany Slingbag z pustym termosem wazy 4kg (jak wskazała waga łazienkowa).
Cały zestaw EWS dopełnia kabura z multitoolem, z którego tak naprawdę ważne są kombinerki - wyhaczanie ryb, wyciąganie kotwic z paluchów, nożyczki do cięcia żyłki i plecionki, nóż do pokrojenia drobiazgów na ognisko, pila - rzadko, śrubokręty - bardzo rzadko. W szlufkach kabury multitoola jest latarka boczna Fenix LD 15R , którą szczególnie polecam: ma cztery tryby świecenia światłem białym, czerwone światło stałe i mrugające, a także tryb nadający SOS na czerwono. Łatwo ją naładować/doładować przez mikro USB w np. samochodzie czy z powerbanku. Latarka ta posiada też magnes, który jest bardzo praktycznym elementami latarki. W drugiej szlufce mam krzesiwo, ale to bardziej z sentymentu… Multitool dynda na mocnej i rozciągliwej smyczy, co minimalizuje możliwość utopienia czy zgubienia go. Jedynie latarkę wymieniłem z nazwy i modelu tylko dlatego, że nie znalazłem innej o tej wielkości i z tymi przydatnymi funkcjami, pozostałe gadgety zapewne każdy dobierze lub ominie według własnej potrzeby.
PS.
Ze zbędnych zakupów muszę wymienić folder Kizer Begleiter z VG-10, który bardzo mi się podoba, ale jest mi kompletnie zbędny nad wodą. Leży teraz w samochodzie gdzie się już kilka razy zupełnie nieoczekiwanie przydał… Chyba czasem warto mieć jakiś scyzoryk pod ręką? Albo może to mi po tych „lekturach“ zaczyna odbijać na punkcie noży,- jak twierdzi moja zona ?!?!? Kolejnym nietrafionym w sensie zbędnym zakupem była kieszonkowa ostrzałka Lansky, która jest co prawda bardzo solidnie zrobiona i da się nią ostrzyć noże, bo naostrzyłem nią już wszystkie kuchenne noże w domu, ale dźwiganie jej na tak krótkie wyprawy uważam za przerost formy nad treścią. Odnośnie samych noży, wiele dowiedziałem się od „knives’ów” z ich forum, ale i od „naszego“ i „ichniego“ zarazem Grześka @Pele76 za co bardzo, bardzo dziękuje. Podziękowania należą się tez Zbyszkowi @krokop-owi za zrobienie zdjęć do tego tekstu, jak i obydwu moderatorom Pawłom za naniesienie polskich znaków na tekst i poprawienie błędów ortograficznych. ☺
@Rehinangler, 2020
- Friko, hotpoint, Krzysiek Rogalski i 7 innych osób lubią to
56 Komentarze
To nie sa preserwatywy, nie mam az tak grubych palcow a jak bym mial takiego malego co by sie w te gumke zmiescil to i tak bym sie nie przyznal
To sa, jak pisalem takie mikro-preswrwatywy uzywane przez kosmetyczki albo zegarmistrzow,- maja nawet swoja nazwe fachowa ale ja jej nie pamietam....
Nie jets to popularne i latwe do kupienia ale lepsze w sensie zdrowsze od zaklejenia palucha scotem.
Trafiłem!!
To są lateksowe nakładki na palce, np takie: http://dlapacjenta.p...roducts_id/7754
Prezerwatywy, to sprawdzony sposób na ochronę komórki podczas deszczu.
https://www.superpha...-nawilzane.html
Ten komfort mam dopiero po powrocie do samochodu, tam mam je zawsze
Ja też dopiero w samochodzie. Zaczynam od czyszczenia rąk i twarzy.
Tomku ten moj to MIL-TEC kupilem go w jakims Nato-Shopie.
Na szybko taki:
https://www.bw-onlin...ical-black.html
a moj jest tu:
https://www.bw-onlin...small-oliv.html
https://www.militari...5_h_p105915.xml
Tomek przeszukaj na ich stronie, wówczas możesz zdecydować co kupić.
https://www.militari...ch-clause=torba
Tu jest przegląd.
Moim zdaniem mocno przeciążony ekwipunek i ma kilka wad, które widzę bo przerabiałem podobną konfigurację.
1. Pleckotorba na ramię. Fajne, ale po dłuższym czasie zaczyna ciążyć w ramię. Szczególnie wadzi jak się trzeba przedzierać przez chaszcze, bo potrafi się zsunąć z ramienia. Niby ma mnóstwo zapinek trzymających ją w ryzach, ale przy każdej zmianie przynęty trzeba się z tego odpinać. Upierdliwe. Generalnie utrzymanie jej w jednym położeniu to gimnastyka. Przeszedłem na dużą nerkę. Niby mieści miej, ale za to ogranicza pomysły na dopakowanie masy niepotrzebnych gratów. Chociaż jak patrzę na tą moją nerkę z decathlonu, to nie wiem czy bym nie pomieścił takich samych ilości szpeju.
2. Zamiast dopinać kolejne kieszenie molle chyba lepiej postawić na nieduży (taki do 20l) plecak z kieszeniami.
3. Dźwigasz nóż i multitoola. Po co? O ile małą latarkę jestem w stanie zrozumieć (chociaż mam w telefonie, nie wiem po co miałbym mieć dodatkową). Do tego ciężki majcher i nielekki multitool. Fajnie wyglądają, ale ja bym postawił na samego Leathermanna. Swoją drogą podziwiam, że kupiłeś wersję oksydowaną. Super wygląda... raz. Poczernienie szybko się wyciera i potem zabawka wygląda mocno nieciekawie. Chyba że ktoś lubi styl vintage. Ja nie, więc ten srebrny jest wyborem bardziej zdroworozsądkowym.
4. Przyjacielska rada - wypieprz w diabły tą gównianą zapinkę do Leathermanna. Przez taki sam szajs musiałem włazić w październiku pod pomost nad jeziorem Roś. Bo to gówno potrafi się wypiąć w najmniej oczekiwanym momencie. Kup dwa karabinki zakręcane. Małe. Jeden najmniejszy jaki znajdziesz i drugi ciut większy. I zapleć sobie paracord, tak jak się plecie "bransoletki taktyczne". Na 50 cm oplecionej linki starczy 8-9 metrów. To plus te dwa karabinki spowodują, że nóż się nie zgubi i nie wypnie.
4. żarowe zippo. Poczułem lekki wstręt. Albo benzyna albo nic. Co prawda Zippo mają to do siebie, że paliwo kończy się w terenie, a nie w domu. Ale jeśli będziesz dolewał benzyny przed wyprawą, to nie będziesz się martwił, że nie odpali.
5. Woda utleniona i inne aptekarskie elementy. No nie wiem po co. Ja bym nie dźwigał.
6. To samo z litrowym termosem. Waży od pioruna i z każdym rzutem i każdym kilometrem waży dużo więcej. Woda w plastiku, piwo w puszce i herbata w bagażniku samochodu zawsze robią mi robotę.
7. Chabanina. Serio? Tak pytam, bo też bym nie dźwigał. Ewentualnie jak już bym musiał podjadać, to suchary SU-22. Jedna paczka zapycha kichę na długie godziny (wiem z doświadczenia i wart w wojsku, kiedy do michy daleko i długo).
Generalnie uważam, ale to tylko moje zdanie, że zabierasz ze sobą za dużo. I można ten zestaw odchudzić.
No i pamiętaj o zmianie zapinki do scyzoryka. Serio, szkoda później się babrać w wodzie albo w błocie albo chodzić po krzakach w poszukiwaniu straconego noża.
Witam
Z czasów gdy jeszcze zajmowałem się spławikiem pozostało przyzwyczajenie do używania krzesełka z oparciem.
Przykładowe:
https://allegro.pl/o...rcia-8690122950
Same zalety.Pojemne,stosunkowo lekkie - to co mam z ciekawości zważyłem - całe 2,4 kg...A wygoda nie do przecenienia. Zawsze - nawet w największych krzaczorach znajdziemy tyle wolnego miejsca aby go postawić. Bez problemu można wykonywać rzuty na siedząco, gdyż nie ma podłokietników.W komorze głównej - pudełka z przynętami, jakiś napój, coś do zjedzenia, ewentualnie dodatkowa sztuka odzieży. W bocznych - peleryna przeciwdeszczowa - tzw kondon - zwykła foliowa - pałatka wojskowa ze względu na wagę i objętość przegrała...
Kolejna boczna i przednia są pakowane w zależności od potrzeb.
Ważne aby plecak był między nogami gdy siedzimy. Mamy wtedy dobry dostęp w przeciwieństwie do takich krzesełek, gdzie jest umieszczona z tyłu siedzącego.
Jako uzupełnienie służy pas biodrowy.Konkretnie ten - w zielonym kolorze.
https://pl.aliexpres....22115c0fXzyGIl
Sceptyków pragnę uspokoić - wykonanie i jakość bez zastrzeżeń. Tutaj pozostałe drobiazgi... telefon, klucze, szczypce uniwersalne, nożyk, dokumenty i co tam jeszcze potrzeba.
I małe pudełko z przynętami. Pakując plecak używam właśnie małych pudełek, takich aby zmieściły się do pasa. Jak potrzebuję - wymieniam pudełko i mam inne.
Bywa, że nie zawsze zdejmuję plecak...
Zrezygnowałem z kamizelki - ostatnia typu tech pack miała zwyczajnie za dużo kieszeni i coś mnie trafiało jak musiałem kilka otworzyć aby potrzebną rzecz znaleźć.
Pozdrawiam Romek
Sam mam mieszane uczucia do zestawu dezynfekcyjnego. Wypływająca krew z rany sama w sobie oczyszcza ranę. Nigdy nie dezynfekowałem drobnych ran i nigdy nie było z tym później problemów. Gorsze jest wtórne zakażenie, ale kilka plastrów załatwia temat. Ucisk plastrem powinien zatamować krwawienie. Ja z ciekawostek na dalsze wyprawy zagraniczne biorę stazę taktyczną, opatrunek izraelski, combat gauze i opatrunek żelowy na oparzenia, ale to w przypadku jakiś cięższych urazów i rejonów gdzie na pomoc możemy czekać długi czas. Na szczęście nie przydało się i mam nadzieję że się nie przyda.
Co do noszenia gratów, sam raczej jestem zwolennikiem minimalizmu. Zestaw przemyślany i widać Arek że sporo poświęciłeś czasu jak go skompletować i co do niego jeszcze dołożyć . Sam pewnie ograniczyłbym się do małego plecaka wodoodpornego z lekką kurtką przeciwdeszczową, podstawowym prowiantem, jakiegoś pasa biodrowego na drobne akcesoria typu pudełko z wyselekcjonowanymi przynętami, latarką i lathermanem. Woda w butelce z boku plecaka żeby była pod ręką.
super sprawdza się coś takiego:
https://www.polarspo...ce-widepac.html
zawsze mam przy długich wędrówkach za pstrągiem:) rozwiązanie bardzo wygodne... jest miękki, nigdzie nie uciska; pijesz częściej, wtedy kiedy chcesz a rące są stale wolne - w praktyce pijesz i nosisz mniej wody... są oczywiście też tańsze niz ten z linku:)
ps. rozwiązanie idealne do wody... przy sokach i napojach trzeba pamiętać o płukaniu po użyciu... no i do gazowanych się nie nadaje...
Dzisiaj zakupiłem gumeczki na paluszki i plastry, jeszcze jakiś mały atomizer z wodą utlenioną muszę zorganizować.
Ten pas co linkowales Jozek wydaje mi sie swietna alternatywa dla mnie, na krotki 5-6 godzinnny wypad typu popoludnie,wieczor, zmrok
Dokładnie, jeszcze szukam do niego coś do podwieszania z butelką do picia.
A to jest duże? https://www.ebay.nl/itm/152618285949
bo spełnia potrzeby w kontekście zawartości
i link do pierwszego z brzegu polskiego sklepu
https://www.doz.pl/a..._50_ml_atomizer
ten z pierwszego liku znam, jest super uzywalem go po operacji, bo szwy wycigala mi zona w domu...
Zakupiłem coś takiego i na krótki wypad i do wyposażenia w niezbędne minimum super sprawa.
https://www.decathlo...id_6028998.html
A na wodę coś takiego. Wrzucam link z allegro i zaznaczam, że nie jestem sprzedawca i nic mnie z nim nie łączy.
https://allegro.pl/o...pEaAu8NEALw_wcB
Ja przerabiałem różne konfiguracje, najwygodniej mi na tą chwile z małym plecakiem i pasem biodrowym. W nerce przynęty i przypony w plecaku reszta wyposażenia i podpięty mały podbierak.
Na ten sezon zastanawiam się czy nie iść w jakiś chestpack, pas biodrowy jednak trochę przeszkadza, zawsze noszę go z przodu, gdy trzeba pochylić się do podbierania ryby to jednak trochę przeszkadza, tak samo jak skradam się za boleniami.
Często robię to w przykucu to też ten pas mnie trochę irytuje. Jak przekręcam go na bok to ciężko wyjąć pudełko itd…
Pytanie na dziś czy używacie jakiś chest packów które możecie polecić? Pytam o coś w rozsądnej cenie tak do 300 złoty, SIMMS'A za 7 stówek raczej nie kupię.
Może poszukaj przekręcanej torby na ramię. Normalnie jest na plecach, jak chcesz zmienić przynętę to przekręcasz i masz z przodu.
Miałem, jedną z SG taką dużą szarą, używanie jej wg mnie to kara, kompletnie mi nie podpasowała. Przez chwilę miałem też Slingbag W3 z Westina ale za mały jak na to co zabieram nad wodę.