Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


905 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

811 gości, 5 anonimowych

Google, Andrzej@45, Bing, LukeFlyF, mopar, TomMar, jankee, mario70, kaziu1976, jakub75, GregORnot, Artek, pawelWPR, Sylwek1981, SzczupakRzeczny, as1111, Kolorowy, hanz, AustinSELF, Mister twister, czarny1, martin26, elpojo, teki77, asp, pawas2, jaras67, metallum, michal078, skalka, dreadknight, Jedras65, Kartal, PaPaDaNcE, majunio, Sygnet, BGM, qaya, Hubertus, irekfish, homax, Jim Lahey, martek, przemek531, sikor-23, wojciiech, hydropsyche, Bartek85, MaciekH, siarq, _Xo, Karpiu95, zorro69, Michał 1982, hotpoint, Mts1991, mar449, Mateusz95s, stanislaw66, pawgol20, michi666, Facebook, mariuszf, venom_666, dante, Miru, toked1971, scOOtt, Olsztynteam, kryss, giniu666, ObraFM, andre99, Cez@ry, Tomsi, Krab, PLnK, bolomistrz7, ZlapSeRybe, Michal_, p-pro7, traper, wildriver, GrzesM, pawel79ozo, Geciowy, RobsonZ, cyprys19, mrufa8, RybkaWoleju, JDM fan, piotrmar70


- - - - -

EWS - Czyli Ekwipunek Wędrującego Spinningisty


Do napisania tego krótkiego tekściku skłoniła mnie refleksja nad tym wszystkim co zobaczyłem i przeczytałem w Internecie podczas szukania nowego wędkarskiego noża i multitoola. Pierwsze frustracje wylałem w wątku - http://jerkbait.pl/t...-8#entry2675079 dlatego nie ma sensu ich tutaj powtarzać.

 

Tym bardziej, że teraz patrzę z mniejszym niż na początku zażenowaniem na tzw. EDC-owiczów, którzy nie mając całej tony gadżetów przy sobie nie ruszaja się ani na krok z domu i dla ktorych nawet klips w multitoolu musi trzymać się na majciochach w określony sposób,- bo i te pewnikiem noszą oni w wersji taktycznej… Jednak EDC-owicze Buszkraftowcy są już nam wędkarzom znacznie bardziej bliscy, bo trochę podobnie jak my szukają kontaktu z w miarę możliwości niezdeformowaną naturą. Są jeszcze Preppersi, ale dla mnie motywy bycia preppersem i ciągłe doskonalenie się w tej dziedzinie, a także śledzenie dziejących się na świecie katastrof i próby rozgrywania obrony i ucieczki przed/od nich w rodzimych warunkach są zbyt paranoiczne. Wspominam jednak obydwie te grupy nie po to, by je obrażać czy dowodzić czegokolwiek a dlatego, że warto prześledzić czy wybrany przez nas Multitool, czy nóż sprawdził się w ich użytkowaniu. Obydwie te grupy użytkują owe narzędzia znacznie bardziej intensywnie niż my wędkarze więc to, co się u nich sprawdziło i nas raczej nie zawiedzie. Czego moim zdaniem nie warto naśladować od ww grup? Tego całego sprzęciarstwa i dźwigania całej masy gratów w razie „W“. Pewnie Bolek Uryn po przeczytaniu tego co naskrobałem napisałby, że można to jeszcze o połowę zredukować, w czym zapewne miałby rację, bo płynna jest granica między koniecznością a komfortem nawet u jednej osoby a co dopiero pomiędzy różnymi ludźmi. Mnie jednak nie chodzi o podanie jakiejkolwiek recepty na EWS tylko przykładu jak to u mnie wygląda i co daje mi komfort dobrego przygotowania do wyprawy. Pewnie każdy z Was, kto uprawia takie wędkowanie będzie miał inny EWS. Ów EWS będzie się w sposób oczywisty różnił dla kogoś kto uprawia Streetfishing i Wildfishing, ale to właśnie powstały na forum jerkbait.pl wątek ma być miejscem do wymiany myśli, pomysłów i stosowanych rozwiązań.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Dlatego też skupię się jak obiecałem na pokazaniu i uzasadnieniu mojego własnego i w moim rozumieniu minimalistycznego EWS, - czyli ekwipunku wędrującego spinningisty na całodniową wyprawę od przedświtu do nocy.

 

Po co to w ogóle potrzebne? Nie wystarczy kamizelka? A no nie zawsze wystarczy i rzadko jest przy wielokilometrowej wędrówce wygodna ze względu na nieoptymalne rozłożenie ciężaru. Cały pomysł zrodził się w momencie, w którym postanowiłem poznać Ren sam, bez towarzystwa. Wybierane przeze mnie z mapy satelitarnej odcinki nawet w mocno zurbanizowanych fragmentach rzadko oferują knajpę z zimnym piwem i czymś do przegryzienia. A nawet jeśli, to często nie chce mi się obchodzić tego kilometra czy dwóch od rzeki - bo szkoda czasu, w którym można łowić. Wyjątkiem są całodniowe często 20-godzinne letnie wypady, gdzie żar się z nieba na łeb leje niemiłosiernie i przekroczona już 50-tka daje się we znaki… Po prostu wtedy muszę zejść na godzinkę do klimatyzowanej na ogół knajpki i zregenerować siły. Potem krótka drzemka w cieniu na ciepłych Reńskich kamieniach powoduje, że wszystkie siły wracają i można iść dalej i łowić do upadłego… Tę formę aktywności od dłuższego czasu ułatwia mi mój Slingbag, który widzicie na zdjęciach nieco zmodyfikowany dzięki systemowi Molle.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Szara, owalna i długa doczepka jest przewidziana na 0,75L termos lub litrową butelkę na wodę typu Nalgene. Najczęściej jednak jest ze mną gorący turecki czaj, czyli czarna herbata, szczególnie w upały doskonale gasząca pragnienie i zapewniająca ochłodę w skwarze. Kieszonka na owej doczepce zawiera: paczkę worków (np. na śmieci albo w razie przebicia wodera jako onuca), rozpałkę do ogniska, okulary z Aldi-ka z wbudowaną latarką, mały woreczek z plastrami, fiolkę z wodą utlenioną oraz 3 kosmetyczne mikrokondomiki. Dla mnie najbardziej praktyczną fiolką stał się atomizer po spreju do nosa, wypłukany wrzątkiem i napełniony woda utleniona, co pozwala przy jakiejś większej ranie, przemyć ją rozpylając ciecz przy jej niewielkiej utracie. Ten śmieszny pakiet opatrunkowy już wielokrotnie mi się przydał przy wyciąganiu wbitych w palce i ręce kotwic. W praktyce wygląda to bardzo prosto, po wyrwaniu kotwicy – dezynfekcja, potem zaklejenie plastrem i jeśli to jest palec to naciągniecie mikrokondomika kosmetycznego. Ten prosty zabieg pozwala łowić dalej bez konieczności odwiedzania pogotowia. Rana jest właściwie opatrzona i nie trzeba się nią przejmować.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Komora główna Slingbaga to pojemnik na dwa pudla z przynętami z czego jedno z nich dwustronne jest przed zmierzchem pakowane jako pudełko nocne. Przegródki w tym dwustronnym pudelku pozwalają na umieszczenie w każdej z nich tylko jednej przynęty dzięki czemu unikam zazwyczaj głośnego, irytującego i płoszącego ryby na płytkiej wodzie rozplątywania kotwic po omacku. W ciągu dnia wędrują także ze mną w głównej komorze dwie albo trzy (w lecie zamrożone) kiełbasy do upieczenia na ognisku. W przedniej kieszenie slingbaga pakuje woreczki strunowe ze sprawdzonymi gumami uzbrojonymi pod aktualny stan wody.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Mała czarna doczepka jest magazynkiem na VEP-y, miarkę i zapalniczkę wiatrową, a także na mydelniczkę z agrafkami. Kieszenie frontowe wypchane są woreczkami strunowymi z gumami.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Tylna ścianka Slingbaga ma kieszeń, w której noszę składaną na trzy własnoręcznie wykonaną matę do siedzenia na mokrym (która jest obecnie u krawcowej). Na tylnej ścianie na dole umocowany jest średniej wielkości nóż survivalowy służący głównie do batonowania i wycinania przeszkadzających gałęzi w miejscach, w których łowię w nocy. Tak schowany nóż jest niewidoczny dla przypadkowych widzów i bardzo łatwy do szybkiego wyciągnięcia w razie, „W”, który na szczęście jeszcze nigdy nie nastąpił i miejmy nadzieję nigdy nie nastąpi.

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Na pasku głównym Slingbaga zamontowałem pokrowiec od multitooola, bo doskonale mieści mi się tam mój telefon i obok mała diamentowa ostrzałka do haczyków. W ten sposób mam łatwy dostęp do wszystkiego, czego mogę potrzebować stojąc głęboko w wodzie bez konieczności wychodzenia z niej i ściągania Slingbaga. Tak spakowany Slingbag z pustym termosem wazy 4kg (jak wskazała waga łazienkowa).

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

 

Dołączona grafika

 

Cały zestaw EWS dopełnia kabura z multitoolem, z którego tak naprawdę ważne są kombinerki - wyhaczanie ryb, wyciąganie kotwic z paluchów, nożyczki do cięcia żyłki i plecionki, nóż do pokrojenia drobiazgów na ognisko, pila - rzadko, śrubokręty - bardzo rzadko. W szlufkach kabury multitoola jest latarka boczna Fenix LD 15R , którą szczególnie polecam: ma cztery tryby świecenia światłem białym, czerwone światło stałe i mrugające, a także tryb nadający SOS na czerwono. Łatwo ją naładować/doładować przez mikro USB w np. samochodzie czy z powerbanku. Latarka ta posiada też magnes, który jest bardzo praktycznym elementami latarki. W drugiej szlufce mam krzesiwo, ale to bardziej z sentymentu… Multitool dynda na mocnej i rozciągliwej smyczy, co minimalizuje możliwość utopienia czy zgubienia go. Jedynie latarkę wymieniłem z nazwy i modelu tylko dlatego, że nie znalazłem innej o tej wielkości i z tymi przydatnymi funkcjami, pozostałe gadgety zapewne każdy dobierze lub ominie według własnej potrzeby.

 

PS.
Ze zbędnych zakupów muszę wymienić folder Kizer Begleiter z VG-10, który bardzo mi się podoba, ale jest mi kompletnie zbędny nad wodą. Leży teraz w samochodzie gdzie się już kilka razy zupełnie nieoczekiwanie przydał… Chyba czasem warto mieć jakiś scyzoryk pod ręką? Albo może to mi po tych „lekturach“ zaczyna odbijać na punkcie noży,- jak twierdzi moja zona ?!?!? Kolejnym nietrafionym w sensie zbędnym zakupem była kieszonkowa ostrzałka Lansky, która jest co prawda bardzo solidnie zrobiona i da się nią ostrzyć noże, bo naostrzyłem nią już wszystkie kuchenne noże w domu, ale dźwiganie jej na tak krótkie wyprawy uważam za przerost formy nad treścią. Odnośnie samych noży, wiele dowiedziałem się od „knives’ów” z ich forum, ale i od „naszego“ i „ichniego“ zarazem Grześka @Pele76 za co bardzo, bardzo dziękuje. Podziękowania należą się tez Zbyszkowi @krokop-owi za zrobienie zdjęć do tego tekstu, jak i obydwu moderatorom Pawłom za naniesienie polskich znaków na tekst i poprawienie błędów ortograficznych. ☺

 

@Rehinangler, 2020




56 Komentarze

Załączony plik  Pas.jpg   86,77 KB   14 Ilość pobrań
Pas przetestowany w wyprawie niby pstrągowej.Jeszcze nowy nabytek CD zdawał egzamin rzeczny.Ryby co prawda nie było ale wobki 5-7 cm ładnie w prądzie trzyma.

    • guciolucky i Rheinangler lubią to
Zdjęcie
Rheinangler
02 mar 2020 13:05

Nie ma odpowiedniego watku (albo ja go nie znalazlem) dla Lathemana i nie wiem czy warto go zakladac w oderwaniu od tego do czego nam wedkarzom najczesciej sluzy, dlatego napisze to tu.

Jestem szczesliwym uzytkownikiem pierwszego multitoola Lathermana jaki sie pokazal na rynku, czyli modelu PST.

Przez 23 lat intensywnego uzytkowania  troszke sie juz moj PST "rozklekotal" - z roznych przyczyn :rolleyes: ale raczej dalekich od "slabosci wykonania" czy "oszczednosci materialowych". Dobrze, ze nie moge (albo nie chce - modz ;) ) sobie przypomniec tych wszystkich glupot, ktore z nim robilem :lol:

Jak wiecie juz z tego artykulu i zdjec kupilem Charga+ jako godnego nastepce mojego wysluzonego PST. Jakiez bylo moje rozczarowanie gdy w owym flagowcu Lathermana okazalo sie ze ostrze noza zlapalo "blade - playa",- zaledwie po kilku uzytkowaniach ... 

Postanowilem skorzystac ze slynnej lathermanowskiej gwarancj, zadzwonilem do polskiego oddzialu Lathermana, opisalem problem, obsluga byla taka sobie ani mila, ani niemila ale z cala pewnoscia nie zachecajaca do dalszego kontaktu.

Napisalem wiec do niemieckiego przedstawiciela. W ciagu godziny przyszla odpowiedz wraz z nalejka Retour na reklamowany towar, co powodowalo ze firma bierze na siebie koszty przesylki.

Drukujac te naklejke spostrzeglem adres,- 10 km ode mnie,- zadzwonilem i ... mily serwisant powiedzial mi, ze moge nie tylko Charga przywiezc ale i PST takze. Zobacza co da sie zrobic i ze moje niewielkie i nie zmieniajace funkcji narzedzi ingerencje w multitoola nie maja znaczenia,- ma dzalac i juz... A i to ze nastepnego dnia obydwa beda do odbioru. Popedzilem tam dzis rano, mily pan z serwisu posluchal co mam mu do powiedzenia, obejrzal obydwa multitoole po czym zapytal czy mam czas na kawe,- odparlem ze tak. Po wypiciu kawy przyniosl naprawionego, wypucowanego i zaostrzonego PST oraz nowego Charga, mowiac, ze w nim wystapila jakas wada fabryczna. Dalszy komentaz uwazam za zbyteczny...

https://allegro.pl/o...TFkNjgwYWE2ZmE=

 

Niedawno kupilem jeszcze nie testowane uzywa ktos moze? na sucho wyglada na to ze bedzie dobrze, odciaza plecy i nogi 

tylko tak wtrącę 5 groszy do owej ampułki z wodą utlenioną... z racji wykonywanego przeze mnie zawodu medycznego pragnę poinformować, że od blisko 5 lat nie używamy już wody utlenionej ponieważ okazało się w badaniach, że jej spektrum działania p/ bakteryjnego nie różni się znacząco od zwykłej wody przegotowanej czy też zwykłej soli fizjologicznej 0,9%... do ran jednak polecałbym coś na bazie oktenidyny czyli np popularny octenisept. Wody utlenionej uzywamy do zmywania krwi z narzędzi czy też ubrań bo najlepiej schodzi :)

    • Jozi, Rheinangler i Alexspin lubią to
Zdjęcie
Rheinangler
03 wrz 2020 18:50

Dzieki Krzysiek. Nic nie jest wieczne, rowniez przekonania  ;) Wobec argumentow - warto pomyslec nad wymiana zawartosci. :)

Zdjęcie
Rheinangler
06 lut 2021 19:01