Sayonara, on 17 Mar 2018 - 20:57, said:
Dzisiejsze metody połowu potokowców uznajesz za tożsame z metodami sprzed 30 lat??? Korek na szczupaka czy uklejowego trupa na sandacza stawiasz na równi z dzisiejszym froggingiem, kogutowym opadem, łowieniem na jerki, czy trollingiem z zaawansowaną elektroniką??? Obudź się Janusz z Bielska... Dziś jeden średniej klasy spinningista łowi na spina więcej niż całe koło z lat osiemdziesiątych. I to jest miara dzisiejszej presji.
Myślałem, że wyrażam się dostatecznie precyzyjnie... Odnosiłem się do stwierdzenia, że dawniej presja była nakierowana na bialoryb, a teraz na drapieżnika. Nie mówiłem w tym akapicie o skuteczności, a o wędkarskiej presji. O różnych nowych, nieosiąganych wtedy formach sprzętowo-przynętowych wspominam w dalszej, niecytowanej przez Ciebie części wypowiedzi. A jeśli wspomniałeś o potokowcach, to zarówno trzydzieści lat temu, jak i dziś uważam, że łowiąc na muszkę jestem w stanie z jednej rynny wyjąć kilkadziesiąt ryb. Dziś, dzięki nowocześniejszym muszkom i pozostałym elementom zestawu zajmuje mi to troszkę mniej czasu. Mówię tu o "moich" łowiskach południa Polski. I pomimo całego wachlarza nowinek przynętowo-sprzętowych, takiej skuteczności w spinningu pstrągowym nie osiągam. Od "parkinsona" większą rewolucją były gacie neoprenowe, pozwalające podejść na odległość rzutu do stanowisk ryb w Dunajcu czy Sanie...