Mimo ciągłych opadów skubią pstrągi w wersji wyścigowej
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 19 lipiec 2018 - 08:53
Mimo ciągłych opadów skubią pstrągi w wersji wyścigowej
Napisano 20 lipiec 2018 - 21:34
Jeszcze wspomnienia z tegorocznej jętki - 51,5cm.
Pozdrowienia
Napisano 23 lipiec 2018 - 06:01
U mnie wczoraj dużo kropków największy dał się sfotografować
PS. Zapomniałbym - na fotce widać jak dla mnie dziwnie wykształconą płetwę przy skrzelach. Od nie dawna łowie pstrągi ale u te przeze mnie złowione prawie wszystkie posiadają takowe. To normalne dla tego gatunku ryby?
Użytkownik Piotr.B edytował ten post 23 lipiec 2018 - 06:06
Napisano 24 lipiec 2018 - 21:44
Taki tam dzisiejszy 39cm, czyli do forumowego minimum zabrakło 1cm, ale zdjęcia wrzucam, bo (na zdjęciach chyba tego za bardzo nie widać) była wyjątkowo mocno odpasiona jak na swój relatywnie nie duży rozmiar.
Był jeszcze jeden większy - 41cm na trzecim zdjęciu. Ogólnie dziś wyjechało 9 rybek, w tym szczupak i okonek dosłownie 5cm zapięty w pysk na obrotówkę 3
Napisano 28 lipiec 2018 - 12:26
Pstrągowanie w małej pomorskiej rzeczce przy 30 stopniach i w roślinności, która zdaje się chcieć wydusić z człowieka siódme poty do najprzyjemniejszych nie należy...
Niemniej czasem jest i nagroda. Tęczowy przybysz miał około 55 cm. Branie nastąpiło w podmyciu pod drzewem widocznym po prawej stronie.
Sprzętowo Megabass Pagani Trout 77ml, Exist 15 2510PE-H, żyłka Varivas Super Trout coś tam 8 lb plus 5 cm wobler krakusek w kolorze lipień.
20180727_154450.jpg 102,54 KB 31 Ilość pobrań
Napisano 30 lipiec 2018 - 12:41
Coś nad czym obecnie pracuję. Mała rzeczka, dużo ryb nie koniecznie małych ryb
Pozdr
M
Napisano 31 lipiec 2018 - 16:46
Podniesiona i mętna woda to dobry czas na duże ryby. Fajnie reagowały na Three Shota.
A jak zbierały chrusta z powierzchni to płynący tuż pod powierzchnią bezsterowiec okazał się bezkonkurencyjny
Napisano 05 sierpień 2018 - 13:03
Popularny
JEST , JEST , JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEST !
Po długich latach podchodów, wielu przegranych pojedynkach - w końcu się udało - udało się stanąć z Nim oko w oko , stoczyć kapitalną walką , a następnie rozejść każdy w swoją stronę...
Do zobaczenia Pstrągu...
Napisano 05 sierpień 2018 - 22:12
Popularny
Sami tego chcieliście...
14.07.2018 , jakoś świtem
Moja rzeka...piaszczysta , z warkoczami roślin , zwalonymi drzewami , płynąca cicho przez łąki i łęgi...
Idylla.
Niestety dostaje ostro w kość...ludzie korzystają z niej na całego , wędkarze, turyści...Tłumy się przez nią przetaczają.
Ale nie dziś , nie o tej porze ...Teraz jest tylko moja.
Pada deszczyk , powoli przemieszczam się w górę nurtu wypatrując moich ukochanych lipieni , muchówka z dwiema nimfkami ww ręku , caly czas w gotowości , lipienie ani widu...
Za to co chwile płoszę pstrągi, stoją na płytkich miejscach , ewidentnie żerują.
Kolejny dołek i potężne branie, coś zjada moją nimfkę i z potworną siłą prze w zwalisko pod drugim brzegiem, dociskam dłonią szpulę kołowrotka , batsonik w czwartej klasie gnie się do granic możliwości...Luz...potworny luz...Ryby nie ma, spięła się.
No cóż...pędem do auta , zmiana metody z muchy na spinning , na końcu zestawu jig od kolegi Andana.
Jedno , drugie , trzecie miejsce - kolejne nieduże pstrągi...Wreszcie miejsce które na kilometr śmierdzi lorbasem.
Wystarczył jeden rzut ...Daleko pod prąd , na napływ dołka, strzelił od razu , branie młynki na powierzchni , lewa ręka sięga po podbierak...Luz , ten cholerny luz...ryba spada, i ustawia się pod moimi nogami, widzę każdą kropkę , piękny ogon, potężne ciało...Kawał rybska...No cóż ...
Idę do domu...
29.07.20018
Siedzę sobie w domu , dłubię przy jakiejś wędce, telefon bzyka - MMS od kolegi , jest dziś na "mojej" rzece.
Fotka , 47 cm...Kurde przeskoczył mnie o 1.5 cm...19 lat łowienie pstrągów i ciągle bez tej magicznej pięćdziesiątki...
Szybka decyzja - za tydzień jedziemy , wtedy albo już do końca sierpnia się nie uda...
Muszę...
4.08.2018
Po dwóch godzinach w aucie docieram nad rzekę, koledzy zostawiają mnie na mostku , i jadą dalej.
Szybkie zbrojenie wędki , wskakuje w spodniobuty, teraz jeszcze tylko półtorakilometrowy spacerek i jestem na miejscu.
Wchodzę powoli do wody , pierwszy rzut , obawy czy są aktywne , czy biorą... gwałtowne uderzenie rozwiewa wątpliwości , jest !!!
Nieduży , taki trzydzestaczek - ale jest , biora
Wolno przemieszczam się w górę nurtu , faktycznie, ryby są , są aktywne wychodza do jiga, pukają ...Ale nic poza tym jednym małym pstrażkiem...
Telefon wibruje w kieszeni.
MMS , Wojtek melduje rybkę 39 cm.
No cóż , muszę się postarać bardziej.
Skupiam sie na łowieniu maksymalnie , przykładam do każdego miejsca...I nic...Ryby są , żerują widzę je ale nie mogę sprowokować...Muszę odpocząć , siadam na brzegu , jem kanapkę , łyk niezdrowej , acz ulubionej Coli.
Dzwonię do Wojtka , on już nic , ale Jarek złowił takiego czterdzieści kilka , no i jeszcze takiego pod czterdzieści.
Czy ja coś robię nie tak ?
Tyle lat uganiania się za pstrągami...Dla nich to drugi sezon dopiero.
Zaczynam czuć presję , a to nie pomaga ,.
Zbieram się i dale j do boju , niestety bez przełomu , doławiam jednego czy dwa maluchy...
Dobra , dość tego , idę na łąkę , zdejmuję spodniobuty , kładę się na trawie ....I tak sobie leżę ,leżę.
Słońce wędruje coraz wyżej, jest ciepło , śpiewają ptaszki , na niebie żadnej chmurki.
Idylla...W końcu...W końcu czyje że jest super, wspaniale ! Mam cały dzień , jestem nad moją rzeką.
Zaczynam się tym cieszyć , zbieram się z powrotem do wody.
I znów powoli pod prąd , obławiam kolejne miejscówki.
Przypominam sobie ryby z każdej z nich. Dochodzę do kolejnej, specjalnej, to tutaj już dwukrotnie przegrałem.
Podchodzę ostrożnie , powoli...Nagle plusk krzyk hałas...Kaczki...Zerwały się dokładnie z miejsca w którym chcę łowić.
Podchodzę już na luzie , ustawiam się w odpowiednim miejscu. Jig leci pod prąd , prowadzę go wzdłuż lezącego w wodzie drzewka, puknięcie i błysk w wodzie.
Znów jakiś maluch , zresztą czego się tu spodziewać po tych kaczkach.
Rzucam po raz kolejny, znów puknięcie tym razem udało się zaciąć. Czuję że to ładna ryba , ale daje się bez problemu podnieść...
I wtedy Go zobaczyłem , to co się działo w mojej głowie to trudno opisac , nagła przedziwna litania złożona z imion wszystkich świętych , nazwy najstarszego zawodu świata , i pokrewnych...
Na szczęście instynkt zadziałał... Błyskawicznie przekładam wędkę na prawą stronę , korzystając z tego że ryba oniemiała czy tez nie wie jeszcze że jest na wędce , udaje mi się jednym szybkim ruchem wyciągnać ją z dołka, i skierować w dół nurtu , a tam 30 m płytkiej wody bez zawad.
Tam też bawimy się w przeciąganie linki , serce kołacze , sięgam po podbierak.
Pierwsze podejście i mam Go , MAAAAAAM !!!
K..wa wyskoczył z podbieraka...Tego co się dzało ze mną przez ten ułamek czasu gdy nie czułem że się nie spiął , to może nie będę opisywał , bo musiałbym wszystko "wypikować"
Drugie podejście skończyło się tak samo...Wyskoczył...
W końcu wpakowałem go w podbierak po raz trzeci...Rzucam wędkę na brzeg , przyciskam podbierak z rybą do piersi i wyłażę na trawę.
Działam szybko jak automat , ryba na podbierak zdjęcie , miaraka...
Układam aparat na pniaczku, samowyzwalacz robi drugą fotkę , i pędem do wody...
Ryba chwilę odpoczywa, macha majestatycznie ogonem i odpływa...
Wychodzę na brzeg , zrzucam spodniobuty , kamizelkę i kładę się w trawie...
19 Lat...Tyle czekałem na rybkę z piątką z przodu.
Udało się. Po dłuższej chili dzwonię do żony , potem do kolegów...
W zasadzie to już nie mam ochoty łowić...Ale już w tym roku tu nie przyjadę...
Szkoda...Łowię jeszcze kilka ryb , niedużych , ale pięknych.
W sumie to jeszcze do siebie nie doszedłem.
Tym którzy dotarli do tego miejsca gratuluje , i zazdroszczę cierpliwości.
Niestety, zwięźle i na temat pisać nie potrafię
Ilustracje dostępne kilka postów wyżej.
Ten emocjonalny opis pozwoliłem sobie uzupełnić wspomnianymi ilustracjami
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik woblery z Bielska edytował ten post 06 sierpień 2018 - 07:11
Napisano 05 sierpień 2018 - 22:21
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten podbierak w necie to od razu wiedziałem, że będą z niego wyskakiwały Prawie jak by podbierać patelnią Najważniejsze, że jakoś poszło
Napisano 06 sierpień 2018 - 09:02
Tomek jest skromny i jakoś nie wspomniał, że ten pstrążek miał 56cm.... a ja się cieszę, że przyczyniłem się do tego sukcesu moim wcześniejszym 47cm co szczęśliwemu łowcy podniosło na cały tydzień ciśnienie i pozytywnie nakręciło. Czyli tym razem to ja jestem ojcem sukcesu
Napisano 09 sierpień 2018 - 22:14
Popularny
Sierpień biegnie niczym szalony zapowiadając rychły szlaban dla pstrągowych wojaży.
Od kilku dni noce są już zdecydowanie chłodniejsze, ryby powinny być "na chodzie" pomyślałem, rysując w głowie plan na dzisiejsze popołudnie i wieczór. Równolegle do tych przemyśleń zacząłem pakować potrzebne graty. Kręcę jeszcze na szybko kilka jigów i niczym poparzony znów jadę spotkać się z rzeką.
Wchodząc po pas do wody czuję przyjemny chłód; na szczęście tam gdzie szukam potokowców, nawet w największe upały utrzymuje się chłodna woda. Mija może kilka minut i na początku niewielkiego wlewu, na dywanie z moczarki gdzie woda przechodzi z płytkiej w ciemne podmycie, widzę złoty błysk a kij zaczyna ładnie pulsować. Radość na gębie bo widać, że chcą współpracować. Pstrąg wywija kilka młynków i grzecznie ląduje w podbieraku. Jest ślicznie ubarwiony, szybko wyrywa się z dłoni.
Jakoś szybko dogaduję się z rzeką a ta niemal w każdym ciekawszym miejscu wystawia mi rybę.Kolejny stał na początku konkretnego dołka, chybił a może tylko chciał spróbować podczas pierwszego podania. W drugim rzucie zagrał na chwilę dokręcony dość mocno hamulec, jednak pijawa się spodobała
Ryba robi co chce, nie jest jakoś przesadnie duża a jednak przez dłuższy czas nie daje za wygraną; jednak letnie pstrągi to wcielony dynamit , hamulec jeszcze kilka razy zajęczał i ryba w bajkowych odcieniach cieszy moje oczy.
Po niewielkiej skarpie znów zjeżdżam do wody, ta jeszcze wiele razy skutecznie "podpowiada" gdzie wykonać kolejny rzut.
Większość potencjalnych stanowisk przynosi strzał w przynętę i daje dużo emocji, bo ryby są naprawdę silne i wściekle walczą. To jeden z takich dni, kiedy nie zastanawiasz się co poszło nie tak, dzisiaj wszystkie elementy zagrały.
Pochłonięty rzeką i pstrągami wyłączyłem zupełnie "rejestr" tego co dzieje się dookoła, nagle robi się niemal ciemno, co nieuchronnie zakończyło dzisiejsze podchody ... .
DSC00843-2_jzzpl.jpg 94,48 KB 19 Ilość pobrań
DSC00848-2_jzzpl.jpg 58,4 KB 19 Ilość pobrań
DSC00857-2_jzzpl.jpg 88,03 KB 20 Ilość pobrań
DSC00861-2_jzzpl.jpg 52,04 KB 20 Ilość pobrań
DSC00869-2_jzzpl.jpg 74,93 KB 19 Ilość pobrań
DSC00864-2_jzzpl.jpg 56,03 KB 17 Ilość pobrań
DSC00883-2_jzzpl.jpg 43,77 KB 17 Ilość pobrań
DSC00889-2_jzzpl.jpg 56,38 KB 18 Ilość pobrań
DSC00893-2_jzzpl.jpg 42,44 KB 18 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 10 sierpień 2018 - 09:11
Napisano 10 sierpień 2018 - 07:34
Napisano 10 sierpień 2018 - 08:20
Piotruś piątkę masz ode mnie, a czy była piątka z przodu?
Napisano 10 sierpień 2018 - 08:29
Tomku nie mierzyłem wczorajszych ryb, myślę że ok. 45 cm. największy
Napisano 10 sierpień 2018 - 09:15
Piękne tłuścioszki. GRATULACJE!!!
Napisano 13 sierpień 2018 - 06:23
Wczorajszy zaplanowany wyjazd wspólnie z Kolegą zaowocował takim oto pięknym pstrągiem . Ryba mierzyła całe 44 cm . Atak nastąpił na prostym odcinku naszej pięknej rzeczki .Ponieważ woda jest dość ciepła to walka nie trwała zbyt długo , po krótkiej sesji zdjęciowej król powrócił w swoje miejsce . Tego samego dnia padł jeszcze inny ładny samczyk 41 cm .
Przy okazji sprawdziłem nową perełkę talon VI plus LF2 ( 2,13 CW 2-12) który okazał się strzałem w dziesiątkę , Mariusz wielkie dzięki
pozdrawiam
Bogdan
Napisano 13 sierpień 2018 - 11:20
Napisano 13 sierpień 2018 - 15:01
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych