Prognozy obiecywały że będzie lało, a mi na złość udało się zorganizować chwilę popołudniu. "Na górze" polewali jednak raczej przelotnie i oszczędnie więc uznałem, że warto zaryzykować spacer ze spiningiem nad Wisłą. Sprzęt stale jeździ w bagażniku więc wiele się nie zastanawiałem.
Nad wodą jestem około 15. Jako, że Królowa nie pokazuje tak chętnie jak latem, gdzie siedzą klenie, postanowiłem przeczesywać możliwie duży kawałek wody, ale dość pobieżnie. Wybrałem sobie dwie przynęty, sprawdzające się w przeszłości: 3 cm pękaty woblerek w naturalnych kolorach i mały czarny twister na 2 gr główce. Kilka kroków, kilka - kilkanaście rzutów wachlarzem i dalej. Na powierzchni brak oznak żerowania. Zero oczek czy spławów. Wyjątkiem są pojedyncze leszcze wystawiające grzbiety w najwolniejszych zastoiskach. Przez tą martwą powierzchnię jakoś większą wiarę mam w pijawkopodobnego paproszka niż wobler. Kicam nim więc po dnie, czasem wolniutko prowadzę samym kijem. Po około godzinie szarpnięcie szczytówką podczas opadania przynęty. Zacięcie i odjazd. Delikatny kijek pięknie poddaje się po rękojeść, a ryba początkowo zdecydowanie stawiająca opór, dość sprawnie dojeżdża do brzegu. Niestety pomimo 60 cm - brak punktów. Okaz ma zęby. Sprawnie odhaczony wraca do wody i odpływa.
Pół godziny później i 200 metrów dalej przy podciągnięciu pijawki czuję zatrzymanie. Lekko podnoszę wędkę, ale nie zacinam. "Znowu trawy" - myślę. Trawy jednak ożywają. Hamulec oddaje kilka metrów żyłki, ale wiem że rybka jest do wyjęcia. Ostrożny hol, bo stwór wydaje się spory. Chwilę później w wodzie błyska ładny kleń. WRESZCIE! Nad Wisłą jestem chyba piąty raz w tym roku. Nie licząc maluchów, normalnego klenia jeszcze w tym sezonie nie złowiłem. Do dziś. Potworem nie jest, ale uczciwe 45 cm ma. Rybka oczywiście wypuszczona.
Kleń Grabie marzec 2018.jpg 47,54 KB 41 Ilość pobrań
Zastosowano: Batson XST1142-2 (2,90, 2-14 gr) - z pracowni, Biomaster MGS 2500, żyłka 0,14
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 29 marzec 2018 - 20:52