Koledzy cała dyskusja wzięła się od pewnej rzeki na pomorzu.
Mieliśmy niewątpliwą nieprzyjemność trafić na ludzi którzy po tym jak zorientowali się że woda jest rybna (masa jej obecnych użytkowników nie miała bladego pojęcia o jej istnieniu lub o tym że ryby są) postanowili na wodzie wypromować siebie lub swoje biznesy itp. Doszło do tego że filmy z tej rzeki były puszczane w telewizji ogólnopolskiej.
Dobrze nie dobrze sami oceńcie ale.... Na tej wodzie wolno zabrać 3 ryby dziennie, nie ma nawet górnego wymiaru. Ta woda nie była w żaden sposób zabezpieczona przed takim atakiem. A atak jest makabryczny
Na dzień dzisiejszy nie trzeba już nic limitować, ryby zjedzone reszta przepłoszona. Woda czysta jak w atolu, ryby łatwe do namierzenia i bajka się skończyła. Już nawet bezpańskie psy uciekły bo co chwila dostawały gazem po nosie. Nic tak nie pomaga pstrągom jak cisza i niewielki ruch nad wodą. Dość dobrze znany wędkarz-podróżnik @Bigos kiedyś będąc ze mną nad tą wodą powiedział że tak zeschizowanych pstrągów nie widział nigdzie na świecie. Konkluzja jest prosta trzeba ograniczyć ruch nad wodą, sprawiedliwie, niesprawiedliwie jeden czort. Tak jak jest teraz być dalej nie może . Cena dniówki na tej wodzie kosztuje tyle ile kilogram pstrągów na chodowli. To chyba chore??