Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Niebezpieczne przygody


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
166 odpowiedzi w tym temacie

#61 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 03 maj 2018 - 12:30

I jeszcze coś z I połowy lat 90 gdy łowiłem na wodach ......... prowincji Ontario.

Płyniemy sobie wynajętą łódką 16ft z motorkiem 9,9KM po jeziorze w ok. Temmmagami i widzimy że coś płynie. Płyniemy w tamtą stronę i okazuję się że to klęmpa i łoszak, SUPER - będziemy robić zdjęcia B). Gdy byliśmy 20-30m klęmpa zaczęła zostawać żeby ustawić się między łoszakiem a nami. My płyniemy dalej bo co nam może zrobić ? przecież ją ominiemy szczególnie że płynie powoli zanurzono niemal po uszy ? Gdy byliśmy obok niej , jakieś 5-6m zaczeliśmy robić zdjęcia ale .......... trwało to bardzo krótko :unsure: . Klempa zwróciła się w naszą stronę i tak przyspieszyła że z wody wylazła niemal 1/3 zwierza , ledwo zdąrzyliśmy zawrócić mijając się z nią o metr ? może półtora i spierniczaliśmy ile sił w motorku.

Druga historia nie była niebezpieczna ale mimo upływu lat świetnie pamiętam bo było to spotkanie oko w oko z misiem (ale nie tym z MON :P ).

Któreś jezioro na wschód od North Bay, pływam, coś tam próbuję łowić. Od czasu do czasu jakiś bass się uwiesi ale nic specjalnego, standard 25-30cm .

Wiatr zniósł mnie pod brzeg który jest 10-15m spadkiem pokryty żwirkiem i drobnym kamieniami. A co mi tam, zjem, popiję i zmienię miejscówkę. Bujam się kilka metrów od brzegu, nie pamiętam ale myślę że 3-4m rozglądam się , słucham loona (ptak - symbol Ontario, wrzask robiący wrażenie) ale kątem oka rejestruję na brzegu jakąś zmianę. Oglądam się przez ramię a tam wlazł do wody ....... baribal ( niedźwiedź czarny) i pije wodę B). Nawet nie pomyślałem że jest to niebezpieczne zwierzę, powoli się zacząłem schylać do plecaka po aparat ale nawet powolny ruch go spłoszył, kilkanaście metrów pokonał błyskawicznie. Co mi jednak nie daje spokoju przez te lata : jak zwierzę ważące ponad 100kg zeszło po stoku nie robiąc hałasu ? nie strącając żadnego kamyka do wody ?



#62 ONLINE   Novis

Novis

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1743 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:Nowicki

Napisano 03 maj 2018 - 13:09

 

O czym nie pomyślał pewien uczestnik wydarzenia wędkarskiego z 5-6 lat temu który będąc w wieku mojego syna uznał że spuści wpierdol staremu dziadowi (miałem 54 albo 55 lat) .

 

A tego to byłem Daruś świadkiem. Bug,u  Mańka. :lol:


  • Hubertus lubi to

#63 OFFLINE   JSt14

JSt14

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 64 postów
  • LokalizacjaTrzebnica

Napisano 03 maj 2018 - 19:50

Parę lat temu wybrałem się pierwszy raz nad Odrę na zawody spin organizowane przez moje koło. Była jesień i wiele trzcin było uschniętych i praktycznie "leżały" na ziemi. Szedłem po nich mając z boku, niżej o jakieś 2-3m rzekę i szukałem jakiegoś miejsca do zejścia i zarzucenia. W pewnym momencie stawiając pewnie nogi na tych trzcinach znalazłem się w 2 metrowym dole. Umysł nawet nie zdążył odnotować tak szybkiego lotu w dół ;) Na szczęście obyło się bez kontuzji i zmoczenia, jedynie wyszedłem trochę przybrudzony :)

 Za to słyszałem opowieść o wędkarzu na Litwie lub Białorusi, który podszedł za blisko do bobra, a ten zaatakował go i ugryzł w nogę uszkadzając tętnicę... Spotkania niestety nie przeżył...



#64 OFFLINE   rybacz

rybacz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 80 postów
  • Lokalizacjablisko morza

Napisano 03 maj 2018 - 20:45

Za młodu siedziałem na pomoście obok kolegi. Kolega wstał i w tym momencie zluzowana deska odbiła z jego strony, a ja wylądowałem w wodzie. Całe szczęście, że głowa nie przywaliłem i było płytko. Od tego czasu zawsze dokładnie sprawdzam, gdzie siadam.



#65 OFFLINE   GoloGolo

GoloGolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaPogorzela
  • Imię:Grzegorz

Napisano 15 maj 2018 - 13:02

Żwirownia Lewin Brzeski
Spiningowałem z kajaka aż tu nagle z drugiego brzegu:
- Spier&@/@¥ kut@£€ ja tam zestawy mam!

Odpyskowałem stosownie do sytuacji żeby gonił bizony i jeszcze coś o własności w stosunku do wody i wstrzemięźliwości jego matki.
Okazało sie że kilku pajaców wywozi zestawy karpiowe z jednego brzegu pod drugi. 5 chłopa po 2 wędki to 100m zajęte.

Jak wracałem to stało dwóch asów na pomoście obok miejsca gdzie zrzucam kajak i pytają „I co teraz cwaniaczku?”
A że ja mam na kajaku zawsze maczetę/karczownik wyciągnąłem ją podpływając, położyłem na kolanach i mowię
„I gówno, jak podejdziecie to jednego biorę ze sobą”

Postali chwilę, wsiedli w ponton i odpłynęli do siebie.

Ale ciepło miałem.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

#66 OFFLINE   Dokuś

Dokuś

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1337 postów
  • Lokalizacjaどこ水と自然!
  • Imię:Dok

Napisano 15 maj 2018 - 13:09

Żwirownia Lewin Brzeski
Spiningowałem z kajaka aż tu nagle z drugiego brzegu:
- Spier&@/@¥ kut@£€ ja tam zestawy mam!

Odpyskowałem stosownie do sytuacji żeby gonił bizony i jeszcze coś o własności w stosunku do wody i wstrzemięźliwości jego matki.
Okazało sie że kilku pajaców wywozi zestawy karpiowe z jednego brzegu pod drugi. 5 chłopa po 2 wędki to 100m zajęte.

Jak wracałem to stało dwóch asów na pomoście obok miejsca gdzie zrzucam kajak i pytają „I co teraz cwaniaczku?”
A że ja mam na kajaku zawsze maczetę/karczownik wyciągnąłem ją podpływając, położyłem na kolanach i mowię
„I gówno, jak podejdziecie to jednego biorę ze sobą”

Postali chwilę, wsiedli w ponton i odpłynęli do siebie.

Ale ciepło miałem.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Hehehe... Toż to akcja jak w dobrym westernie!... :D



#67 OFFLINE   drag

drag

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1654 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Andrzej

Napisano 15 maj 2018 - 14:53

Żwirownia Lewin Brzeski
Spiningowałem z kajaka aż tu nagle z drugiego brzegu:
- Spier&@/@¥ kut@£€ ja tam zestawy mam!

Odpyskowałem stosownie do sytuacji żeby gonił bizony i jeszcze coś o własności w stosunku do wody i wstrzemięźliwości jego matki.
Okazało sie że kilku pajaców wywozi zestawy karpiowe z jednego brzegu pod drugi. 5 chłopa po 2 wędki to 100m zajęte.

Jak wracałem to stało dwóch asów na pomoście obok miejsca gdzie zrzucam kajak i pytają „I co teraz cwaniaczku?”
A że ja mam na kajaku zawsze maczetę/karczownik wyciągnąłem ją podpływając, położyłem na kolanach i mowię
„I gówno, jak podejdziecie to jednego biorę ze sobą”

Postali chwilę, wsiedli w ponton i odpłynęli do siebie.

Ale ciepło miałem.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Na łowisku na którym bywam często wywożenie zestawów pod drugi brzeg przez karpiarzy to standard.Regulamin oczywiście stanowi że wolno im wywozić do połowy łowiska.Ta połowa oczywiście umowna,nikt tego dokładnie nie sprawdzi ale połowa to nie jest na pewno przeciwległy brzeg.Nie raz mi się zdarzało że jak znalazłem się w pobliżu zestawów to z drugiego brzegu rozpoczynało się darcie japy.



#68 OFFLINE   GoloGolo

GoloGolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaPogorzela
  • Imię:Grzegorz

Napisano 15 maj 2018 - 18:27

Na żwirowni mojego koła jeden gość wsiadł w ponton, podpłynął, poprosił grzecznie żebym mu nie wyrwał zestawów. Pokazał gdzie co ma, porozmawialiśmy sobie o rybach i kajaku i odpłynął. Można? Było miło i bez darcia ryja.

A raz to nawet we mnie kulkami proteinowymi strzelali z procy, dwaj cwaniaczki z laskami. Podpłynąłem i spokojnie powiedziałem ze dziękuję za zaproszenie i przyjadę w nocy z moimi kumplami ze wsi jak będą spali i wtedy sie zabawimy. Po mojemu.
Jak wracałem po opłynięciu żwirowni to już ich nie było.

Po co zaczepiać? Woda jest dla wszystkich.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

#69 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 16 maj 2018 - 06:36

No cóż, po doświadczeniach mojego długiego życia, nie rozstaję się z pistoletem gazowym. Sam widok studzi zapędy gnojków... :)

Zaczepiać nie ma co, po co prowokować, zawsze znajdzie się kawałek brzegu dla spinningisty.


  • Pisarz.......ewski Piotr, cristovo, Krzysiek P i 2 innych osób lubią to

#70 OFFLINE   Krzysiek P

Krzysiek P

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 459 postów
  • LokalizacjaŁódź/Sieradz
  • Imię:Krzysiek
  • Nazwisko:P.

Napisano 16 maj 2018 - 15:38

Olek, na psy "bezpańskie" dobra rzecz bo celniejsza od dezodorantu no i jeszcze "huka" robi !
P.S. kocham zwierzęta, mam kilka róznych w domu,  ale to spuszczanie wsiowych psów co by się najadły "w polu" i ich ataki na nas nad brzegami, często szczucie...


Użytkownik Krzysiek P edytował ten post 16 maj 2018 - 16:03

  • Alexspin i kasperek lubią to

#71 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1037 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 16 maj 2018 - 16:18

Kumpel miał sytuację związaną z rybami ale nie na rybach - w każdym bądź razie siwych włosów przybyło mu kilkanaście procent. Jako pasjonat wędkarskiego freedivingu namówił swojego młodszego brata aby pobawili się w piankach w zatoczce pewnego jeziorka. Ponieważ kumpel na kilka minut schodzi pod wodę a jego brat był pierwszy raz - układ był prosty: kumpel prawą cześć zatoki penetruje aż po 5 m głębokości a jego brat tylko na powierzchni ze zwykłego ABC ma sobie patrolować trzciny. Po godzinie kumpel stwierdził, że trzeba z bratem obmówić co i jak dalej ale... brata nie widać w całej zatoczce. Wszedł więc na pobliski pagórek, żeby z góry mieć ogląd całej zatoki. Brata nie widać. No to idzie 60 metrów w lewo - nic, 60 metrów  w prawo - też nic. Patrzy na zegarek: 10 minut na lądzie bez brata. No to wchodzi się rozejrzeć. Mija 30 minut. Nie będę tu opisywał co działo się w jego głowie - można to sobie wyobrazić. Mnie to opowiedział. Postanowił sobie, że w 45 minucie dzwoni po straż pożarną. I gdy wyjmował telefon z ręki, jego brat wybiegł z trzcin! 
Okazało się, że w patrolu trzcinowiska przypadkiem zapędził się do gniazda łabędzi, które zaczęły go atakować. Ratował się ucieczką i nurkiem pod wodę. Blisko godzinę łabędzie patrolowały okolice jego schronienia. Dopiero gdy dały mu spokój wyszedł z wody. 

Ja sam miałem kilka sytuacji na rybach min. pożar akumulatora na belly boat, czy podczas przechodzenia progiem rzecznym w wodzie po pas, woda pociągnęła mi podbierak z pleców, który już zdążył mnie pociągnąć ale gumka się odwiązała co prawdopodobnie ocaliło mi życie! Przynajmniej raz fuszer-wiązanie okazało się pomocne! Na totalnym odludziu, stojąc na kotwicy na górnej Odrze dostałem zawrotów głowy, palpitacji serca i zacząłem odjeżdżać. Wzywanie pomocy o 1 w nocy na odludzie to jest sytuacja, której nie sposób tutaj opisać! Ale kardiolodzy mnie wyleczyli!  :D



#72 OFFLINE   sero1975

sero1975

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1461 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Sergiusz

Napisano 17 maj 2018 - 14:51

Teraz ja :

 

Rok 1989 styczeń wybieram się komunikacją miejską na wodę zrzutową w Łegu (Kraków woda ciepła w zimie ) Jest minus 23 stopnie ale mnie młodego gówniarza to nie zraża .Przewalam cały Kraków tramwajami (jakieś półtorej godziny ) z przystanku mam około kilometra nad wodę . Po przyjściu okazuje się że nad wodą jestem sam no cóż temperatura wszystkich wystraszyła. Rozpakowuję się i nagle zjazd na butach po pas do wody . Ewakuacja .

Jedyne co do tej pory pamiętam to to że miałem na sobie jeansy, które w połowie drogi powrotnej zrobiły się tak sztywne ,że ledwo szedłem...

 

Innym razem w listopadzie jechałem na rowerze na krakowskie Bagry i obsunęła się skarpa ze mną rowerem i wędką . I mogę powiedzieć że wyławianie roweru i wędki z wody (tak gdzieś ze 3 metry ) o tej porze roku a potem powrót przez miasto do najmilszych nie należy ...

 

Piwniczna 1990 łowimy brzany z gruntu (teraz to się feeder nazywa) na kostki żółtego sera . Zarzucam i w momencie wymachu czuję opór a następnie skowyt swojego psa . Weterynarz na szczęście wyciągnął mu kotwiczkę z gardła .....

 

Oczywiście o zapadnięciach się od jam i jamek mułu szlamu czy dwóch wywrotkach na łodzi nie wspomnę bo to już w wątku było :D



#73 OFFLINE   Krzysiek P

Krzysiek P

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 459 postów
  • LokalizacjaŁódź/Sieradz
  • Imię:Krzysiek
  • Nazwisko:P.

Napisano 17 maj 2018 - 18:46

Hahaha, teraz mi się przypomniało jak czytałem wspominki sero, że też za gówniarza ze 30 lat temu "wjechałem" do Warty z wału. Ciągnąłem składakiem DDR na wiosenne leszcze, w jednej ręce teleskop Germina, w drugiej pszenica i barbetle, i szpan- jazda bez trzymanki. Koło wpadło w krecią dziurę, skręciło a ja elegancko z wału w rzekę. Na szczęście tylko do pasa pod brzegiem było bo woda wysoka i zalane były łąki ale brudny i cały mokry też zasuwałem z powrotem  :D  :D  :D   



#74 OFFLINE   kasperek

kasperek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 113 postów
  • LokalizacjaLublin
  • Imię:Piotr

Napisano 18 maj 2018 - 07:15

Hahaha, teraz mi się przypomniało jak czytałem wspominki sero, że też za gówniarza ze 30 lat temu "wjechałem" do Warty z wału. Ciągnąłem składakiem DDR na wiosenne leszcze, w jednej ręce teleskop Germina, w drugiej pszenica i barbetle, i szpan- jazda bez trzymanki. Koło wpadło w krecią dziurę, skręciło a ja elegancko z wału w rzekę. Na szczęście tylko do pasa pod brzegiem było bo woda wysoka i zalane były łąki ale brudny i cały mokry też zasuwałem z powrotem  :D  :D  :D   

 

To jeszcze trzeba młodziakom jedną rzecz dopowiedzieć, bo pomyślą, że jechałeś po DDR czyli po "Drodze Dla Rowerów". Nie. "Kochane dzieci"... 30 lat temu nie było takich DDRów. Była za to Deutsche Demokratische Republik, czyli Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD), z której ciągnięto do nas fantastyczny sprzęt tj. aparaty fotograficzne Praktica, samochody marki Trabant i Wartburg, a także nieśmiertelne wędki marki Germina :D


Użytkownik kasperek edytował ten post 18 maj 2018 - 07:18

  • marcin186, BOB, Pisarz.......ewski Piotr i 1 inna osoba lubią to

#75 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1681 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir
  • Nazwisko:Zdunek

Napisano 18 maj 2018 - 08:11

I kołowrotki Rileh - Rex  :)



#76 OFFLINE   HighRider

HighRider

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 676 postów
  • LokalizacjaGdańsk Osowa
  • Imię:Darek

Napisano 18 maj 2018 - 09:02

I kołowrotki Rileh - Rex  :)

I Forelle... Nie zapomnę tego lekkiego kołowrotka...


  • Andrzej1, Dokuś i kasperek lubią to

#77 OFFLINE   Dokuś

Dokuś

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1337 postów
  • Lokalizacjaどこ水と自然!
  • Imię:Dok

Napisano 18 maj 2018 - 09:29

I kołowrotki Rileh - Rex  :)

I Forelle... Nie zapomnę tego lekkiego kołowrotka...

Też pomyślałem o Forelle, ale one pokazały się kilka lat później (po Rileh Rex'ach) ;)


  • Delbanka lubi to

#78 OFFLINE   Delbanka

Delbanka

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 770 postów
  • LokalizacjaKoszalin
  • Imię:Artur

Napisano 18 maj 2018 - 16:40

Onegdaj forellem (w którym wymieniłem w kabłąku rolkę na węglikową) przełowiłem ponad kilkanaście lat, smarując go tylko niby zwykłym tawotem. Ech... :)


  • Dokuś lubi to

#79 OFFLINE   HighRider

HighRider

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 676 postów
  • LokalizacjaGdańsk Osowa
  • Imię:Darek

Napisano 18 maj 2018 - 17:49

Długo szukałem kołowrotka podobnego w niezawodności i kulturze pracy do Forrelle i w końcu padło na Shimano Aero 1010. Nie żałuję...


Użytkownik Gadda edytował ten post 18 maj 2018 - 17:50

  • Andrzej1 lubi to

#80 OFFLINE   Rybieusz_H

Rybieusz_H

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 11 postów

Napisano 18 maj 2018 - 18:34

Shimano Aero - legendarne "czarnuchy"..

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych