Ja może coś dodam jako użytkownik aluminiówek od chyba sześciu albo siedmiu sezonów.
Najpierw miałem płaskodenną aluminiówkę 460cm x 170cm rodzimej produkcji, o dosyć niskich burtach.
- rzeki typu mazowiecka Wisła, Narew -> idealna i bardzo komfortowa - trol czy nawet łowienie z ręki - taki niezniszczalny ponton. Niskie burty przy trolu do pewnego stopniu są zaletą, również jeśli chodzi o podbieranie mniejszych ryb na rzece typu okoń czy jaź. Dobrze na Wiśle jednak mieć kompana na łodzi, który ewentualnie pomoże zepchnąć ją z piaszczystej łachy. Wiadomo, na tych rzekach fali raczej dużej nie ma, małe zanurzenie łodzi, poza tym nie ma barek ani, co moim zdaniem jeszcze gorsze np. na rzekach i kanałach w NL - dużych łodzi motorowych typu cruiser, ze sternikami często nie przejmującymi się innymi jednostkami na wodzie.
- większe akweny z wodą stojącą w Polsce - np. ZZ - już gorzej, choć nie było strachu, choć oczywiście po motorówce trzeba było ustawiać się prostopadle do fali.
- rzeki i kanały w NL - barki i cruisery płynące z tyłu, podczas gdy Ty trolujesz - największe wyzwanie - trzeba było silnikiem surfować na fali wytworzonej przez ww. jednostki, aby rufą się nie przelało. Fala z przodu - już lepiej, ale tez czasami silnikiem trzeba było przeskakiwać z fali na falę aby pod tę drugą nie wpaść.
- większe akweny z wodą stojącą za granicą - nie pływałem.
Płaskodenkę sprzedałem, właśnie przez ww. ograniczenia i nie-uniwersalność. Teraz mam Skyllę 440, starszy model bez pokładu dziobowego tylko z ławką w poprzek.
- rzeki typu mazowiecka Wisła, Narew -> jest ok, ale jak dla mnie 440 jest jakaś "za duża", za ciężka i za mało mobilna na przemieszczanie się na mazowieckiej rzece. Zgadzam się z Danielem, że 370 jest lepsza.
- większe akweny z wodą stojącą w Polsce - np. Żarnowiec - idealna, choć nawet tam czasami się trzeba schować - jak się szybko rozbuja.
- rzeki i kanały w NL - większy komfort i mniej kombinowania z falą / pod falę.
- większe akweny z wodą stojącą za granicą - również bardzo dobrze i bezpiecznie.
Ale jak to kiedyś ktoś powiedział - apetyt rośnie w miarę jedzenia - więc nie powiem, abym nie rozważał zmiany na coś jeszcze większego :-). Ale wtedy na Wisłę i Narew - na pewno kupię ponton
.