Z tym zaznaczeniem przekładni to jest ciekawa sytuacja. Wspomniałem o tym wcześniej, że coś takiego należy robić praktycznie w każdym kołowrotku zanim się wyciągnie koło napędowe ale... jak to się ma w praktyce? tzn. dlaczego akurat jest to zalecane? Czy przekładnia po dłuższym użytkowaniu dotarła się tak, że przestawienie koła tak, że się inne ząbki będą spotykać a to sprawi, że zacznie się ząbkowanie? A kto dociera przekładnie w fabryce na montażu? Bo od nowości kręci gładko.
Rozbieranie kołowrotka dogłebniej to już inna sprawa i jak pisze kolega guciolucky lepiej się za taka daiwe nie zabierać a już tym bardziej osoby co nigdy nie miały doczynienia z rozbieraniem kołowrotków chociażby takich za 150zł.
Kiedyś smarowałem moje redy i zaubera a jednego reda udało mi się rozebrać na czynniki pierwsze, wyczyścić co trzeba, nasmarować gdzie trzeba i czym trzeba i złożyć i chodził nawet lepiej.
Taką certate bym się bał rozbierać i odradzam ale każdy jest dorosły i są to jego pieniądze.
Z tym każdy dorosły to bym nie przesadzal
A jakie może mieć znaczenie takie znaczenie bądź nieznaczenie ? Nie bardzo moge sobie dorobić do tego filozofię w kontekście kołowrotka z przełożeniem choćby 5,2 czy 5,3.
Raczej patrzyłbym na to, co mówi @Gucio.
Drobiazgi, siła dokręcenia, kolejność dokręcania.