Ja w tym roku wyjąłem już 4 sztuki z Warty podczas "boleniowania". Przy okazji chciałem zapytać czy któryś z forumowiczów ma czy też miał podobne przypadki? Dwa na swoim odcinku Warty złowiłem dzień po dniu niemal w tym samym miejscu. Każdy miał ponad metr. W przeciągu trzech ostatnich lat udało mi się wyjąć aż 10 węgorzy na spinning. Jednemu nie dałem niestety rady i popłynął z woblerem.... Oto trzy z tych tegorocznych:
Początek czerwca około 2005 roku.
W ciągu pięciu dni łowienia od 01 do 07 czerwca (nie łowiłem codziennie, ale prawie), wyjmuję 5 węgorzy. Od 95 do 105 cm
Szósty, największy, prawdziwe bydle, którego nie potrafiłem powstrzymać wpakował się skutecznie w zaczep. Po tym piątym wypowiedziałem do taty słowa, których się mówić nie powinno:
"Tato, teraz już wiem, jak na spinning łowić węgorze".
Kolejnego wyjąłem 10 czerwca, ale rok później W sumie w życiu złowiłem ich z dziesięć, może tuzin.
Większość wszystkich moich spinningowych węgorzy miała przynętę w pysku, jeden był zapięty "w pół", pozostałe miały hak wbity w głowę, ale poza pyskiem. Jednego (najmniejszego) złowiłem na woblerka, pozostałe na gumę. Białą, perłową, kremową - te kolory były chyba najlepsze. Twister. No i najważniejsza rzecz - wszystkie bez wyjątku brania były na szybko, lub bardzo szybko prowadzoną przynętę.