Na sympozjum lekarzy rozgorzała zażarta dyskusja , czy za śmierć człowieka należy uznać brak pracy serca , czy brak pracy mózgu.
Dyskusja była burzliwa i zażarta .Lekarze w swoich poglądach podzielili się miej więcej 50/50 %.
Przez cały dzień padały argumenty mające udowodnić słuszność jedne lub drugiej opcji.
Pod koniec dnia wszedł na mównicę stary siwy lekarz . Popatrzył na salę i powiedział.
Drodzy koledzy .
Jeśli uznamy że brak pracy mózgu oznacza śmierć człowieka , to połowa zgromadzonych na tej sali niestety już nie żyje.
Wow, mocno polityczne...
List "gratulacyjny" od państwa dla nowożeńców brakuje tylko ile wziął ......... i ......... tu se wpiszcie sami
Jaki Pan , taki kram. Ryba psuje się od głowy. Debili nie sieją, zatrudniają ich w aparacie skarbowym.
Ps
W sumie mało śmieszne, raczej smutne...
Użytkownik Alexspin edytował ten post 02 listopad 2018 - 06:50