Wujek, mówię o prawie do wędkowania w wodach należących do PZW, nie płyńmy tak daleko. Oczywiście, że każdy ma rozum i swoje sumienie, ale dla każdego co innego może być mądre i zgodne z jego wartościami.
Dla przykładu, w łowisku w Szymanowicach, gdzie populacja szczupaka 100+ była przeogromna, jedni zbierali podpisy aby wprowadzić widełki ochronne dla dużych szczupaków, drugim zależało na totalnym wybiciu tych okazów, gdyż woleli łowić białoryb, który to ponoć te szczupaki wyjadały w sporych ilościach (zwłaszcza nowe zarybienia). Obie grupy uważały swoja wersję za mądrą.
Inny przykład z życia. Jedni chwalą się okazami okonia złowionymi podczas tarła w kwietniu, które przecież wypuszczają, dla innych łowienie okoni w kwietniu jest to karygodne.
I tak można długo.
Moim zdaniem to właśnie prawo powinno regulować takie rzeczy, aby przeciętny Kowalski nie musiał samodzielnie podejmować decyzji, czy łowić okazy okonia w tarle bo dobrze biorą, czy też nie.
Na prywatnych łowiskach z ustanawianiem odpowiedniego prawa nie ma problemu.
Pytanie otwarte, jak sprawić, aby prawo pozwalające na rozwój wędkarstwa i wspierające gospodarkę rybacką zagościło w PZW? Ale to temat na inny wątek.
Prawo prawem a rozsądek swoją drogą.
Znam człowieka który przez pierwsze dwa tyg czerwca zabierał po dwa sandacze z łowiska(tyle pozwala RAPR 2 szt na dobę), łowił z kimś więc dziennie do reklamówki trafiały 4 szt z jednego miejsca. W ciągu 15 dni woda stała się uboższa o 60 szt( 2 os x 2szt dziennie x 15dni) sandaczy. Takie spustoszenie poczyniło w dwa tygodnie dwóch sprawnie działających mięsożerców i co gorsze zgodnie z prawem i postanowieniami RAPR. Całe szczęście że do zamrażarek więcej im się już sandaczowego mięsa nie zmieściło i odpuścili(albo czekają aż urosną) na jakiś czas.
Rozumiem to że ryby są smaczne oraz że każdy z nas ma prawo złowioną rybę zabrać ale właśnie dla tego że mamy takie prawo to powinno się je ograniczyć bo jeden wędkarz zabierze sandacza 60cm aby zjeść smaczną rybkę raz na jakiś czas a drugi(przykład wyżej) nogami będzie mięcho upychał w zamrażarce bo mu WOLNO.
Ryby duże, moim zdaniem szczupak pow 90, sandacz pow85, sum pow 180, okoń pow 40(boleni i tak nikt o zdrowych zmysłach nie je ) powinny być prawnie chronione i traktowane jako trofea wędkarskie(w formie zdjęcia).
Dla takich ryb nie jeden z nas jeździ tysiące kilometrów i wydaje tysiące złotych za naszymi granicami a wystarczy wprowadzić ich ochronę a już niedługo nie trzeba by było jeździć na ryby do Szwecji. Polacy już chyba tak mają że nie dbają o to co mają pod nosem i rabują kto pierwszy ten lepszy i kto więcej uniesie.
Mam nadzieję że dożyję czasów kiedy na moim ukochanym ZZ będzie górny wymiar ochronny, nie będzie rybaków i będzie można regularnie powalczyć z sandaczami 80+
Pozdrawiam wszystkich myślących a "kormoranom" życzę aby im ość w gardle stanęła .
Użytkownik paawelek83 edytował ten post 30 wrzesień 2013 - 21:21