Kormorany, wydry, norki, rybacy i wędkarze... Dla mnie C&R jak najbardziej, tylko z głową. Bo to nie humanitarne, lepiej nie łów. Jezus rozdawał ryby (nie jestem PISowcem). Płacę kasę, łowię na zbiornikach rybackich. Na PZW nie, choć oni też siatują i zaopatrują restauracje w ryby. Cały czas się zastanawiam nad sensem C&R. To jest dobre dla nas czy dla ryb? Czy to może tylko moda? Pisałem o pstrągach łowionych max 3 razy, pisałem o sandaczach na zbiornikach rybackich, o okoniach, o wypuszczonym szczupaku 113 cm, który następnego dnia pływał do góry brzuchem... Po co wypuszczać rybę, skoro przyjedzie rybak z siatą i ją zabije albo sama zdechnie po kolejnym holu. No nie wiem, humanitaryzm? Męczenie ryb? Ja nie jadam ryb z mórz i oceanów bo mają w sobie plastik, rtęć i inne związki. Łososie z hodowli niszczą habitaty ościenne, są napakowane antybiotykami, rakotwórczą zielenią malachitową. Ryby jeziorowe mają tego syfu o wiele mniej. I wszyscy Ci, którzy wezmą jeziorowe ryby, a nie kupią ich w markecie, bardziej się przysłużą globalnej przyrodzie, bo nie napędzają koniunktury. Bałtyk od dekad był traktowany jak śmietnik. Naszych śledzi z Bałtyku nie mogą jeść kobiety w ciąży. W gospodarstwach rybackich ryby się zarybia i wyławia, rolnik sieje i ścina... Może Ci orędownicy C&R nie jadają ryb w ogóle? Bo jeśli jadają jakiekolwiek ryby, to w ich wydaniu C&R to obłuda. Świnie są nafaszerowane, mięso na patelni się pieni, dobra wołowina kosztuje dużo. Przemysłową produkcję drobiu wycofano z Europy zachodniej, bo niszczy środowisko (azot). Wepchano to do Polski.
Oczywiście piętnuję mięsiarzy, nie rozumiem tego, są limity, ktoś mądry je ustala do danego zbiornika, który dzierżawi.
I mam takie pytanie, do tych wszystkich orędowników C&R. Czy nie jecie ryb w ogóle? Nie kupujecie ich w marketach? Nie jecie śledzi na święta? Albo dania po grecku? Jeśli tak to nie piętnujcie tych, którzy biorą ryby zgodnie z limitami na wodach rybackich... Dajcie im żyć, nie nazywajcie mięsiarzami bo nimi nie są. Ja biorę ryby zgodnie z limitem i to nie zawsze, nie łamię przepisów. Chcecie to wypuszczajcie, nie to bierzcie. Zajebiste podejście w tym temacie ma Remek z Korona Fishing, który mówi w swoich filmach o mięsiarstwie. Ja dodam jeszcze tylko tyle, że C&R ma sens na wodach, w których dzierżawca to stosuje, na przykład jezioro Wersminia. Bo reszta jezior to mit C&R i ponawiam na koniec pytanie, żebyście je zapamiętali. Czy wiecie po co i na jakich wodach (w sensie gospodarczym) stosujecie C&R?