Zjawiska mityczne polskiego spinningu
#21 OFFLINE
Napisano 14 styczeń 2007 - 21:11
#22 OFFLINE
Napisano 14 styczeń 2007 - 21:52
pozdrawiam
#23 OFFLINE
Napisano 14 styczeń 2007 - 22:12
W Polsce wszyscy mówimy o tej metodzie połowu- spinning. Muszę przyznać, że wędkarze, którzy zaczęli łowić wędkami castingowymi, mogą nie być do końca takim nazewnictwem usatysfakcjonowani. W końcu stwierdzenie spinninguję cstingiem, było by stwierdzeniem co najmniej nie mądrym. Castinguję? W ogóle bez sensu brzmi, przynajmniej dla mnie. Za to, stosowanie nazwy opad, jako nazwy techniki prowdzenia przynęty, która do tego się nadaje ( nie tylko guma na główce jigowej) jest stosowane już bardzo dawno. Na Wiśle w okolicach Płocka, ta część wędkarzy, która prawie wyłącznie łowi sandacze, opisuje sposób łowienia jako z opadu lub jigowanie. Cała resza, czyli ci, którzy łowią różne gatunki drapieżników, opisują sposób łowienia jako spinningowanie. Co najwyżej branie, mogło nastąpić z opadu. Nie łatwo będzie znaleźć uniwersalne nazewnictwo metody połowu ryb na przynęty sztuczne castingiem i spinningiem.
Nie wszystko też z zewnątrz przyjeliśmy np. my łowimy na twisterty, a za wielką wodą na worms.Tak samo na wachadłówkę, a nie na spoon.
Panie @Sławek Oppelen Bronikowski, może ma Pan jakąś propozycję nazw, coś co brzmiało by swieżo i autentycznie.
#24 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 11:19
Ludzie maja niekiedy takie ciagoty, zeby wszystko ukladac w odpowiednich szufladkach (albo takich, ktore wydaja sie odpowiednie).
Trawa na zielono, kraweznik na bialo...
Tymczasem otaczajacy swiat przyrody rzadko funkcjonuje po katach i liniach prostych. Podobnie jest ze wszystkim, co sie wiaze z wedkarstwem.
Pamietam, ze dawno temu jak jeszzce bawilem sie w lowienie na splawik..z 10m od brzegu lezal w rzece taki zwalony pien, do niego uczepilo sie kilka galezi...wymylo dol i spora rynne za nim. Siedzac z wedka i lowiac przy samym brzegu, w koncu zarzucilem w zwary tego dolu. Poczatkowo szlo ciezko bo musialem trzymac wysoko uniesione wedzisko, zeby szybko plynaca rzeka nie sciagala mi zestawu. Powoli i tak byl on sciagany ale w sposob przeze mnie kontrolowany. W ten sposob wynalazlem metode bolonska, chociaz nikt o niej jeszcze nie slyszal.
Pozniej zainteresowalem sie tym, co przeganialo mi te rybki z rynny...
Wracajac do jiga. Wezmy klasyczna glowke z 10g obciazeniem, na niej nadziany twister...przy zal., ze prad i wiatr pozwoli, mozna tym w rozny sposob skakac po dnie lub w toni, wlec po nim, splawiac wahlarzem w poprzek nurtu, stosowac jako jerka, jako przynete dalekiego zasiegu, jako przynete powierzchniowa, lowic w zielsku,...,...
Gdy zacznie sie kombinowac z ksztaltem glowki i rodzajem przynety, zastosowania i mozliwe techniki mozna mnozyc...
Jaki jest sens, zeby kazda z tych metod dokladnie definiowac? A w pudelku na razie jedna przyneta.
Gumo
#25 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 11:40
#26 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 12:16
Gumo
#27 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 13:40
#28 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 17:41
To jest taki skrót myślowy ,zbitka różnych technik ? Może ikona wędkarskiej popkultury ? Uniwersalna zapchajdziura tworzącego ,przekształcającego się w marszu spinningowego ludu ? Takie polo disco , które zgrabnie łączy i syntetyzuje ..
Może medialny twór , zaserwowany wyznawcom przez autorytety ?
Z wcześniejszych wypowiedzi miarkuję , że to zjawisko dość rozległe . Taki wspólny mianownik sprzętowy , przynętowy tudzież typologiczny ..
Kukurydza też może być opadowa ?
Gumo
Definiowanie jest nieuniknione i niedzowne . Podstawowe narzędzie poznawcze wręcz . Nie etykietowanie..
Joker
To teren rozpoznany i dawno temu opisany . Wystarczy zauważyć..
#29 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 18:22
-z opady na spławik
-na muchę z jig'ującym pływającym puchowcem tudzież inną muchą
-no i oczywiście spinning.
I wiele innych. To wszystko na jednej zasadzie- ryby chwytają opadającą przynętę. I tyle.
#30 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 19:24
Kukurydza też może być opadowa ?
wstyd się przyznac, ale kiedys swiadomie i dość skutecznie udalo mi się wyłowic kilka z rzędu okoni ok 25-33 cm wlasnie na kukurydze z opadu. nie bylo co co prawda na splawik, a przy uzyciu lekkiego zestawu gruntowego i pickera, ale fakt jest faktem...
ale to było bardzo dawno
#31 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 20:10
z opadu
#32 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 20:19
#33 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 20:56
Panie Sławku, nich Pan weźmie spinning, założy na niego jakąkolwiek główkę jigową z gumą i rzuci przed siebie do wody. Nim wpadnie przytrzymać, by skasować zbędny luz linki, i zamknąć kabłąk kołowrotka. Nie kręcić korbką, tylko czekać na branie, bo właśnie zaczął się opad przynęty, i wszystko może się zdażyc. A gdy przynęta upadnie na dno, poderwać, pociągnąć i znów przerwać na chwilę, wtedy nastąpi kolejny opad przynęty, krótszy niż pierwszy, ale też opad.No i ciągle nie wiem , co to ten opad..
Opad, to opad i nie ma w tym rzadnej filozofi życiowej.
Opad to tylko jeden z elementów, który można wykorzystać, do nadania przynęcie, odpowiedniego według nas poruszania się jej w wodzie.
Pozdrawiam.
#34 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 21:05
Wkurzony założyłem hak z chlebem zamontowałem śrucinę 3 g i buch do wody. W trakcie opadania przynęty brały mi liny żerujące...
pod powierzchnią!!!!
#35 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 22:29
#36 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 23:09
Pamietam, jak kiedys ktos na uczelni nieopatrznie zaczepil fizyka, zeby mu wytlumaczyl podstawy balistyki czyli chodzilo o fizyczna definicje strzalu z karabinu.
Facet usmiechnal sie i delikatnie tlumaczyl, ze gosc jest teoretycznie za slaby, zeby pojac pewne rzeczy.
Pare lat pozniej, jak strzelalem z Kalasznikowa, stwierdzilem, ze matematyka/fizyka jest do trafienia w tarcze wymagana na poziomie bardzo...podstawowym. Istotne byly inne sprawy, mimo ze w obu przypadkach chodzilo o to, zeby przedziurawic cel.
Gumo
#37 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 23:13
Cóż, przypatruje się tej zabawie i nie bardzo wiem czy zdecydować się na śmiech, czy też stosownie do wywodów przyjąć postawę ponurego filozofa? Jak z trudem zrozumiałem – nie jestem zbyt bystry – cały problem tkwi w niezrozumiałym dla autora tematu SŁOWIE „opad”, znajdującym/nie zastosowanie w wędkarstwie spinningowym. Uprzejmi forumowicze natychmiast pospieszyli z pomocą – wyjaśniając koledze jego wątpliwości. Jedni tłumaczyli pojemność znaczeniową słowa (na razie nie terminu), inni używając erudycji historycznej i powołując się na zawsze w Polsce skuteczne jako dowód doświadczenia Wielkiego Brata, dowodzili, iż na naszej smutnej ubogiej ziemi, wciąż jesteśmy na szarym końcu postępu, i gdzie nam do inteligentnych i pomysłowych ludzi z dalekiego kraju, co to potrafią wszystko zdefiniować, zrozumieć, sprzedać i duuużo zarobić (jedna z definicji „prawdy” za wielką wodą, brzmi: „prawdą jest to co przynosi korzyści”). A my tu w Polsce; brutalnie zaczepiona guma i hajda na ryby – tak nie można, trzeba finezyjnie i subtelnie, z pełną paletą kolorów i kształtów, każdy ruch wędki powinien być nazwany itp. Nic to nie dało, dalej „opad” pozostawał enigmatycznym już terminem, a głód wiedzy doskwierał wprost proporcjonalnie do ilości dostępnego pokarmu. Nawet łopatologiczne wyjaśnienia kolegi Gumo, inteligentnie wskazujące relatywizm pojęciowy, nie przyniosły rezultatu:
„Gumo
Definiowanie jest nieuniknione i niedzowne . Podstawowe narzędzie poznawcze wręcz . Nie etykietowanie..”
I w tym punkcie ocknąłem się, problem utknął w epistemologicznych możliwościach…definicji, hm, języka – rzecz wysoce zajmująca, choć ostrożnie traktowałbym wszelkie volty związane z kognitywnymi aspektami języka. No ale do wyjaśnienia słowa/zjawiska/terminu „opad” wciąż daleko. Prosta pojemność znaczeniowa, w przypadku „opadu wędkarskiego”, nie usatysfakcjonowała autora. Rozumiem że możemy wymagać precyzji w nazewnictwie/terminologii, zgoda! Oto i ona, owa precyzja. Autor używa kilku słów, które posiadają sformułowane i w pewnym stopniu skodyfikowane „magiczne” definicje są to słowa np. „mit”, „popkultura”, „byt”, „disco polo” itp. Zostawmy na boku rozważania na temat kultury popularnej („wędkarska popkultura” – to spore nadużycie, co to jest popkultura? Jaka jest definicja? Jak popkultura ma się do wędkarstwa? – pytania można mnożyć), zostawmy też w spokoju muzykę jaka by ona nie była, uczepmy się jak spinwędkarz swojego twistera, a może lepiej uwieśmy na prostym klarownie brzmiącym słowie „byt” – w ilu definicjach, koncepcjach znajduje wyraz tak niewinne słowo, nie będę pisał i ten relatywizm znaczeniowy ani trochę nie wprowadził zamętu ani galimatiasu, trudno też mówić o „chuligance”. Dla przykładu, „byt” u Arystotelesa, u Husserla, u Heideggera itd. vide „opad” warszawski, śląski, agresywny, meteorologiczny itd. Niewątpliwie definiowanie jest przydatne, tylko dlaczego ogólna definicja, jasna i oczywista w przypadku „opadu wędkarskiego” nie wystarcza i emocje nie opadają po rozmowach o opadach jak krople podczas opadów deszczu, normalnie ręce opadają nad opadem. Dlaczego napotyka taki opór – a może należy zdefiniować „opór”, bo może to tylko „dociekliwość”? Sam nie wiem, ale zabawa dobra.
Jak wielki opór stawia nasze narzędzie komunikacji (język), w pewnych teoriach też narzędzie poznania (nie tego w Wielkopolsce), świadczy ta zgadywanka – nie wiedziałem, że na forum wędkarskim coś takiego zdarzyć się może…
#38 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 23:22
#39 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 23:25
#40 OFFLINE
Napisano 15 styczeń 2007 - 23:44
Zresztą nie wiem o co chodzi np.:
Dajmy coś tzw. światu , coś świeżego , odkrywczego , autentycznego..
Czy w tym punkcie, mamy wymyślić nową metodę, czy tylko po polsku nazwać coś co już istnieje? Załóżmy, że wymyśliliśmy nazwę chrząszcz, czy mamy taki komunikat o nowej nazwie wysłać do tzw. świata?
Wędkarze to taki wredny lud, który lubi jak już coś opada by najlepiej opadło na samo dno i do tego ostukało.
Najlepszego dla wszystkich
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych