Kiedy Curadziaka podpinam pod Tetona do 3g to zestaw główka 1,5g+ tanta lata już bardzo przyzwoicie (czyli to znowu kijek rządzi )
W wędkarstwie jak to w zyciu kazdy ma troszkę inne oczekiwania i priorytety.Byc może moje wymagania są wysokie w materii UL jak i w szeroko pojetym BFS...u mnie jest krótko,jak coś nie "lata'' w najlzejszym wydaniu minimum 25-30m,to po prostu jest słabo i takie kombo odpuszczam i szukam innego rozwiazamia,które zapewni mi odpowiedni dobry stan umysłu na łowisku.
Jesli chodzi o rzeczywistość,a nie filozoficzno-życiowe dywagacje,to jak na razie tylko 2 multiki i kilka ''handmade-owych'' kijków ,spełniaja dla mnie te kryteria.Łowię w 80% z brzegu chociaż posiadam niewielką ''jednostkę'' pływająca z kórej najchetniej kozystam w formie dryf-verta.Miejscówwki ''mam'' streetowo-industrialne,ze wzgledu na praktycznie zerową presję wędkarską,ktróra wynika po prostu z tego,ze te miejscówki pomimo iż dają ryby,są trudne technicznie i bardzo przynęto-żerne,jeśli nie ma się dokładnie rozpracowanego rozkładu dna.W tych miejscach nie łowię lzej niż główka 2-2,5g i gumka 1,5-2,5 cala.
Całkiem inna bajka to zakrzaczone kanało-rzeczki łączace jeziora w mojej okolicy,tam łowię dużo lzej,główki 0,8-1,5g i gumki 1-max.1,5cala.Tam odległość rzutu ma dużo mniejsze znaczenie,liczy się precyzja podania przynety dosłownie pod nos ryby i mozliwość wykonywania jak najbardziej komfortowych ''psycho-fizycznie'' pitchowo-kombinowanych rzutów i w tej materii tyko jeden multik potrafi zejść tak nisko i bezstresowo operować w takim ''środowisku'', już pomijam fakt stosowania do tego multika specyficznych kijków.
Użytkownik Paavo edytował ten post 13 październik 2023 - 10:40