Chyba już nie do kupienia amury z suma . Co prawda drut był cienki i bez przerwy się wyginał ale pracowały ok i miały ołowiany korpus .Są meppsy ale cena ..
Amury miały paletki podobne do meppsowskich longów, ale nieco inaczej tłoczone, przez co nieco rzucały korpusem. Mepps Long natomiast nie rzuca korpusem, idzie idealnie prosto, bardzo lubię meppsowskie Longi.
Ołowiany korpus Amura, był malowany na żółto i czerwono, ale farby szybko schodziły, bo ołów na styku z farbą szybko się utleniał, zwłaszcza po użyciu obrotówki.
Listki Amurów były ładnie pobielane na srebrno i jakość tego pokrycia cyną była bardzo dobra i trwała.
Listki Longów są posrebrzane, ale to pokrycie nie jest tak trwałe jak w Amurach.
Ze wszystkich obrotówek Suma, najbardziej lubiłem Super Wir'y w rozmiarach 2 i 3.
Rzucały ale to raz że przez drut cienki który się wyginał i różnie to pracowało , co każdy zaczep się odkształcał a też przez ten ołowiany ciężki korpus praca była specyficzna bo ściągał mocna do dna i inaczej paletka chodziła w stosunku do innych błystek . Fakt że farba schodziła z korpusu ale zaczym zeszła to już dawno urwana najczęściej była .
Rzucały ale to raz że przez drut cienki który się wyginał i różnie to pracowało , co każdy zaczep się odkształcał a też przez ten ołowiany ciężki korpus praca była specyficzna bo ściągał mocna do dna i inaczej paletka chodziła w stosunku do innych błystek . Fakt że farba schodziła z korpusu ale zaczym zeszła to już dawno urwana najczęściej była .
To, czy obrotówka rzuca korpusem, czy idzie równo jak po sznurku, nie zależy od tego czy drut, na którym jest zmontowana jest twardy czy miękki, tylko od kształtu i sposobu tłoczenia paletki.
Mepps robi dwa rodzaje tandemów montowanych na wiotkich stalowych linkach. Mepps Tandem Truite i Mepps Lusox Tandem Brochet.
Jeśli od Tandemu Lusox odepniemy przednią ołowianą główkę, to superlekki tandem złożony z dwóch listków Lusox na wiotkiej lince idzie jak po sznurku, równiutko bez jakiegokolwiek bicia.
Jest to dowód na to, że nie sztywność drutu, z którego jest wykonany stelaż obrotówki ma wpływ na bicie/wibrację korpusu obrotówki, tylko kształt listka.
Dotyczy to także sytuacji, gdy korpus ten jest prawie nieważki, jak igielitowy korpus Lusoxa pozbawionego dociążającej główki.
Potwierdzam, niezwykle istotne jest dobranie odpowiedniego profilu skrzydełka. Czasem zmiany o 0.10mm już są widoczne w postaci zmiany pracy skrzydełka. Ba nawet czasem wybicie wzoru może zmienić radykalnie pracę i wirówka zacznie bić.
Co do obciążenia to zdecydowanie lepiej dać coś przed obrotówka nic dociazac sam korpus.
Drut był miękki i cienki permanentnie się krzywił co powodowało że skrzydełko albo pracowało albo nie , czasem dziwnie pracowało bo miało ciężko na wygiętym drucie .Oczywiście co pewien czas prostowało się drut ale zdecydowanie był niezdatny do obrotówek za miękki i za cienki . Zgięty drut w rejonie strzemiączka zawsze sprawia że blach trochę bije albo w ogóle nie kręci się. Obecnie używam innego modelu już dużo lżejszy i praca bezbłędna czyli spark lukris .
Użytkownik roberto7 edytował ten post 23 luty 2022 - 11:13
Jestes z pewnością większym specem, ale wydaje mi się, że paletka to nie jedyny czynnik. Jeżeli koralik na którym opiera się strzemiączko jest koślawy lub ma zbyt duży otwór w stosunku do średnicy druty to powoduje to wybijanie skrzydełka z rytmu. Więcej czynników ma znaczenie, niektóre z nich kluczowe inne tylko częściowe, ale suma tych częściowych też potrafi wpłynąć na pracę.
Wszystko ma znaczenie ,mniej lub bardziej . W amurkach drut był kiepski bo nie do przyjęcia jest prostowanie go co 10 rzutów lub po każdym zaczepie . Nie mniej w głębszej wodzie jedyne blachy które dało się prowadzić przy samym dnie nie zmieniając tempa .
Wszystko ma znaczenie ,mniej lub bardziej . W amurkach drut był kiepski bo nie do przyjęcia jest prostowanie go co 10 rzutów lub po każdym zaczepie . Nie mniej w głębszej wodzie jedyne blachy które dało się prowadzić przy samym dnie nie zmieniając tempa .
Przy dnie o wiele łatwiej prowadzić obrotówkę z przednim obciążeniem.
Główkę dociążającą można łatwo wymieniać, dobierając jej masę w zależności od głębokości łowiska i tempa prowadzenia przynęty.
Dodatkowy bonus w tego typu obrotówce, to piękna praca w opadzie, pozwalająca na głębokich łowiskach znaleźć głębokość na jakiej przebywają i żerują ryby.
A przedmiotowy Amur w moim arsenale na dłużej nie zagościł. Po nabyciu w Pewexie srebrnego Longa nr 2, odłożony został do pudełka z przynętami, które mi nie pasowały z jakiegoś powodu. Może jeszcze w nim do dziś leży?
Na Twoim miejscu, wymieniłbym drut na dentystyczny Dental, tak robiłem już prawie pół wieku temu.
A Dental wówczas był tak samo koszmarnie drogi jak jest i dziś.
Nie ma amurków nie ma problemu . Dla mnie trudniej i to o wiele prowadzić z przednim obciążeniem ale ja łowię specyficznie . w sumie mam taką specjalną blachę z przednim obciążeniem ale to dramat tym łowić .
Nie ma amurków nie ma problemu . Dla mnie trudniej i to o wiele prowadzić z przednim obciążeniem ale ja łowię specyficznie . w sumie mam taką specjalną blachę z przednim obciążeniem ale to dramat tym łowić .
Nie wiem jaka , przy okazji jakiś zawodów zdobyłem lub zostałem obdarowany . Paletka jak long korpusu brak ,zamiast niego sprężynka i chwost a z przodu rybi łeb z ołowiu pomalowanego o wadze 30 gr .
Nie wiem jaka , przy okazji jakiś zawodów zdobyłem lub zostałem obdarowany . Paletka jak long korpusu brak ,zamiast niego sprężynka i chwost a z przodu rybi łeb z ołowiu pomalowanego o wadze 30 gr .
Nie wiem jak wielka była paletka, ale gdyby ta główki dociążające miała masę 7-13g, to można by nią obłowić wiele wód o średniej głębokości.
Po zdjęciu główki dociążającej można by obłowić najpłytsze łowiska.
Z dociążaniem blaszek to w sumie niewiele osób korzysta z dopalacza przed obrotówką. Wykonuje sporo błystek i często koledzy na siłę chcą korpusów bardzo przeciążonych. Blaszka taka pracuje tylko w określonych warunkach (silny uciąg i sciąganie pod prąd) Co w zasadzie bardzo ogranicza jej zastosowanie.
W tym roku na trociach przy wysokiej wodzie dopalałem obrotkę 12g dopalaczem 5gr, dzięki temu znakomita praca blaszki plus penetracja obszaru wody który mnie interesował (zresztą skutecznie). Fakt faktem że ten rodzaj blaszki mogę spokojnie uzbroić w korpus dający sumarycznie 18 gram ale praca przynęty traci w chwili sciągania z prądem, korpus mocno ciągnie blaszkę.
Zdjęcie fartownej blaszki poniżej. 20220108_105813.jpg39,76 KB34 Ilość pobrań
Co do skręcania to w mojej opinii wynika prawie zawsze ze źle wyprofilowanego skrzydełka (na ogół za mało) sam staram się ustawiać blaszki aby korpusy nie biły. Oczywiście dochodzi jeszcze grubość blachy i rodzaj (niektóre rodzaje blachy są bardziej sprężyste, co można zniwelować poprzez rozhartowanie)
Bo stosując ten sam stempel uzyskamy różny profil zmieniając rodzaj blachy.
W mojej opinii sercem obrotówki jest skrzydełko, reszta o ile jest wykonana poprawnie (prawidłowy materiał i jakość obróbki) ma dużo mniejszy wpływ na pracę niż samo skrzydło. Często zmieniam korpusy, wagi, rozmiary i zachowując ogólne zasady ciężko jest popsuć pracę blaszki. A jak już nie pracuje to 90% wynika ze źle zrobionego skrzydełka....
Poniżej film który nagrałem (chyba go już wrzucałem) gdzie pięknie widać jak mepps skręca żyłkę. Większość wędkarzy ściągając meppsa stwierdziło by że ta blacha pracuje prawidłowo no bo daje opór i czuć ją. Przy moich blaszkach (zwłaszcza tych mniejszych) nie czuć prawie oporu.
Z drugiej strony nie stwierdziłem że te skręcanie/bicie korpusu negatywnie wpływało na brania, ba nawet czasem bywałem niemal pewien, że to wzmaga skuteczność...
GregorS, mario70, wiwaldi1970 i 3 innych osób lubią to
Z dociążaniem blaszek to w sumie niewiele osób korzysta z dopalacza przed obrotówką. Wykonuje sporo błystek i często koledzy na siłę chcą korpusów bardzo przeciążonych. Blaszka taka pracuje tylko w określonych warunkach (silny uciąg i sciąganie pod prąd) Co w zasadzie bardzo ogranicza jej zastosowanie.
W tym roku na trociach przy wysokiej wodzie dopalałem obrotkę 12g dopalaczem 5gr, dzięki temu znakomita praca blaszki plus penetracja obszaru wody który mnie interesował (zresztą skutecznie). Fakt faktem że ten rodzaj blaszki mogę spokojnie uzbroić w korpus dający sumarycznie 18 gram ale praca przynęty traci w chwili sciągania z prądem, korpus mocno ciągnie blaszkę.
Zdjęcie fartownej blaszki poniżej. 20220108_105813.jpg
Co do skręcania to w mojej opinii wynika prawie zawsze ze źle wyprofilowanego skrzydełka (na ogół za mało) sam staram się ustawiać blaszki aby korpusy nie biły. Oczywiście dochodzi jeszcze grubość blachy i rodzaj (niektóre rodzaje blachy są bardziej sprężyste, co można zniwelować poprzez rozhartowanie)
Bo stosując ten sam stempel uzyskamy różny profil zmieniając rodzaj blachy.
W mojej opinii sercem obrotówki jest skrzydełko, reszta o ile jest wykonana poprawnie (prawidłowy materiał i jakość obróbki) ma dużo mniejszy wpływ na pracę niż samo skrzydło. Często zmieniam korpusy, wagi, rozmiary i zachowując ogólne zasady ciężko jest popsuć pracę blaszki. A jak już nie pracuje to 90% wynika ze źle zrobionego skrzydełka....
Poniżej film który nagrałem (chyba go już wrzucałem) gdzie pięknie widać jak mepps skręca żyłkę. Większość wędkarzy ściągając meppsa stwierdziło by że ta blacha pracuje prawidłowo no bo daje opór i czuć ją. Przy moich blaszkach (zwłaszcza tych mniejszych) nie czuć prawie oporu.
Z drugiej strony nie stwierdziłem że te skręcanie/bicie korpusu negatywnie wpływało na brania, ba nawet czasem bywałem niemal pewien, że to wzmaga skuteczność...
Od blisko pół wieku łowię na Meppsy, w tym Comety.
Mam ich jeszcze wg stanu na dzień dzisiejszy 312 sztuk, natomiast Cometów Black Fury, Comet Stripe i Comet Rainbo, które mają na paletce naklejkę 198szt.
Naklejka powoduje, że paletka obraca się pod nieco mniejszym kątem niż ta bez naklejki.
Te ilości świadczą o tym, że cenię te obrotówki i łowię na nie od 48 lat. Zresztą nie tylko ja, ale i miliony wędkarzy na całym świecie.
Gdyby Black Fury nr 2, tak skręcały żyłkę, jak ta pokazana na filmie, to sądzisz, że jeszcze by je MEPPS produkował i sprzedawał? Myślę, że ze względów marketingowych, by wycofał ten model z produkcji.
Prezentowany na filmie egzemplarz ewidentnie jest uszkodzony. Ma prawdopodobnie zgniecione strzemiączko i paletka obraca się na osi z dużym oporem, powodując obracanie się całego korpusu obrotówki.
Gdyby Black Fury nr 2, tak skręcały żyłkę, jak ta pokazana na filmie, to sądzisz, że jeszcze by je MEPPS produkował i sprzedawał? Myślę, że ze względów marketingowych, by wycofał ten model z produkcji.
Prezentowany na filmie egzemplarz ewidentnie jest uszkodzony. Ma prawdopodobnie zgniecione strzemiączko i paletka obraca się na osi z dużym oporem, powodując obracanie się całego korpusu obrotówki.
Może być jeszcze inna przyczyna. Wiele blaszek na naszym rynku jest MEPPSEM tylko z nazwy. ( oczywiście nie piszę o chińczykach, bo te rozpoznaje się "na odległość" ).