Co do PZW, to właśnie wymyśliłem sobie taką małą teoryjkę spiskową. Otóż co napędza najbardziej związkową kasę- nadzieja na udany połów. Ryb mamy mało i gdyby wszyscy zdawali sobie sprawę z tego stanu rzeczy, nikt by nie łowił, co równa się brakowi wpływu pieniążków. Trzeba więc pokazać, że ryby są, i to nie byle jakie. Najlepiej wszak sprzedają się te największe, dlatego należy je promować, pokazywać, dostarczać i kto wie, może również- kreować? (Tu już wkraczam zdecydowanie na pole moich domysłów, co mocno chcę podkreślić) Może więc dla "wspólnego" dobra opłaca się niezbyt dokładnie zweryfikować wielkość ryby( a podobno w WW posiadają program do oceny wielkości ryby i doświadczonych ichtiologów, wędkarzy z długoletnią praktyką), sposób połowu, a może też, ktoś życzliwy redakcji zechce ją trochę wspomóc i "lekko" podkoloryzuje rozmiary trofeum...
A że popyt na takie okazy zawsze był, jest i będzie, że to one rozpalają wędkarską wyobraźnię, to znajdzie się i podaż. W osobie sławnego magazynu wszystkich wędkarzy naturalnie. Który tych niezwykłych rekordów prezentuje masę. Niektórych już nie do zweryfikowania, niektórych będących zwykłym oszustwem ( sławetny amur- kleń). Jako jednak, że jest to magazyn dla mas, nie dla profesjonałów, to opłaca się rzucać masom na pożarcie takie "rekordy". Bo masy łykną bez większych problemów wszystko i widząc taką obfitość obiektów pożądania w kolorowym magazynie z radością uiszczą składkę i pognają nad wody chwaląc po morzach i oceanach gospodarność gospodarzy i zasobność naszych wodnych areałów. Niejako po drodze zrzucając winę na mityczne ciśnienie, gdy nie bierze...
To pisałem ja- Wujek Samo Zło
Ps. Temat do rozwinięcia oczywiście