Najlepsze z tego wszystkiego - dla mnie osobiście - są wyniki rejestracji na Białej Przemszy. Towarzystwo "przyjaciół" BP i Okręg mogą sobie uścisnąć dłonie. Dali radę!!! Z łowiska o europejskim formacie zrobili typową związkową chujenkę.Brawo! Zajęło im to sześć lat ale dali radę....
Kolego Sayonara, po pierwsze to nie ma czegoś takiego jak Towarzystwo "przyjaciół" BP - natomiast jest Stowarzyszenie Przyjaciół Białej Przemszy. I po drugie proszę rozwiń jak to SPBP i Okręg w 6 lat zrobili typową związkową chujenkę. Chodzi mi o to co zrobili że jest chujenka lub też czego nie zrobili że jest chujenka. A i może jeszcze co Ty zrobiłeś żeby chujenki nie było?
Czy Towarzystwo czy Stowarzyszenie to jakby mniej istotne. Ważniejsze jest słowo "przyjaciół". Chroń nas Boże od takich "przyjaciół". Ja tylko mam pełne porównanie pstrągowej atrakcyjności tej rzeki z lat przed Stowarzyszeniem i PZW i po. I tylko tyle.
A co ja osobiście zrobiłem? W sumie nic. No może poza zarybieniem tej rzeki kilkudziesięcioma tysiącami ryb w latach 2000-2005. Ryb kupowanych za prywatne pieniądze, rozwożonych prywatnymi autami i roznoszonych przez prywatnych ludzi którym odrodzona Biała Przemsza zaległa na sercu.Ale w sumie to nic takiego.Aha, może jeszcze te śmieci. Ze trzy tony wywiozłem sam z odcinka Sławków-Maczki. Głównie butelki i puszki. Wiesz, jak nie brały - łowiło się śmieci. Co by następnym razem było przyjemniej.Poza tym nic. Aha, no jeszcze te paręnaście ton żwiru i kamieni. Zwiezionych na odcinek poniżej Ryszki osobowym fordem Mondeo - co samo w sobie było wielkim wyczynem. Pstrągi trą się na nich do teraz. Już niestety nie w takiej ilości jak kiedyś... Ale..
Szacunek dla Ciebie za działania z lat minionych. Jednakże nie odpowiedziałeś na moje pytanie - mianowicie co takiego SPBP wraz z PZW zrobiło, lub też czego nie zrobiło że mamy chujenkę na BP. A mam poważny powód że pytam, gdyż właśnie od 5-6 lat jestem członkiem SPBP i w sumie choć nie jestem zbyt aktywny i nie działam za wiele - ot 2 razy w roku jestem uczestnikiem jakiejś akcji (np. rozwożenie i roznoszenie pstrążków po różnych odcinkach rzeki przy zarybieniach, udział w zarybianiu selektem, szadzenie ikry, sprzątanie brzegów rzeki czy też czyszczenie tarlisk), no i tu się poważnie zastanawiam czy działam za dużo (i dlatego jest chujenka), czy też za mało (i dlatego jest chujenka). Pytam bo nie wiem czy więcej działać czy też się już wypisać z SPBP i będzie lepiej z rybami. A tak na poważnie - myślę że przyczyna jednak jest gdzieś indziej - mianowicie PRESJA (nie wrócą już te czasy kiedy Was kilku łowiło na tajnej BP). I jeszcze jedno duże ryby są i były w zeszłym roku również, choć rzeczywiście zeszły rok był słabszy (i konia z rzędem temu kto zna faktyczną tego przyczynę). A jeśli rzeczywiście masz jakieś spostrzeżenia co można lepiej dla rzeki zrobić, to zawsze się można z nami podzielić opinią na stronie WWW naszego Stowarzyszenia, a nawet coś podziałać dla dobra rzeki. Pozdrawiam!