Tomek.M, a moze jakis przyklad bo ja Ciebie kompletnie nie zrozumialem.
Lowie w morzu. W zasadzie 90%. Nie wyobrazam sobie nie miec przyponu konicznego. Zgaduje, ze po wylozeniu muchy na 30metrze moglbym zwinac, uciac przypon i zawiazac nowy bo ten pierwszy bylby caly poplatany. Przypony mam dlugosci poltora dlugosci wedki. Jezeli lowie linkami tonacymi to przypon skracam do 1-2m i wtedy moglbym uzyc jednolitego kawalka zylki, co niekoniecznie czynie. Uzywam wtedy "zuzytych" kawalkow przyponow konicznych. Jest krotszy, jest sztywniejszy i dobrze mi muchy wyklada. Zawsze tez uzywam mikro ringow bo czasami dowiazuje do nich skoczka, a jak sie ostatni odcinek zuzywa to odcinam i wiaze nowy kawalek. On ma zazwyczaj dlugosc ok 1m i wymieniam go tak co 2, 3 wyjscia. Samo przewiazywanie much skraca przypon bo wiaze je wezlem Rapali (chyba) - tworzy sie taka mala petelka.
To wszystko kwestia rzutów. Serio nie ma potrzeby stosowania przyponów konicznych. Pamiętam jak kiedyś na Sanie nie mogliśmy dobrać się do lipieni. Trzeba było rzucać na 20-25m "pedałkami". Dopiero dwie ninfy na przyponie 5,5m przy wędce 2,7m dały efekt. Tylko trzeba pamiętać, że po wyłożeniu nimf na tak długim przyponie, musimy lekko przytrzymać, a nawet cofnąć linkę żeby cały przypon spływał wyprostowany. Przy krótszych przyponach nie ma takiej potrzeby. Sytuacji z tak długim przyponie jest nie wiele. Najczęściej przy wędce 2,7m stosuję przypon długości wędki, do max 1,5 jej długości. A często krótszy jeśli wieje. Jeśli wypracujesz sobie dobrą technikę rzutu, nic nie będzie się plątać. Przy muchówce pod szczupaki również stosuje jeden przypon fluorocarbon 0,70-0,90mm o długości 1,5-2,5m.
Nie twierdze, że jestem mistrzem w rzutach, bo bardzo daleko mi do tego, ale jeśli coś mi działa, to po co kombinować i utrudniać sobie życie. Oczywiście stosując pojedynczy odcinek żyłki, zużywamy jej więcej, ale coś za coś. Kiedyś stosowałem koniczny z microringiem, ale odpuściłem.
Użytkownik Tomek.M edytował ten post 05 marzec 2021 - 08:15