Nie odpowiedziałem, bo nie spodobał mi się ton. Teraz odpowiem, ale zablokuję Cię Kamil, a jak ja blokuję, to nie podglądam już, co kto pisze - przestaje istnieć.
Mamy do czynienia z cywilizacją, gdy są spełnione trzy warunki: państwo, prawo, pismo. To warunek i konieczny i wystarczający. Ludzie mogą się jeść nawzajem, a jeśli archeologowie odkryją, że dana wspólnota posiadała te trzy cechy - jest to cywilizacja. "Rozwój cywilizacji" to tak naprawdę rozwój kultury. Pojęcie nieostre, trudne do ustalenia kryteria. Czy na przykład Cesarstwo Rzymskie, które "dla nas" (dla mnie nie) było barbarzyńskie, bo serwowało walki gladiatorów, a dla Nietzschego było "koroną cywilizacji" z powodu choćby doskonałości tekstów - i nieskażenia jeszcze chrześcijańską, katakumbową religią nizin społecznych - było na wyższym poziomie kultury, (czyli cywilizacji) niż nasza, która brzydzi się walk niewolników, nie rozumie jej? Co uznamy za rozwój kultury jest rzeczą do uzgodnienia, ale że to poziom kultury decyduje o stopniu ucywilizowania - nie.
Olala! Ciekawe. Natychmiast w związku z tym rodzi się u mnie pytanie: czy powyższa definicja cywilizacji odnosi się tylko do tworzących ją osobników homo ( nie zawsze ) sapiens, czy można ja także rozciągnąć na inne, hipotetyczne póki co, cywilizacje zamieszkujące nasze Universum? No? Oczywiście pod warunkiem że ufoki też łowią ichnie ryby