Szczupaczek wyjęty pod mostem świętokrzyskim jako przyłów przy bezskutecznej próbie skuszenia rapy (woda się gotowała).
Niestety fotkę robiłem telefonem, a ryba była na piasku ponieważ lądowałem ją wyślizgiem na plażę. Cała operacja z uwolnieniem ryby zamknęła się w minucie. Jakbym się bawił z poważnym sprzętem fotograficznym i samowyzwalaczem to by ryba może nie dotknęła piasku ale za to oddychałaby powietrzem atmosferycznym 3 minuty. Sam nie wiem co jest dla niej mniejszym złem. Najlepiej chodzić na rybki z kolegą, któy w momencie zacięcia ryby zaczyna szykować aparat - ale niestety tym razem nie było takiej możliwości.
P.
Sorrka, to co Ty masz za sprzet jesli musiałes takiego mikrusa wyślizgiem lądować