Pierwszy raz postanowiłem z premedytacją połowić na 5 cm woblery, głównie z krajowej stajni (do dzisiaj nie miałem na nie jeszcze efektów).
Wykorzystując okienko pomiędzy obowiązkami rodzinnymi (w zeszłym tygodniu na świat przyszła mi córka, więc doszło mi sporo domowych powinności, w dodatku poród skończył się cięciem cesarskim: także dwa tygodnie zajmuję się teraz na wyłączność obsługą moich Pań, w tym m.in. praniem, prasowaniem, gotowaniem, zakupami, sprzątaniem, noszeniem i pionizowaniem płaczącej <czasami> córki, wożeniem i przywożeniem syna z przedszkola etc., kto ma dzieci ten wie
Ale ryb też nie mogę przecież zaniedbywać, w szczególności tak pięknych jak nasze Panie Basieńki
Widmo chwilowego wolnego pojawiło się dziś około 14:30 (najedzona córka szybko zasnęła, obiad wcześniej przygotowałem, żonie pozostało tylko włożyć go o określonej porze do rozgrzanego piekarnika), odebrać syna miałem około 16:30, sprzęt w bagażniku auta..., więc mówię żonie - jadę na chwilę pobrodzić. Dojazd i przebranie w wodery wraz z zabraniem prawie całego osprzętu (o czymś zapomniałem) zajęło mi około 30 min, kwadrans po 15:00 byłem już po pas w wodzie.
Pogoda ogólnie "nierybna", plus temperatura powyżej 30 stopni niezbyt optymalna do łowienia, ale wiadomo, że na brzany nie trzeba się udawać wyłącznie przed zmierzchem lub przed świtem.
Branie na wobka (skłoniłem się założyć Dorado Invadera w rozmiarze - jak wspomniałem - 5 cm, który przynosił innym Forumowiczom fajne Basie) jakiś czas po 16:00, gdy już miałem kończyć łowienie i wychodzić z wody.
Hol typowo brzanowy, najpierw - ku mojej uciesze - ruszyła w moim kierunku, ale nie trwało to długo. Aha dziś chciałem nieco "przykozaczyć" : mówię sobie teraz jest tak płytko, wodę przecież znam, idę bez kija (do brodzenia; został w aucie).
Sytuacja zmusiła mnie do wykonania dwóch kroków do przodu, aby skutecznie podebrać Basię. No i wszedłem na wodę powyżej pępka, dno mega nierówne, wysłane kamieniami a pomiędzy nimi glina, śliska jak skórka od banana. Chwila "zabawy" i rybkę trzymam już w podbieraku.
I w tym momencie pojawił się duży problem związany z wyjściem z miejsca, w które się zapędziłem. Z kijem nie miałbym takiego problemu. No i prawie się skąpałem, musiałem iść pod nurt, trzymając rybę w podbieraku, który mocno ściągał prąd wody, w drugiej dłoni trzymałem wędkę...nie miałem możliwości wyhaczenia rybki stojąc w takim miejscu...w pewnym momencie zamiast cieszyć się z efektu łowów, przyszło rozmyślanie nad moją głupotą (bo tak to trzeba nazwać) związaną z zasadami bezpieczeństwa. BTW - los tak chciał, że służbowo zajmuję się kwestiami bezpieczeństwa (w szerszym kontekście), ale jak to mawiają - szewc chodzi w dziurawych butach. Jakoś mi się udało, przelałem tylko lekko wodery, ale następnym razem może nie być tak kolorowo. To tak ku przestrodze dla tych brodzących, którzy tak jak dzisiaj ja są zbyt lekkomyślni.
Brzanka piękna, tę postanowiłem zmierzyć i sfotografować. Gruba i słusznych już rozmiarów (foto w załączeniu).
Sorry za monotonię fotografii, ale z uwagi na to, że brodzę najczęściej sam na "przydomowych rafach" - mam ulubiony płaski kamień z którego - przy tych stanach wody - mogę sfotografować rybkę, bez większego uszczerbku dla jej kondycji. Stąd może wyglądać, że ryby wychodzą mi z jednego miejsca, ale w rzeczywistości tak nie jest. Złowiona Basia ładnie odpoczywa sobie w podbieraku, a ja mogę na spokojnie cyknąć sobie z nią pamiątkową fotkę, wyjmując ją dosłownie na chwilę z wody.
Podczas holu czułem szurania linki o podwodne kamienie, zakładam, że gdybym nie miał fluo przed pletką...rybka pływałaby z woblerem w pyszczku, bo w konfrontacji z często ostrymi kamieniami, nurtem i taką przeciwniczką na końcu zestawu wiem, że nawet gruba plecionka ma właściwości nitki...i szybko strzela (przypon był bardzo postrzępiony i poszarpany - foto tego aż tak nie oddaje, ale wyglądał jakbym go nożem ponacinał - ale swoją rolę wypełnił).
Kończąc gratuluję łowcom - cieszę się Piotrze (korol), że dołączyłeś do tegorocznego wątku brzanowego, bo zapewne dla wielu jesteś jednym z najlepszych speców i to przez duże "S" od głównego celu naszych wypraw (szczególnie na odcinku na którym i ja "moczę kija"), o których rozmawiamy w niniejszym wątku, jednocześnie głęboko współczuję Pawłowi (pablo_20) i innym pasjonatom wędkarstwa z odrzańskich destynacji, jednak łudzę się, że natura sprawi nam niespodziankę i znaczna część rybostanu i generalnie odrzańska fauna się odbuduje. Oby szybko.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam W. (Wacha)
20220824_162532.jpg 60,67 KB
21 Ilość pobrań
20220824_162533.jpg 45,65 KB
21 Ilość pobrań
20220824_162440.jpg 132,83 KB
22 Ilość pobrań
20220824_162302.jpg 58,58 KB
22 Ilość pobrań
20220824_162525.jpg 75,23 KB
22 Ilość pobrań
20220824_163943.jpg 37,51 KB
22 Ilość pobrań
20220824_1619451.jpg 88,63 KB
21 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 25 sierpień 2022 - 09:31