Nie ma opcji, żeby nie było ryb na dobrze wytypowanym odcinku. Mogą co najwyżej nie brać w danym momencie
Nawet wspomniana przez pisarza opaska przy Północnym. Jak się obłowi na prawdę dokładnie całą, rzut po rzucie, powiedzmy srebrna obrotów nr 1+wobler 3cm na bank coś się trafi. Jak nie klenik, to okoń. To wersja min.
To jest teoria - na Wiśle nie ma czegoś takiego jak na bank - przynajmniej według mnie. Są dni, że po prostu NIE i koniec. Tej opaski akurat nie znam, tam moje latanie jak kot z pęcherzem mnie jeszcze nie wygnało
Pisarz - masz trochę racji, ale sam wiesz że nie do końca....pewnie startowałeś w zawodach i niestety wiesz że bardzo często jest to po prostu wyścig do 1-2 dobrych miejscówek w sektorze. Absolutnie nie umniejszam osiągnięć tego Człowieka z dysfunkcją ruchu, ale jak zostaniesz na wędkarskiej pustyni to nawet myślenie nic nie pomoże...aczkolwiek w 100% przyznaję - spining, a w szczególności rzeczny to przede wszystkim myślenie i umiejętność czytania wody...a bieganie? na zawodach się przydaje....zobaczycie co będzie jutro na okręgowych na odcinkach o których piszemy....
Malcz, nie poddawaj się!
Chyba za dużo skaczesz po różnych miejscach. Posiedź na jednym odcinku ze 2 tygodnie.
Popatrz na Skorio, łowi w jednym miejscu i jest już z kleniami na Ty
...poddawać się? Nigdy - w końcu to dopiero dwa miesiące sezonu boleniowego za nami Mam świadomość tego że skaczę po miejscówkach, ale robię tak od kiedy pamiętam i zawsze taka taktyka dawała ryby. Niestety ten rok jest inny i wszystko się przeciąga. Na ogół intensywnie skakałem po 6-7 miejscach które w poprzednich sezonach dawały ryby i sprawdzałem jaka jest powtarzalność w danym sezonie i jak miejscówka się zmieniła. Taki zabieg zajmował mi max dwa pierwsze tygodnie maja i miałem namierzone 2-3 bankówki z rybami, na których się skupiałem w dalszej części sezonu - czyli to o czym piszesz. W tym roku ryb nie namierzyłem, a grasuję praktycznie po tych samych metach. Co prawda jeszcze ani razu nie byłem po prawej stronie...
Pozdrawiam Panowie:)