Mi również zapadają się pod ziemię (gdzieś w poł. października), nie ma ich i koniec. Na pewno ma na to wpływ liczebność. Jak ktoś ma wątpliwości niech zajrzy do Świata Spiningu (poł '90) , publikował tam zapiski z zeszytów p. Kaczówka, można poczytać jak brały kleksy w styczniu i lutym.. Jeszcze wcześniej ('70) są ciekawe opisy połowów na kawałek słoninki..
Co do liczebności klenia na odcinku warszawskiej Wisły , to jest źle z tendencją do tragedia . Co potwierdziły moje i moich kolegów z forum tegoroczne doświadczenia.
Jednak nawet w czasach kiedy tej ryby w Wiśle nie brakowało , a które doskonale pamiętam pomimo początków sklerozy , złowienie klenia na spin zimą było dużą sztuką .Może i na słoninę było łatwiej , nie wiem nie sprawdzałem .
Wisła to rzeka którą nazywamy królową i jak na królową przystało ma różne swoje fanaberie. Jedną z takich charakterystycznych cech jest , to że bardzo wcześnie idzie spać i bardzo późno się budzi . W końcu to królowo i wolno jej spać do woli .
Użytkownik pisarz edytował ten post 03 grudzień 2016 - 16:38