Napisano 06 wrzesień 2015 - 19:19
Nakręcony podbojami @Pisarza popedzilem dziś nad Wisłę z nadzieją na brzanę. Od 12 do 16 Oblawiałem bezskutecznie, wszelkiej maści woblerami, każdą miejscowke która pachniała mi Baśką. OK 16, przemarzniety do szpiku od stania po jajca w wodzie i nie co zmokniety, odrzucam kolejny napływ. Od niechcenia i bez wiary w cokolwiek zakładam mała cykadę. Rzut w poprzek nurtu przed samym przelewem, przynęta schodzi wachlarzem i opór. Zacinam i czuje , ze na drugim końcu wisi spory ciężar, poczatkowo wrażenie jakby jakaś przeplywajaca kłoda trafiła na linkę i ciągnęła z bystry nurtem.. Zero jakiegoś ruchu, tylko tępy, równy uciąg. No więc gdy kłoda zeszła w dół przez płytki przelew zacząłem powoli pompowac. Dopiero gdy weszła w spokojną wodę nabrałem pewności, że mam rybę a nie stare wiadro na kiju. Powoli odzyskiwalem plecionke ale kilka razy skubana przyklejala się do dna tak mocno, że nie mogłem jej ruszyć. Po ok 3 min siłowania, gdy już podejrzenia padły na kijankę, na powierzchni pojawił się potężny czerwony ogon! Mało się nie zeszczalem ze szczęścia, jak zobaczyłem swoją pierwszą brzanę . Podciagnalem ja na płytka wodę pod same nogi. Złota torpeda i czerwoniutkie sterczace płetwy, ryba miała na pewno ponad 70 cm. Gdy tylko wstawiłem do niej podbierak wystrzeliła jak pocisk i znów zaczęła jechać z hamulca i nagle luz... Domyślacie się na pewno jakie słowo padło z mych ust. Brzana wyprostowala dwa groty małej kotwica w cykadzie. Bylem zły jak diabli ale przynajmniej pozwoliła mi się zobaczyć z bardzo bliska bo wiła mi się juz w zasadzie 50 cm od nóg. .. podszedłem wiec z powrotem na ten napływ, porzucalem może 3 min, tym razem już wobkiem 3,5 cm i mam branie praktycznie w tym samym miejscu. Coś jakby pobicie niedużego klenia, zacinam i od razu jak na królową przystało jedzie jak lokomotywy w górę rzeki, pod cholernie silny nurt. Pojechała tak z 5 metrów i się wypiela! Do 19 nie miałem już nawet pukniecia. Zaliczyłem swój debiut brzanowy, chodź pozostał spory niedosyt. Długo będzie mi się po nocach sniła... Wspaniała ryba. Piękna i waleczna