Ja co prawda nie widziałem, ale..
Kiedyś jak byłem na pierwszym roku studiów, w czasach, gdy było trzeba się tam przedzierać przez gąszcz zarośli, na pewnej praskiej główce powyżej Poniatowskiego spotykałem wędkarza. Było widać, że ma pojęcie i nad Wisłą spędził większą część życia. To jeden z tych, co nad wodę przychodzą jak po swoje. Łowił przy mnie na przystawkę ładne leszcze 2-3kg, pokazywał rafkę z której wyciągał przy niskim stanie wody brzany (chwaląc się, że znajomość miejsca chroni go przed zaczepami, czego nie może powiedzieć o innych).
Opowiadał też o rekordowym węgorzu (ponad 1,5m) sprzed kilku lat, którego za żadne skarby nie mógł ulokować w podbieraku i w końcu mu porwał toporną żyłkę.
Użytkownik korol edytował ten post 04 lipiec 2017 - 09:51