Chyba mało kto sobie może pozwolić na częste łowienie. Ja jestem uziemiony od dwóch tygodni, w desperacji wczoraj wyskoczyłem na jedną z raf i na dzień dobry zaliczyłem kąpiel w śpiochach i ciężkich buciorach. Z metra głębokości nagle zrobiło się dwa, dobrze że nurt nie był silny i spokojnie wróciłem z powrotem na płytkie, ale wszystko mokre tyle ze bez strat, wartościowe rzeczy były zabezpieczone w plecaku wodoodpornym który też zadziałał jak koło ratunkowe. Rzadko już łowię z buta i Wisła to bezwzględnie wykorzystała, na szczęście w zamian dała jedną brzanę. Tyle że do końca musiałem łowić w mokrych ciuchach, jak wracałem pod wieczór cały się telepałem z zimna.
Użytkownik wujek edytował ten post 19 lipiec 2019 - 07:45