Są takie ryby które pamiętamy na długo, nawet jeśli nie są rekordowe...czasem rekord przychodzi tak z nienacka, tak "o"...a czasami trudno o cokolwiek godnego uwagi, póki co Wisła nie rozpieszcza....nie inaczej byłoby dzisiaj, celem były bolki ale prewencyjnie wziąłem dwie wędki, żeby w razie co zapunktować czymkolwiek i wreszcie otworzyć worek z wiślanymi rybkami w 2021, to była przecież "już" trzecia wyprawa
Na wodzie cisza, ta wędkarska cisza, bo skutery śmigały jak na marszałkowskiej...sprawdziłem 3 mety które ostatnio darzyły boleniami - cisza. Po 19ej stwierdziłem że czas na klenia, nawet takiego z 15cm, żeby wreszcie, żeby coś, żeby ręka zaśmierdziała....po drodze minąłem dwóch innych "oszołomów" ze spiningami, wg. relacji obaj na "0". Wymyśliłem, że przejdę na pałę przez krzaki i wyjdę gdzieś na opasce - tak na chybił trafił, przedarłem się przez pokrzywy prawie po pachy, zsunąłem po burcie, nawiązałem kontakt wzrokowy z bobrem i zobaczyłem to....
gas.jpg 54,48 KB
45 Ilość pobrań
...wiedziałem że musi tam coś być, pomimo że martwo, katowałem jak nigdy...po którejś w końcu zmianie....pękł....40, ale wypracowany jak nigdy....czułem że tam mieszka...
kleks40.jpg 71,8 KB
45 Ilość pobrań
Na koniec, z małego przelewiku jeszcze jeden gówniarz ze 20cm, ale też ucieszył....taki czas...
Pozdrawiam,
malcz
Użytkownik malcz edytował ten post 05 czerwiec 2021 - 00:02