Podstawowy problem polega na tym, że nie da się wprowadzić porządku w wędkarstwie, skoro środowisko wędkarskie jest skrajnie zdemoralizowane.
Łamanie wszystkich możliwych przepisów, ignorowanie okresów ochronnych i wymiarów, skrajny egoizm objawiający się pałowaniem okazów, śmiecenie.
To coś, jak próba organizacji sklepu samoobsługowego w mieście, gdzie 1/2 populacji to złodzieje, mając do dyspozycji 1 ochroniarza na 50 wyjść ze sklepu, ochroniarza, który jest dobrym kumplem sporej liczby złodziei i zasadniczo ma w d..., że kradną. A jak ktoś nie kradnie - to złodzieje grożą mu przemocą, dewastują mu mienie, albo wprost napadają i co śmieszne, nikogo taka skrajna patologia i zezwierzęcenie nie dziwi.
By to wszystko działało, musiałoby to działać w wielkim przybliżeniu tak:
- aplikacja obowiązkowa, więc PSR od razu może wypatrzyć zawodników bez uprawnień i wlepić WYSOKI mandat (np. 5000 zł, a nie jakieś grosze)
- PSR i SSR chętnie odwiedzają ludzi z apką nawet na totalnym zadu... i kontrolują zabieranie ryb (tu kosmiczne kary za kłusolstwo)
- zwiększenie liczebności PSR, SSR z zachętą finansową, sprzętem, szkoleniami i poważniejszymi uprawnieniami - powinni być tym, czym WOT dla WP.
- zwykli wędkarze dostają możliwość szybkiego wezwania PSR/SSR w razie wykrycia łamania przepisów i reakcja ma miejsce w ciągu max kilkudziesięciu minut, a nie między parę godzin, a nigdy
- zastosowanie dronów do wyszukiwania wędkarzy łamiących przepisy i monitorowania łowisk.
Brzmi jak zamordyzm?
No niestety. Ale póki towarzystwo nie będzie się BAŁO kontroli, póki nie będą się chować po krzakach na sam dźwięk drona (docelowo można dźwięk drona puszczać z głośnika 2 razy dziennie w losowych godzinach, póki kary nie będą dewastować finansów) - to nic się nie zmieni.
Warto podkreślić, że kasa na takie działania jak najbardziej jest. PZW śpi na mamonie. Wody Polskie to gigantyczny syfon do pieniędzy podatników.
Po 20-30 latach można by było ze sporej części wyżej opisanych środków zrezygnować, zakładając, że społeczeństwo dojrzeje do wędkowania bez bata nad łbem. Moim zdaniem nie dojrzeje, bo "cywilizowanie się" zostało zakończone i od paru lat postępuje ponowna degeneracja, co widać choćby po stanie trawników i chodników - coraz więcej ludzi nie sprząta po zwierzętach.
Oczywiście nikt takich ostrych zmian nie wprowadzi, bo wędkarska patologia to cenny "elektorat", o który trzeba dbać. A cywilizowani ludzie? A cywilizowani ludzie w Polsce nikogo nie obchodzą, mają płacić podatki/składki i siedzieć cicho.
Użytkownik Andżej edytował ten post 14 luty 2023 - 14:43