No dobra, chwilę mnie nie było. Kilka lat.
Co u Ciebie pada pytanie, no to w wątku zbiorczym pozwolę sobie Wam pokazać.
Trochę dłuższe czytanie pierwszego posta, ale mam nadzieję, że będzie warto.
Od ponad 10 lat łowię praktycznie wyłącznie w słonej wodzie. Owszem, trafiał sie wypad na szczupaki, jakieś pstrągi, łososie czy też teraz brzany na muchę, ale to sa zapchaj dziury, takie wypełniacze gdy na morzu zbyt wieje albo jest sezonowa martwota.
Ale wróćmy do początku, dramatycznego. W 2017 musiałem przejść amputację. W planach było kilka mieśięcy wyłączenia z życia, kilka miesięcy bez możliwości łowienia. Ogarnąłem się dużo szybciej, jednak szykując się na taką posuchę, wypadającą akurat w wędkarskie lato postanowiłem zorganizowac sobie jakąkolwiek alternatywę siedzącą żeby nie zwariować zupełnie. Bańka silikonu do form, dwie bańki plastisolu, barwniki. Z YT wchłonąłem podstawy jak się to je. Pierwsze formy były zalewanymi przynetami dostępnymi na rynku, robiłem kopie do własnego użytku. Pierwsze poparzenia, grzanie plastiku w domowej mikrofali, odlewanie w kuchni. Jako że dość szybko wróciłem do łowienia mogłem testować te przynęty na żywo, jednak coraz bardziej brakowało mi możliwości zrobienia czegoś swojego. Po rozmowach i prośbach pomógł z tym Slider, zrobił dla mnie pierwszy projekt. Oparty na już istniejacej przynęcie, której jednak brakowało zasięgu i rozmiaru. Poszerzenie, wydłuzenie, zmiana profilu i pierwsza forma aluminiowa.
Pierwsze odlewy i zupełnie nowa jakość. Posłałem kilka do znajomych (Pozdrowienia dla TPE).
Wrzuciłem foto na FB, tak żeby się pochwalić znajomym i odezwał sie FB znajomy Eric. Sprzedajesz?
W sumie nie wiem, możemy spróbować. Przyjechał, obejrzał, kupił wszystko co miałem i zamówił kolejne około 100szt. Zdębiałem zupełnie, bo ani nie miałem materiałów, ani większego pomysłu jak to poprowadzić. Eric wrzucił foto na grupy ludzi łowiących bassy i zaczął się shit storm porównywalny tylko z tsunami po uderzeniu komety. Że to kopia, a że wcale nie. Że to jakiś Polaczek, na co ekipa irlandzka - nie, nasz ci on jest. Że to słaba jakość, a nie bo nie odstępują od tych "markowych", a jeszcze dodaje aromaty których normalnie nie ma. Efekt brytyjskiego trollingu przeszedł trochę chyba planowane ukręcenie łba, zrobiła się z tego taka reklama że przez pół roku z warsztatu prawie nie wychodziłem. Będąc o ile śledziłem drugim odlewaczem gum bassowych na wyspach i pierwszym z Irlandii miałem dość komfortową pozycję startową. Wiosną 2018 pierwsze targi na których w półtora dnia wyprzedałem się praktycznie do zera i dość szybko udało się nawiązać kontakt z kilkoma najważniejszymi sklepami w IE i UK.
Szybkie założenie firmy i profilu na FB i tak powstało Pirate Lures.
Przynęty początkowo prawie wyłącznie na seabassa, jednak kolejne modele powiększyły gamę gatunków, poniżej możecie zobaczyć jak sie to rozwijało
Od tego zaczynałem:
1546871484747-01.jpeg 51,99 KB 25 Ilość pobrań
drugi rok działania i nowe przynęty:
50999748_241348590132828_7570525074957008896_n.jpg 47,96 KB 24 Ilość pobrań P1230014s.jpg 58,95 KB 24 Ilość pobrań P1270039s.jpg 48,61 KB 24 Ilość pobrań
Większe rozmiary:
51354315_2309023999331160_6070286053502091264_n.jpg 100,37 KB 24 Ilość pobrań P7280029s.jpg 28,73 KB 24 Ilość pobrań
Chwilę póżniej doszły kałamarniczki:
1s.jpg 24,91 KB 24 Ilość pobrań 9s.jpg 43,35 KB 22 Ilość pobrań
2019 był też rokiem w którym z całą familią przenieśliśmy się z Irlandii do Andaluzji. Trochę skok na głęboką wodę, ale produkcja na tym etapie szła już całkiem nieżle. Rok 2019, przyszłość moze być tylko lepsza, nie?
W rok 2020 wchodziłem kończąc nowe projekty przynęt, przesuwając (dla mnie) granicę tego co można ukręcić w kuchni. Nowe formy do wtrysku, nowe rodzaje przynęt, nowe aromaty.
Pierwsze rippery - Teaser okazały się być sprzedażowym hitem i kolejka chętnych miała dobre kilka tygodni oczekiwania.
P4160098s.jpg 149,29 KB 22 Ilość pobrań P5010189s.jpg 113,64 KB 22 Ilość pobrań P8230009s.jpg 119,99 KB 22 Ilość pobrań P9140024s.jpg 24,35 KB 22 Ilość pobrań
Ale też - wejście w przynety twarde. Tak powstał Mr Labrax. Początkowo na tych samych, minimalnie dremelem poprawionych formach alu. Godziny przegadanem i z Melkiem (pozdrowienia) i z Krystianem (pozdrowienia x2) o żywicach, pianach, dodatkach, sposobach wykończenia. Tutaj też rezultat przerósł oczekiwania i początkowe 200szt rozeszło się w jedno popołudnie.
P2210038.jpg 14,63 KB 21 Ilość pobrań P2210033s.jpg 74,39 KB 21 Ilość pobrań P2270045s.jpg 15,43 KB 21 Ilość pobrań P2210010s.jpg 18,09 KB 21 Ilość pobrań P2210011s.jpg 19,5 KB 20 Ilość pobrań
Wszystko fajnie, nie?
W mediach pojawiały się coraz to gorsze wieści o nowej odmianie jakiegoś zaraźliwego wirusa w Chinach, a ja sobie odlęwałem gumy. Kiedy pojawiły się pierwsze poważne raporty i wspomnienia o pierwszych przypadkach w EU biegiem zamówiłem plastik i farby, dostawa doszła na kilka dni przed zamknięciem wszystkiego.
To co dla większości biznesów było potężnym strzałem dla mnie (w tym momencie już nas bo pracowała przy tym już +- cała rodzina po za kotem darmozjadem) okazało sie okazją od losu. Ludzie zamknięci w domach dostający extra socjal wariowali z nudów. Pracując 50-70h tygodniowo z trudem udawało się ogarniać zamówienia i sprzedaż, temat twardzych przynęt siłą rzeczy trochę ucichł. 2020 zakończyłem odlewając ok pół tony plastiku i kilkadziesiat kilo żywic. I to byłby top i peak biznesu, gdyż 1 stycznia zakończył się okres przejściowy i UK które było moim głównym rynkiem zamknęło się praktycznie zupełnie na import. Jakaś masakra, z dnia na dzień sprzedaż umarła, każda paczka wymagała min 11 stron zaświadczeń, deklaracji, kopii faktur. Dodatkowo ze względu na problemy w szkole w klasie maturalnej u starszego syna czeka nas powrót na rok do Irlandii. Decyzja mogła być jedna - sprzedaż biznesu gumowego do UK, tam gdzie jest rynek i dalszy rozwój twardych przynet jako osobnego projektu - Mr Labrax.
Ale to chyba już w następnym wpisie.